To są lekcje!
Nie wiem jak do tego doszło, ale ekipa, która bierze udział w lekcjach edukacyjnych w Piotrkowie w sumie wyłoniła się sama, nikt nad tym nie medytował ani nie ustalał składu, jakoś tak same się dziewczyny dobrały.
Zaczęło się normalnie. Były chętne przedszkola na udział w edukacji, fajny pomysł, nowe działanie, nikt tego oprócz Fundacji Kocia Mama nie przeprowadza w Piotrkowie, więc placówki zaczęły nas zapraszać, początkowo jako atrakcję dodatkową wśród standardowych zajęć. Oczywiście pogadanki bardzo się spodobały, w mieścio poszła informacja, że jest taka Fundacja - trochę łódzka, a częściowo lokalna i przeprowadza fajne i ciekawe zajęcia, no i ruszyła lawina.
Dla mnie to super efekt!
Ale są i inne korzyści. To zbiórki karmy oczywiście - cóż nam może lepiej pomóc w działaniu?
A kiedy Fundacja poznała się bardziej z dziećmi okazało się, że można się opodatkować na naszą korzyść i tak maluchy, a raczej ich rodzice podjęli świadomą decyzję i zbierają nam karmę przez cały rok! To jest najlepsza pomoc dla nas.
Zawsze jest tak samo, kiedy Jaśmina podaje termin wstępny i pyta: A kto poprowadzi zajęcia? Martynka od razu melduje który dzień nie koliduje z jej planem lekcji, a Magda w Łodzi patrzy uważnie w swój plan wykładów i odbywa się narada, bo one obie muszą razem być! To jest niedopuszczalne, żeby Magda nie pojechała, kiedy swoją obecność deklaruje Martynka i jej wyjątkowy kot - Klops. Jest to super tandem na zajęcia, obie dziewczyny są bardzo zgrane, każda zna swoje zadanie i rozumieją się bez słów. Ja akurat lubię pracować z jedną i drugą, to jest komfort, bo rozumiemy się idealnie, sprawnie, ciekawie i co najważniejsze z korzyścią dla dzieci i dla Fundacji.
Tym razem też było miło.
Były rozmowy, prezenty i znowu Fundacja podbiła serca, ale jak może być inaczej, kiedy pracę wykonują takie cudne dziewczyny jak moje! Mam szczęście!