Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Trudne pytania, łatwe odpowiedzi


Są dwa tematy, które niezwykle nurtują ludzi obserwujących działanie Kociej Mamy. Jak i skąd uzyskuję fundusze na pracę z taką lekkością i rozmachem oraz drugi jak to jest, kiedy ma się fundację złożoną przeważnie z kobiet?
Powiem wprost: kolorowo, bajecznie, szalenie, ciekawie, nietypowo pod każdym względem, trzeba mieć ogrom cierpliwości, wyrozumiałości i wyobraźni żeby nad tą niezwykłą gromadą przeróżnych kobiet zapanować, wytyczyć cel, nakreślić zasady, egzekwować je i przy tym wszystkim trwać we wzajemnej sympatii, przyjaźni, koleżeństwie.
Jakoś przez tyle lat udaje mi się rozwijać organizację zachowując spokój w grupie, bez zbędnych niedomówień, zamieszania czy też kłótni.
Z moją energią, zabieganiem, głową pełną pomysłów i projektów, jakoś tak dziwnie przez przypadek uczę je wzajemnych relacji wolnych od rywalizacji, szacunku, poszanowania płaszczyzn osobistych. Myślę, że jedna z moich cech, które innych doprowadzają do szaleństwa, jest odpowiedzialna za powodzenie fundacji. Za wszystko winę ponosi MOJA NIESAMOWITA NIEZALEŻNOŚĆ! Sądzę, że, wszelkie ograniczenia będące dla nas niejasnymi, niezrozumiałymi, zachowania, z którym nie umiemy sobie poradzić, bo ktoś narzuca nam swoją wolę, a my jesteśmy totalnie innej myśli, powodują bunt, sprzeciw, złość.
Uznaję zasady, które dają mi kompletną dowolność wyboru, pod warunkiem, że nie krzywdzę innych. Posiadamy kręgosłup moralny, kodeks, według którego modelujemy swoje i pośrednio życie ludzi nam bliskich, dlatego zachowania z życia rodzinnego i prywatnego przeniosłam na płaszczyznę fundacyjną.
 
Kocia Mama to dla mnie nie tylko fundacja. Kiedy patrzę na moje dziewczyny, widzę ich życie rodzinne, zawodowe, pasje, zainteresowania, smucą mnie ich troski, problemy, niepowodzenia, cieszą radości, sukcesy, dokonania.
One oddają mi to samo. Są wyrozumiałe, cierpliwe, pomocne, opiekuńcze. Nie znam drugiej takiej grupy, która działa społecznie w oparciu o tak dziwne relacje, jest to jeden z fenomenów Kociej Mamy. Kiedy czasem mam chwilkę na refleksje, pytam: "Ile już lat jesteś ze mną?" i nie dowierzam sama sobie, że Marta ponad 10 lat stoi koło mnie, że Paulina za moment kończy studia, a przecież zjawiła się tylko na chwilkę tuż po maturze... Czas płynie, one rosną, dojrzewają, nabierają doświadczenia pod czujnym okiem przyjaciółki i szefowej. Duma mnie rozpiera nie tylko z ich osiągnięć w Fundacji. Szczycę się, kiedy rozwijają firmy, awansują, robią kariery czy też triumfują w jakieś dziedzinie sportu. Dawno już zatarły się granice między prywatnością a Fundacją. Martwimy się kiedy chorują nasze pociechy, świętujemy śluby, urodziny, imieniny, łączymy się w bólu, kiedy odchodzą nasi bliscy i nie są to tylko frazesy. Autentycznie jesteśmy sobie bliskie, zżyte.
 
Jakże bardzo mylą się wszyscy, którzy kiwają z troską głową, że chyba trudno być szefową takiej gromady kobiet. Czy ja wiem, czy trudno? Raczej nigdy nie jest nudno!
Cieszą mnie drobne gesty, które wywołują uśmiech nie tylko na mojej twarzy. Jakże mi miło i fantastycznie, kiedy dziewczyny zabiegają o sprawienie radości czy niespodzianki koleżance, one nie patrzą na siebie jak na typowe wolontariuszki, bo niestety nasza Kocia Mama nie daje się w żaden sposób zaszufladkować.
 
Motorem organizacji są kobiety. One też przeważają w grupie naszych lekarzy. Kolejne dziwne zjawisko, że by razem pomagać kotom, nie musimy zbytnio każdego problemu omawiać, jakoś dziwnie mamy te same poglądy, podobne spostrzeżenia i pomysły na rozwiązanie problemów.
Rzadko odwiedzam wolontariackie lecznice, czasem bywa, że doktorowe nie widzą mnie i rok. Patrzą dziwnie, kiedy zjawiam się niespodziewanie z wyprawką.
-Stało się coś? - pytają z przejęciem.
-Nie, zwyczajnie chciałam zapytać, czy są jakieś problemy na linii lecznica - Kocia Mama, jakieś propozycje odnośnie leczenia? Tak kontrolnie zajrzałam w myśl powiedzenia "Pańskie oko..." - rzucam ze śmiechem, wypijam kawę i biegnę dalej, permanentnie w niedoczasie, jednak ze wszystkim na bieżąco.
 
Wpis: 2.08.2015