Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Tak lubię!

 

Bardzo często mam stawiany zarzut, że Fundacja Kocia Mama jest medialna, że wszędzie leżą jej ulotki, wiszą plakaty, stoją puszki na drobne datki. Tak jest rzeczywiście, potwierdzam!
 
Tylko, że Ci zazdrośni zapominają o drobnym fakcie - taka reklama i promocja firmy nie byłaby możliwa ani już tym bardziej zasadna, gdyby nie miała przełożenia na interwencje.
Bo przecież skoro wszędzie jest dostępna informacja, jak można się z nami kontaktować i prosić o pomoc czy też wsparcie, ludzie chętnie korzystają z każdej okazji, żeby zgłaszać swoje potrzeby w kocim temacie.
My natomiast, skoro chcemy być wiarygodne, musimy podejmować te interwencje. W końcu na tym polega praca Fundacji, nie wolno nam traktować opiekunów kotów jak natrętnych petentów!
 
Każda lecznica, nawet znająca nas tylko tylko z opowieści, wie, że są sytuacje, w których nigdy nie odmówimy pomocy - tak jest kiedy małe kociaki zostają nagle bez matki. Nie liczy się wtedy wiek ani stan zdrowia maleństw, zawsze działamy ratując im życie. Mamy mleko, dobre jedzenie, doświadczone opiekunki, mamki, ale i nawet inkubator, prezent dla mnie najcenniejszy, moje odwieczne marzenie, którego spełnienie tak bardzo pomaga nam w pracy.
Cieszę się z niego każdego dnia, a już kiedy pojawia się miot małych smarków, zawsze mam świadomość, że Marta nie musi drżeć wychodząc do pracy czy aby nie stanie się coś złego maluchom zostawionym na poduszce elektrycznej czy wodnym materacu.
Jeden inkubator i tyle rozwiązanych problemów!
 
Teraz jest sezon na małego kota.
Rosną nam już kocięta u opiekunów, a kiedy mija 6 tydzień ich życia, Fundacja przejmuje je do dalszej adopcji, a matka trafia na sterylizację. Taka procedura jest niezmienna! Od zawsze!
 
Ale czasem niestety pomysłem na walkę z nadmierną populacją jest porzucenie miotu kociąt w lesie! Takie zachowanie to hańba dla człowieka, bo przecież można pozwolić kociakom żyć, a potem się zgłosić do Fundacji - zawsze pomożemy!
 
Opowieść z cyklu: niezbadane są kocie wyroki.
Ktoś zabrał kotce 3 tygodniowe kocięta, inny ktoś na spacerze w lesie znalazł pudełko z kocią niespodzianką, zabrał do domu, kupił mleko, ale niestety mimo dobrych chęci, brakło mu umiejętności, dlatego wykonał telefon do znajomego weterynarza z zapytaniem co dalej począć. Jak to co? Dzwonić do Kociej Mamy - padła odpowiedź - one wszystkie małe wezmą! Zawsze biorą! Są nastawione na ratowanie osesków, to publiczna tajemnica, wszyscy to wiedzą! Ale przecież to Fundacja! One nie działają w myśl Ustawy?  Ta przecież jednoznacznie określa działanie w przypadku ślepych miotów!
Te dziewczyny mają swoje zasady i nie do końca stosują wszystkie zapisy, to też ogólnie wiadomo, zawsze były przeciwne eutanazji i swoim uporem ujęły nawet urzędników.
Skoro tak, trzeba próbować.
 
I dalej to już dziecinna sprawa. Telefon do Pauliny informujący o problemie, czas na szukanie mamki zastępczej, a skoro ładnie się złożyło, że z innego źródła otrzymała do nas kontakt pani mająca 13 kotów w domu, w tym 6 małych kociąt, Paula zrobiła interes życia, zabrała starsze kociaki do Fundacji, a kotce podłożyła znalezioną trójkę.
W zależności na kogo się trafi, każda liczba może być szczęśliwą!
 
Kiedy pojechałam z Karoliną na interwencję, pani była w szoku. Tyle czasu straciła na szukanie pomocy, każdy ją zbywał, co to za organizacje  A tu proszę - jeden z obawą wykonany telefon... Co będzie jak i tym razem spotkam się z odmową? I jaki efekt! Kocięta już w nowych domach, dostarczona karma i leki, niebawem po zabiegach koty będziemy adoptować! Pani patrzy ze zdumieniem to na mnie, to na Karolę, nie wierzy własnym oczom.
A jeszcze wczoraj płakała mi do słuchawki: ja życia nie mam przez te koty, karmili wszyscy, bo kochają, ale zimą tylko ja okno im otworzyłam... dwie się u mnie okociły...
I dobrze, śmieję się, nie u każdego koty się okocą, nie każdemu zaufają aż tak!
Pani zaczyna się uśmiechać także!
Jesteście niesamowite, mówi.

A ja na to spokojnie: nie, robimy to dla kotów, w końcu to taka Fundacja!

 

Wpis: 29.04.2013