Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Zabieramy przed zimą


Lukrecja przyjechała do do Fundacji ze statusem kotki z pogranicza czyli znalezionej w takim miejscu, którego w ramach swej działalności nie obejmuje żadna organizacja. Sytuacja jest już na tyle paradoksalna, że zaczyna mnie śmieszyć. Inni bez żenady odmawiają ratunku kotom z Rosanowa, Kalonki, Pabianic czy Ksawerowa radośnie kierując do Kociej Mamy, bo wiadomo - nazwa zobowiązuje! Jednak dzięki temu, że w Kociej Mamie pracują odpowiedzialne wolontariuszki, kociaki nie zostają bez pomocy. 
 
W przypadku kotów spoza Łodzi procedura przyjęć jest zawsze taka sama: jeśli zgłaszający sam nie może zapewnić tymczasowej opieki do czasu adopcji, tradycyjnie pada zapytanie, jakie oferuje wsparcie.
 
Dlaczego tak postępujemy? Czy Fundacja jest aż tak biedna? Czy rozmowy o drobnym choć datku świadczą o złej kondycji firmy?
Otóż działamy tak świadomie, a cel jest prosty - chcemy pokazać opiekunom kotów, a raczej ogólnie miłośnikom zwierząt jakie wspierają organizacje przekazując im swój 1%. Sądzę, że nadszedł czas, by darczyńcy poznaliśmy różnicę jakościową pracy wykonywanej przez poszczególne organizacje prozwierzęce.
 
Adopcją na takim poziomie, jak w Kociej Mamie jeszcze długo nie będzie mogla pochwalić się żadna  organizacja. Czy twierdzę tak kierowana butą? Nie, raczej faktem,  że by wyadoptować trzeba najpierw te koty przyjmować, a to nie jest, jak się okazuje, takie łatwe ani oczywiste. Spychanie kotów do Kociej Mamy to standard, który przestał mnie irytować. Nasuwa się tylko pytanie o zasadność obecności tychże organizacji na płaszczyźnie prozwierzęcej, bo tak naprawdę to psuja opinię tych, które solidnie pracują.
 
Lukrecja jest słodka, przyjechała z miejsca, gdzie  pracowały maszyny, było wiele odpadów. To nie było bezpieczne miejsce dla małej, uczącej się życia, ciekawskiej kotki.
Kicia ma cudne, czarne przechodzące w grafit futro, mruczy, domaga się pieszczot.
Czeka na adopcję w leczniczy  Pupil i mam nadzieję, że zgłosi się po nią wyjątkowa osoba. 
 
Wpis: 15.10.2015