Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Zaproszenie na Dzień Kota


Miesiące luty i marzec kojarzą nam się z kotami.  Wiadomo, wszyscy kociarze z wielką pompą świętują 17 lutego, no a w marcu koty zaczynają swoje amory. Wszędzie, gdzie przebywają, nocą słychać ich nawoływania i rozmowy, kiedy się na randki umawiają albo kłócą o względy kocic.
Efekty tych zalotów są różne. Czasem do opiekunów wraca kocur pobity jakby był na wojnie, poszarpany i podrapany, a kotki za dwa miesiące rodzą śliczne dzieci. Takie skutki u świadomych opiekunów wymuszają podjęcie jedynie słusznej decyzji. W trosce o życie i zdrowie swych podopiecznych fundują im w prezencie stosowne zabiegi, dzięki czemu już mają pewność, że mruczki przestaną się po okolicy szwendać.
My jako Fundacja z jednoznacznie kojarzącą się nazwą, w tym czasie otrzymujemy multum zaproszeń na spotkania do przeróżnych placówek, szkół, przedszkoli, bibliotek.
Rzadko odmawiamy, świadome faktu, że jest to jeden ze sposobów by opowiedzieć o codziennym życiu Fundacji, nawiązać kontakt owocujący wspólnym działanie. Bardzo często FKM bywa sponsorem w przeróżnych konkursach, szczególnie tych organizowanych dla dzieci.

Fundacja pracuje według pewnego schematu. Zawsze powielamy te działania, które dobrze sprawdzają się w codziennym życiu. Normą jest, że ostatni tydzień przedświąteczny zawsze przeznaczamy na drobne porządki, by praca społeczna nie zaburzała nam życia rodzinnego, byśmy miały czas na relaks i bycie z najbliższymi.

Czas Świąt jednoznacznie kojarzy się z wyjazdami, podróżami do rodziny, znajomych bądź na mini wakacyjne wypady. My kociary też mamy prawo do chwili odpoczynku, do nudy, do spokojnych relaksujących spacerów, tym bardziej, że pracujemy na co dzień w niebywałym tempie.
Kiedy przyszło zaproszenie na kocie spotkanie w jednej ze szkół na Bałutach, mimo dość nietrafionej daty, zgodziłyśmy się uczestniczyć. Powód był prosty i najważniejszy: nie chciałyśmy rozczarować dzieci.
Każdą aktywność należy docenić i nagrodzić, tym bardziej działanie społeczne na tym najniższym, bo podstawowym szczeblu.
Program imprezy był bogaty, panie poetki czytały kocie wiersze, dzieci deklamowały zabawne wierszyki, Studio Integracji śpiewało wiersze F. Klimka. Przekazano nam w prezencie dość mizernie zebraną karmę, wszyscy dostali dyplomy za udział, Fundacja Kocia Mama była jak zwykle sponsorem nagród dla młodych wykonawców.
Było poprawnie, tyle mogę stwierdzić.
 
Dlaczego jestem zniesmaczona? Bo sądzę, że jeśli już zapraszamy kogoś na wydarzenie, to w dzisiejszych czasach nie jest żadnym kłopotem sprawdzić jakich oczekujemy gości. Przykro mi, że ja i moje wolontariuszki rozczarowałyśmy swoim wyglądem lokalną społeczność, jestem świadoma, że zdecydowanie nie wpisujemy się w  mit szalonej, nawiedzonej kociary.
Dziwne to było kocie święto, niby sala gimnastyczna tematycznie udekorowana, dzieci w stosownych strojach, tylko jakoś tak dziwnie obecność nasza pomijana milczeniem, nie tylko ja czułam się ignorowana.

Zastanawiam się w jakim celu i po co nas zaproszono? Nikt nie podejmował z nami rozmowy, nawet nie oczekiwano byśmy cokolwiek opowiedziały o Fundacji. Takie wydarzenia zazwyczaj mają na celu prezentację organizacji, przybliżenie form w jaki sposób można ją wesprzeć, jak pomóc, nawet okazjonalnie. Tym razem byłyśmy kompletnie anonimowe. Nie wierzyłam, że coś takiego dzieje się i mnie to dotyczy.
To nie była feta z okazji dnia kota, to była jakaś dziwna farsa, w której my grałyśmy  wbrew sobie. Byłyśmy politycznie poprawne, bo gdybym nie dbała o wizerunek organizacji, którą stworzyłam i kocham nad życie, powinnam opuścić mury szkoły tuż po spotkaniu w gabinecie dyrekcji. Dobre maniery i poprawność towarzyska niestety to zanikające zjawiska.
 
Wpis: 31.03.2016