Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Styczeń - czas bilansów


Zimowe życie w FKM jest troszkę nudne. Czasem zadzwoni jakiś telefon z prośbą o pomoc w adopcji domowych kociąt, z rzadka odezwie się znana nam karmicielka byśmy wsparły jej stado karmą. Generalnie nie ma zimą istotniejszych problemów, które zaburzałyby spokojny rytm. Kociaków jest coraz mniej w domach tymczasowych, ładnie adoptuję się kocia młodzież i te dorosłe spoza Fundacji. Na na szczęście moje wolontariuszki się opamiętały i przestały znosić mi psy do kociej fundacji.
Styczeń tradycyjnie jest miesiącem bilansów. Każda dziewczyna podlicza skrzętnie czynione przez cały rok zapisy. Lubimy wiedzieć jakie przełożenie na liczby ma nasza praca i codzienne zaangażowanie.

Osiągnęłyśmy pewien poziom zdolności adopcyjnej i mimo mijających lat, liczba oddawanych do adopcji kotów oscyluje około 400. Dzieje się tak nie dlatego, że nasze działania nie przynoszą pożądanego efektu, ale z racji faktu, że to obszar działania FKM systematycznie się powiększa. Kiedyś sporadycznie przybywały do nas koty z Kutna, Głowna czy Radomia, teraz już na żadnej z nas nie robi wrażenia informacja, że przyjmujemy koty z tamtych rejonów. Lekarze wspierający działania FKM przestali nas pytać czy brakuje nam kociąt w Łodzi, bo mają świadomość, że tym które są do nas zgłoszone zostanie udzielona pomoc. Dlaczego skoro można i jest potrzeba, nie pomagać jeszcze więcej? I tak w myśl zasady "wszystkie koty nasze są" zbieramy potrzebujące pomocy skąd się tylko da.

W tym roku do statystyki pracy FKM doszła jeszcze jedna pozycja: edukacja.
Uważam, że warto sympatykom i ludziom śledzącym nasze działania przybliżyć, ile godzin przepracowałyśmy ucząc kocich paciorków.
111 godzin spędziłyśmy w klasach szkolnych i salach przedszkolnych, ale do pełnego obrazu trzeba doliczyć godziny spędzone w podróży. Tak naprawdę dzień, który przeznaczony jest na edukację, wypada z harmonogramu życia zawodowego i prywatnego, bo trzeba spakować koty, materiały edukacyjne, prezenty dla dzieci od Fundacji, a potem wszystko to trzeba odwieźć do siedziby, przeliczyć zebraną karmę, ułożyć w magazynie. To są kolejne godziny, których już niestety nie obejmują statystyki.

Bardzo lubimy nasze kocie podsumowania. Ania liczy ile razy użyczyła opiekunom fundacyjnego sprzętu, Justyna wyadoptowane psy, a Ania powadzi statystykę nieco nietypową, bowiem sumuje adopcje pod kątem koloru futra i tak zlicza: koty czarne, bure, pingwinki, trikolory, rude...
Ja nie komentuję ich działań, bo i po co? Jest to namacalny dowód jak bardzo kochają FKM, jak mocno angażują się w pracę i społeczne działania. Skoro sprawia im przyjemność i radość wyszukiwanie zadań, ja na pewno tylko pochwalę nie mam zamiaru przeszkadzać.
 
Wpis: 1.02.2015