Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Bo czasem nasze drogi tak się właśnie ze sobą splatają.


Cała historia zaczęła się rok temu interwencją na prośbę rodziny. Tą część historii można prześledzić na naszej stronie.

 

Ale to jeszcze nie koniec.

 

Kiedy po raz pierwszy pogłaskałam kotkę, już wiedziałam, że łączy Nas coś wyjątkowego. Miałam wrażenie jak gdyby od zawsze była "Moją Przyjaciółeczką". Odwiedzałam Ją zanosząc zawsze jakiś smakołyk, a kotka zawsze z głośnym miauczeniem biegła, żeby mnie przywitać. Głaskaniu i mruczeniu nie było końca. Ciężko było mi się z Nią rozstawać, wiedząc, że żyje w bardzo trudnych warunkach. Jednak w grudniu ubiegłego roku koteczka nie przebiegła do furtki, nie przywitała mnie...

Zmartwiłam się, wracałam kilkakrotnie, a kotki nie było z komina nie leciał dym, nie było miseczek na progu.

W końcu dowiedziałam się, że starszy Pan zmarł, a o kotce nikt nie pamiętał...

 

Chodziłam, szukałam, a kotki nie było i kiedy już niemal straciłam nadzieję, że Ją odnajdę, zobaczyłam kota idącego miedzą w stronę zimnego, opuszczonego domu. To była "Moja Przyjaciółeczka", nareszcie, odnalazłam ją i zabrałam do domu.

Teraz szukam dla niej wyjątkowego domu, bo ona jest wyjątkowa. 

 

Wpis: 14.03.2015