Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Wrocławska, ulica jakich wiele

 

W tym roku zimowe anomalie miały duży wpływ na życie i zachowanie kotów bezdomnych.
Kocie amory zaczęły się ponad miesiąc później i przysłowiowy marzec nie był miesiącem, kiedy w nocy można było usłyszeć nawoływania kotek albo odgłosy walk kocurów o prymat terytorialny. Dzięki temu, iż coroczna Akcja sterylizacji, jaką prowadzi Urząd Miasta, zaczęła się bardzo szybko, mamy okazję ubiec naturę i poddać zabiegom niezabezpieczone dotąd zwierzaki.
Fundacja jako jedna z pierwszych organizacji na tak szeroką skalę od samego początku swego działania kładła nacisk na przeprowadzanie zabiegów. Promujemy te działania cały rok, nie ograniczamy się tylko do korzystania z pomocy jaką oferuje Urząd Miasta.


Obserwujemy, iż coraz większy procent karmicieli zmęczony jest ilością niechcianych miotów, na które brak jest potencjalnych chętnych i częściej skłania się do rozwiązań według nas słusznych. Dodatkowym argumentem na rzecz uaktywnienia się karmicieli w kwestii sterylizacji zwierząt  jest fakt, iż strona finansowa całego przedsięwzięcia refundowana jest przez Urząd, a Fundacja służy także nieodpłatnie sprzętem potrzebnym do złapania kota, a co więcej - uczymy opiekunów zasad postępowania podczas takich akcji. Mając takie udogodnienia zarówno finansowe, jak i merytoryczno - fachowe, karmiciele łatwiej decydują się na podjęcie działań.


Tym razem Kocia Mama wraz z Karoliną pojechały na ulicę Wrocławską, żeby przeprowadzić łapanie i jednocześnie nauczyć opiekunki zasad postępowania.
Opieka nad kotami dzikimi, które są mieszkańcami komórek i śmietników, nie jest łatwa. Generalnie koty są trudnymi przeciwnikami, bo usypiają one czujność opiekunek. Kiedy pojawiają się na karmienie, karmiciele mają wrażenie, że złapanie ich jest sprawą łatwą i prostą, bowiem łaszą się do nich, ocierają o nogi, niekiedy pozwalają nawet dotknąć. Wtedy zawsze pada opinia, że zapakowanie takiego kota do kontenera jest prostą rzeczą i my niepotrzebnie piętrzymy trudności wymyślając konieczność użycia klatek łapek. Jednak jest to błędna teoria. Koty, kiedy zaczynamy się zachowywać się inaczej niż zwykle, niepokoją się i stają się czujne, a bywa że i agresywne. Mogą wtedy dotkliwie podrapać czy też pokąsać opiekunki, a rany przez nie zadane bolą i goją się bardzo długo. Dlatego kładziemy taki nacisk na prawidłowe zachowanie podczas łapania dzikich kotów, mamy osiągnąć zamierzony cel, ale nie musi się to wiązać z odnoszeniem ran.


Klatka-łapka daje komfort i bezpieczeństwo, zarówno łapiącemu jak i jest najmniej stresująca dla kota - łapiemy go na przynętę i potem przekładamy do kontenera, w którym zawożony jest na zabieg.
Nie stresujemy kota goniąc go po podwórku, wywołując w nim strach i lęk. Zamiast tego wykorzystujemy jego łakomstwo nęcąc go do pułapki aromatycznym kąskiem i zanim kot się zdąży przestraszyć, jest już bezpieczny w kontenerze.


Tym razem w krótkim czasie złapane zostały dwie kocice i dwa kocury. Mimo próśb, jedna z pań sama postanowiła złapać miłego na co dzień kota w ręce, a potem niestety musiała korzystać z domowej apteczki, żeby zaopatrzyć poranione dłonie.

 

Smutna nauczka z lekcji, że koty wolą być niezależne, a osoby z Fundacji niestety mimo młodego wieku mają w tej dziedzinie większe doświadczenie i wiedzę niźli karmicielki. Takie właśnie sytuacje bardziej nam pomagają niż teoria - kiedy opiekunowie przy nas utwierdzają się, że dla dobra zwierząt, ale i samych siebie, lepiej przyjąć metody postępowania zalecane przez Fundację.


Społeczność opiekująca się tymi kotami już poznała zalety stosowania łapek i jestem przekonana, że reszta kotów tam bytujących zostanie wyłapana przy ich użyciu. Jest jeszcze i inna korzyść z przeprowadzonej akcji - panie będą już działać dalej samodzielnie, ale skoro już się przekonały do nowego sposobu pracy, z pewnością będą go promować wśród swoich znajomych, a to jest dla nas najistotniejsze. Dążymy małymi kroczkami do pełnego sukcesu. Niby nie przesadza się starych drzew, ale drobnymi nowościami, mądrymi radami i cierpliwością można osiągnąć naprawdę zdumiewające efekty. Trzeba tylko lubić to, co się robi, mieć rzetelną wiedzę, być konsekwentnym i mieć świadomość, że celem nadrzędnym zawsze jest dobro kotów, dla których istnieje FKM.

 

Wpis: 15.04.2013