Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Spotkanie w Bibliotece Pedagogicznej

  • obok Kociej Mamy <br />  Patryk
    obok Kociej Mamy
    Patryk
  • Kasia maluje buzię
    Kasia maluje buzię
  • Kocia Mama i Dagmara
    Kocia Mama i Dagmara
  • Kocia Mama <br /> z karmicielką kotów
    Kocia Mama
    z karmicielką kotów
  • w tle Sylwia <br /> z aparatem
    w tle Sylwia
    z aparatem
  • Kocia Mama z Asią
    Kocia Mama z Asią
  • Ania prezesowa <br />  z Kocią Mamą
    Ania prezesowa
    z Kocią Mamą


Jakiś czas temu przyjechała do mnie na rozmowę dziewczyna z Piotrkowa, chciała bardzo coś robić dla zwierząt, ale w swoim rodzinnym mieście nie bardzo mogła się odnaleźć w żadnej organizacji.

 

 Ja mam taką zasadę, że szansę daje każdemu, nikogo nigdy z góry nie przekreślam, spotykam się, opowiadam o sposobie naszej pracy i osoba chętna do współpracy sama określa sobie płaszczyznę, na jakiej chce działać. Nic nie narzucam ani nie wymuszam, tylko jedno jest ważne - odpowiedzialność za daną mi obietnicę. Rozliczam potem z pracy skrupulatnie. Hołduję zasadzie: nie rzucaj słów na wiatr, bo stajesz się z upływem czasu i na skutek niedotrzymanych obietnic niewiarygodny i śmieszny.

 

Dziewczyny o tym wiedzą i akceptują te reguły. Jest już nas na tyle dużo, że możemy spokojnie dzielić się pracą i się wzajemnie zastępować czy uzupełniać w razie takiej konieczności.

Wracając do Dagmary, to po naszej rozmowie, wzajemnym poznaniu i określeniu możliwości pracy, weszła do grupy i odnalazła się rewelacyjnie. Od prawie dwóch lat jest ze mną i nie mamy żadnych wzajemnych problemów. Tu nikt jej nie tłamsi, nie ogranicza, wręcz zachęca do realizacji nowych pomysłów czy przedsięwzięć.

Tak było i 9 października.
Dagmara pracuje w Bibliotece Pedagogicznej i zorganizowała przy pomocy swoich koleżanek i akceptacji szefowej obchody Miesiąca Dobroci dla Zwierząt.

Cykl spotkań mieszkańców Piotrkowa z ludźmi działającymi na rzecz zwierząt rozpoczęło spotkanie z „Kocią Mamą”. Pojechałyśmy tam: ja - szefowa KM, Ania prezesowa, Asia, która na co dzień zajmuje się Allegro i Kasia w roli fotografa.

Spotkanie rozpoczęło się punktualnie – i tak ja jak i wszyscy organizatorzy byli zdziwieni ilością przybyłych ludzi.
Cała sala była zapełniona. Przybyły też media i co najfajniejsze - operator wraz z dziennikarką byli obecni na całym spotkaniu, tak im się spodobała kocia delegacja naszej fundacji.

Emilka przygotowała prezentację, która opowiadała o naszej pracy, celach, osiągnięciach i marzeniach.
Jednakże, ja oczywiście musiałam poprzestawiać klocki i zmieniłam kolejność spotkania, bowiem widząc tyle małych dzieci, nie miałam serca opowiadać im o chorych kotach.
Zaczęło się więc od malowania kocich rysunków a potem kiedy już najmłodsi byli zajęci swoją pracą, przyszedł czas na rozmowę z dorosłymi.

To, co opowiadałam o naszej pracy, o sposobie prowadzenia fundacji, o naszych dokonaniach - budziło uznanie ale przede wszystkim po raz nie wiem już który złamałyśmy utarty pogląd na wygląd i zachowanie typowej kociary.
Ludzie patrzyli na nas z niedowierzaniem, że w ten sposób i na taką skalę można prowadzić prozwierzęcą działalność. Że miłość do kotów nie musi wcale nikogo ograniczać a wręcz jest taka organizacja, która dopinguje wolontariuszy do nieustannej nauki i rozwoju intelektualnego i coraz to większej kreatywności.

Powiem krótko, znowu wzbudziłyśmy sensację!!!
Oprócz rozmów z miłośnikami, opiekunami i karmicielami kotów przybyła na spotkanie dziewczyna, która chce dołączyć do naszej piotrkowskiej grupy.
Wreszcie też miałam okazję poznać Patryka, który pomimo młodego wieku też odnalazł się w KM znakomicie i pracuje jak szalony, wręcz muszę go ograniczać, żeby miał jeszcze czas na naukę.

Oczywiście nie obyło się bez kotów. Przybyła pani, od której zabrałam dwa kociaki, takie około 4-miesięczne, dwie koteczki, którym nikt nie chciał dać domu w Piotrkowie, więc my pomożemy w adopcji.

Na spotkanie każdy przyniósł mały prezent dla naszych podopiecznych i tak zebrałyśmy 11, 650 kg karmy suchej, 4, 875 kg karmy mokrej, 2, 5 kg karmy leczniczej i 360 zł za zakup kocich gadżetów, bo nasz koci kramik zawsze jest na takich spotkaniach rozkładany.
Nie tylko ze względów ekonomicznych, ale przede wszystkim żeby pokazać ludziom, że my jesteśmy aktywne, że nie tylko prosimy o pomoc innych ale i same staramy się jak najwięcej wypracować, ażeby mieć pieniądze na koty.

Dzieci też miały nie lada atrakcję, bo oprócz pluszowych prezentów, jakie dostały za swoje piękne kocie malowanki, nasze artystki malowały im buziaki w koty. Było przy tym dużo śmiechu i zabawy.
Wracałyśmy do domu szczęśliwe.
Spotkanie było bardzo udane, koleżanki Dagmary z pracy - przeurocze. Przyjęły nas bardzo serdecznie, opiekowały się i czuwały, żeby nam niczego nie zabrakło. Było bardzo miło i rodzinnie, czyli tak jak my lubimy.

No i przede wszystkim pokazałyśmy ludziom inną, ludzką twarz Fundacji.
Teraz już wiedzą, że można pracować inaczej i czerpać z tej ciężkiej wolontariackiej pracy dużo przyjemności i radości.

 

Praca na rzecz bezdomnych kotów niesie satysfakcję z czynienia dobra, ale są też chwile zwątpienia, bezradności i w takich momentach w KM jedna staje przy drugiej i pomaga znieść ból i smutek i to chyba jest tym, co,nas przede wszystkim odróżnia od innych organizacji. Tu nikt nigdy nie jest sam!!!!!!!!!!

Zawsze marzyłam o takiej grupie - i jak widać, marzenia się spełniają i dlatego warto je mieć!!!!

Bardzo serdecznie raz jeszcze dziękujemy za zaproszenie KM do Piotrkowa i mamy nadzieję, że spotkamy się tam znów.

 

Wpis: 17.10.2010