Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Ulicy Szewskiej ciąg dalszy


Kiedy Pusia i Szarusia, kociaki uratowane z ulicy Szewskiej, trafiły do domu tymczasowego w Łodzi, postanowiliśmy zająć się kolejnymi jej mieszkańcami. Późne godziny wieczorne nie sprzyjały łapance, ale ostatecznie "odłowilismy" jedna kotkę. I całe szczęście, bo okazało się, że była w początkowym stadium ciąży. Kotka oprócz sterylizacji wymagała również leczenia, ale Kasia - nasza nowa wolontariuszka - świetnie sobie poradziła. Opiekowała się rekonwalescentką do tego stopnia, że po niecałych dwóch tygodniach ten dziki dzikus dał się wziąć na ręce.


I jak tu teraz wypuścić takiego kota z powrotem w to nieprzyjazne środowisko? Samo wspomnienie obrzydliwego fotela, nasiąkniętego wodą i błotem, w którym kotka mieszkała, odrzucało nas na kilometr. Próby rozmów i negocjacji z zarządzającą posesją Administracją "DOM" w sprawie postawienia budy dla bezdomnych kotów nie odnosiły pożądanego przez nas rezultatu. Pojawiła się ściana, mur, brak zrozumienia i wiedzy na temat bezpańskich zwierząt i ich znaczenia.

Jednocześnie starałyśmy się mniej lub bardziej prywatnymi kanałami poszukiwać dla przebywającej pod naszą opieką kotki domu wychodzącego, najlepiej na wsi u kogoś, kto koty zna, kto da szansę temu półdzikusowi. I udało się! Czarno-biała piękność z "sercem na plecach" lepiej trafić nie mogła. Pojechała w zaciszne miejsce do Moniki, która będzie pracować nad jej aklimatyzacją w nowym miejscu, która ofiaruje serce i stworzy komfortowe warunki na spędzenie reszty kociego życia.

A buda? Buda to dla nas ciągle sprawa otwarta. Łatwo się nie poddamy, bo na Szewskiej nadal mieszkają inne koty, które potrzebują pomocy "Kociej Mamy". 

 

Wpis: 24.01.2011