Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

W tym roku mamy sezon na biodro!

 

Czasem bywa tak, że dla lepszej i szybszej komunikacji, żeby nie mówić tysiąca słów, używamy skrótów biorąc za hasło znane dla całej Fundacji wydarzenie. I tak kiedy pada zdanie: zaczyna się sezon na nieudany prezent, wszystkie wiemy, że mamy na myśli kocie prezenty pod choinkę. Tak samo jest sezon na wyrzuconego kota, czyli czas wakacyjnych wyjazdów, oraz pora trójłapek czyli zima i przypadki, kiedy trafiają na operacje koty grzejące się na silnikach, które nie zdążyły w porę umknąć.
Te nasze sezony nadają rytm pracy Fundacji i do każdego staramy się wcześniej przygotować.
 
Najmilszy jest sezon na małego kota czyli odbieranie od opiekunów i karmicieli kociąt urodzonych przez dzikie kotki. Jesteśmy dumne, że ludzie nam zaufali, nie uśpili kociąt, dali im szansę na życie. Wtedy po 6-7 tygodniach mamy festiwal kotów do adopcji. Fajny to czas, poznajemy nowe twarze, coraz to inne osoby otwierają z zdumienia oczy jaka świetna jest to Fundacja, a my cieszymy się bardzo, że kolejne maleństwa udało się uratować.
Nie ma większej zapłaty jak satysfakcja z dobrze wykonanej pracy i udana adopcja w finale.
 
Tak jak funkcjonuje termin na określenie zjawisk towarzyszących działaniom, mamy również hasła na nazywanie ludzi działających w Fundacji, a jest to oczywiście śmieszna transformacja ich dziwnych przypadłości.
I tak Iza Ruda ma przydomek zbieraczka starych kotów - to tylko ona bowiem ma takiego farta, że na jej drodze stają jak na zawołanie koty chore, stare, porzucone. Iza ma do nich słabość, każdego przygarnie do Fundacji. Kiedy ja furczę: opamiętaj się wreszcie, że nie możesz znaleźć jakiegoś rasowego? - ona zawsze się śmieje, bo wie, że ja oczywiście żartuję i ripostuje: przecież wydasz szefowa, jak te poprzednie, w końcu ktoś musi podnosić Ci adopcyjną poprzeczkę!
No i ma rację!
 
A gdy Maryla do mnie dzwoni i mówi, że jest problem... jestem sztywna!  Bo wiem co zaraz usłyszę dalej... albo znalazła małe kocięta bez matki albo ma dorosłego kota i nie wie co zrobić. To jest już standard. Tylko ona ma takie umiejętności.
 
Tym razem na dwa tygodnie przed wyjazdem złapała kotkę na sterylizację. Niby rzecz typowa dla wolontariuszki, tylko, że jakoś dziwnie kotka nagle poczuła chęć być kotem domowym - to nie jest problem, ale kiedy Maryla wypuściła ją z klatki po rehabilitacji, biodro dziwnie zaczęło w stawie pływać. Tylna łapa ruszała się we wszystkie strony, ewidentnie kotka musiała mieć jakiś wypadek.
Po analizie informacji, doszłam do wniosku, że to Szczęściarz rozpoczął sezon na operacje biodrowe, to już kolejny kot w tym roku z tym urazem.
I fakt, stało się. Seria badań, prześwietleń potwierdziła nasze obawy: panewka uszkodzona, trzeba kotkę poddać zabiegowi.
Szkoda, że Maryla nie zauważyła problemu wcześniej, podana by była tylko jedna narkoza.
 
Teraz Rita jest już po operacji, rehabilitacja przebiega bez powikłań. Czekamy na chętnych zapewnić jej dom. Miła, wesoła i bardzo przyjazna, na pewno szybko ktoś ją pokocha.
 

A my cóż, pracujemy od sezonu do sezonu, po drodze mamy mniejsze lub większe atrakcje, koty już dbają, żeby nie było stagnacji czy nudy! Już one potrafią podnieść nam ciśnienie!

 

Wpis: 29.04.2013