Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Tam, gdzie rządzi serce


Od lat, niezmiennie przerabiam podobną sytuację.
Gdzieś, jakoś przypadkiem (albo i nie) dzieje się dramat. Kocię lub dorosły kot ulega wypadkowi i jedyną akcją ratunkową jest amputacja łapki. 
Jest wspaniale, jeśli znajdzie się wrażliwy człowiek, który biedne zwierzę podniesie, zawiezie do weterynarza.
Nie chcę nawet myśleć, ile skrzywdzonych, zranionych kotów umiera w zaciszu brudnych komórek, cierpiąc z bólu. Wolą trwać w samotności, są tak przerażone tym, co je spotkało, że szok, stres i obawa przed ludźmi jest silniejsza niż wola życia...
Później znajdujemy zasuszone, wykręcone, poranione kocie ciałka... Odwracamy głowę, zbyt to bolesny widok, mimo tylu lat bycia człowiekiem Fundacji brakuje nam rutyny, dystansu....

Fundacja słynie z trudnych adopcj. Skoro jej Szefowa nie umie nic uśpić - taka panuje opinia - pomoc znajdują koty kalekie, a ludzie kodują w świadomości takie informacje. Jak raz znajdą pomoc w organizacji, to zawsze najłatwiej wykręcić w potrzebie numer telefonu do Emilki, Ani czy Magdy... Nawet nie muszą do Szefowej, bo ta i tak zawsze wyraża zgodę, a potem...
Scenariusz zawsze ten sam.
 
Kociarze są wszędzie - w dużych miastach, miasteczkach i wioskach. Z ogółu, z masy, z tłumu wyróżnia ich empatia i ogromna miłość do kotów.
Karmią koty, znajdują w miarę możliwości domy, sterylizują i kastrują. Czynią więcej niż przeciętni ludzie, jednak są w działaniu sami, bo nie pracuje na ich terenie żadna organizacja. Jeśli nawet działa jakiś ToZ czy schronisko, często odmawia pomocy, a tłumaczenia są zawsze takie same: brak środków, miejsca, ludzi.
I tak kociarze w trudnych sytuacjach zostają sami. Kiedy w rozpaczy, w panice szukają gdzieś wsparcia, nagle widzą, że przysłowiowy król jest nagi!
Fajnie i miło było, kiedy sami nosili koce do przytuliska, żeby nie marzły psy, gdy organizowali akcje i zbierali karmę. Dyrekcja, prezesi wylewnie dziękowali za aktywność, ile padło wtedy obietnic, zapewnień o rewanżu! Do czasu.
Kończą się sentymenty, nagle wszystkich ogarnia zbiorowa amnezja. Nikt już nie pamięta, jak skuteczna była aktywność danej osoby. Nagle człowiek ma trudno, jest sam z chorym zwierzakiem i ci, na których pomoc liczył w sytuacji kryzysowej odwracają głowę, milczą, nie odbierają telefonu bądź wykręcają się niemocą, chronią za dziwnymi przepisami, a czas biegnie... Mijają tak ważne sekundy potrzebne do ratowania zwierzaka...
Cóż, jak mówi Magda, takie jest życie.
 
Wtedy jest jedno wyjście, zgłaszają się do Kociej Mamy. 
Nie potrzeba wielkich słów, błagania, deklaracji.
Najważniejszy jest człowiek miotający się bezradnie z poranionym kociakiem w kontenerze.
Emilia dzwoni do szefowej, zgłasza problem i już obie działają dalej, równolegle. Telefony dzwonią, trwa narada, konsultacja. Liczy się każda minuta. Kotu trzeba podać leki, zorganizować przyjęcie do lecznicy, przygotować dom tymczasowy, a wszędzie jest gęsto, domy pękają w szwach - taka pora - zabieramy kocięta zanim dopadnie je koci katar - przecież już noce są zimne, wieczory chłodne, a deszcz pada coraz częściej. Robi się nerwowo, bo wszyscy padają ze zmęczenia. Lato nie było łaskawe, bogate było w koty, dziewczyny sprzątają bez przerwy kuwety, na szczęście dzwonią potencjalni chętni na adopcję. Anka z Magdą już przypominają: Szefowa, jeszcze czekają na przyjęcie te z Grotnik, z komórki, od przejechanej kotki... Ale tym razem zielone światło ma kociak z Łasku. Trudno, wydłuża się kolejka, ale są rzeczy ważne i ważniejsze!
I mamy - biedne, poranione, przerażone.
 
Kocurka przyjęła Joanna z lecznicy Pies czyli Kot. Zaopatrzyła, dała leki, przygotowała do operacji. Konieczna będzie amputacja i to wysoko, żeby nie ranił łapki przy chodzeniu.
 
Jeszcze jeden kot miał szczęście. Gorzej ma ta, co wymyśliła sobie Fundację - znowu nie śpi! Liczy koty, planuje zakupy i wydatki. Zadaje sobie wciąż to samo pytanie: Gdzie ja miałam rozum?! Zachciało mi się Fundacji!!! Na ile jeszcze starczy mi sił?
 
Wpis: 10.09.2013