Zakocone
Czym zajęte są obecnie moje myśli? Dlaczego chodzę odrobinę rozkojarzona, dlaczego sprawiam wrażenie nieobecnej?
Jak zwykle o tej porze, zewsząd słyszę prośby o zaopiekowanie się małymi kociętami lub kocimi rodzinami. Lata pracy na rzecz bezdomnych to przede wszystkim ogromne doświadczenie ale i nauka, które pomagają mi w planowaniu przyjęć, koordynacji i współpracy z opiekunami, domami tymczasowymi i lecznicami.
Jak zwykle najważniejsze zadanie mają teraz wolontariuszki zajmujące się anonsami adopcyjnymi, kocie opiekunki i dziewczyny obsługujące kiermasze.
Lato sprzyja akcjom sprzedażowym, pamiętamy zatem o Fundacji Kocia Mama, kiedy organizujemy imprezy plenerowe. My chętnie przyjmiemy każde zaproszenie. Oferta gadżetów o kociej tematyce jest niezwykle bogata, a świadome wydatków, jakie są konieczne do zapewnienia właściwej opieki kociakom, szukamy okazji do pozyskania funduszy.
Nie umiem odmówić pomocy, dotyczy to także kociąt zgłaszanych do Filii. Nie miałam bym w sobie dość siły, by zignorować prośbę Justynki czy Wioli.
Kiedyś Ania dowcipnie anonsowała: "Wiem, że mnie szefowa zabije, ale znowu koty znoszę". Maryla tłumaczyła: "Przecież nawet z domu nie wychodzę, a i tak ludzie drogę do mnie znajdują". Renata ma inną metodę: "Mogłam nie odbierać telefonicznego zgłoszenia - byłoby na inną". Monika przechodzi pomysłowością je wszystkie - wkleja zdjęcia z dopiskiem: "Wiem, że będą rekolekcje, ale trudno!"
Sama jestem od nich nie lepsza. Jeszcze nawet nie wykonałam telefonu podanego przez Weronikę, a już kombinowałam którą lecznicę mam pustą.
Uważam, że dobrałyśmy się wszystkie jak w korcu maku, niepokorne idealistki. Nie mam czasu śledzić poczynań innych, chodź czasem ja i współpracujący z Kocią Mamą weterynarze mamy wrażenie, jakbyśmy mieli wyłączność na wszystkie kocie nieszczęścia.
Mając grubo ponad 80 kotów nie mamy czasu na towarzyskie spotkania. Z pracy pędzimy do domów, bo tam czeka na nas kocia gromada. Non stop sprzątamy kuwety, myjemy kenele, kąpiemy małe smarki, bo wiadomo trafiają się podczas karmienia i toalety drobne wypadki. Potem mokre, żeby nie zmarzły, czuły bliskość ciepło i bezpieczeństwo nosimy zawinięte w puchate kocyki wiążąc chusty, jak czynią to młode matki. Nauczone pracy z kręcącymi się smarkami, patrzymy w niebieskie ufnie ślepka zadając sobie pytanie skąd one to wiedzą, że nie zrobimy im krzywdy?
Zbudowałam potężną, niecodzienną fundację. Pracujemy równo, systematycznie, solidarnie. Każdy kto zna mnie i moje wolontariuszki wie, że nie ma tu miejsca na zachowania niekoleżeńskie, rywalizację czy kłamstwo. Jednocześnie jesteśmy dumne i harde, zamiast prosić narzekać czy rozkładać bezradnie ręce, pracujemy, by zdobyć konieczne na koty pieniądze. Myślę, że każdy kociarz, sympatyk Fundacji w naszej ofercie sprzedażowej znajdzie dla siebie fajny gadżet, który jemu sprawi radość, a jednocześnie wesprze kociomamine działania.
Wpis: 7.06.2016