Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Śliniak

 

Śliniak to niezwykle miły i przytulaśny kot w wieku ok 3-4 lat. Kociak trafił pod opiekę Fundacji najpierw na kastrację, a następnie w lipcu 2013 roku z powodu bardzo poważnego stanu zapalnego dziąseł na operację usunięcia większości zębów i następnie leczenie.

Niestety okazało się, że pomimo usunięcia zębów, złe odżywianie i "uliczne" warunki bytowe spowodowały, że stan zapalny wrócił na początku 2014 r. i kot ponownie trafił pod opiekę Fundacji i weterynarzy. Tym razem zajęła się nim Lecznica Uszatek i pracująca w niej świetna pani weterynarz - Pani Luiza, która już w trakcie leczenia i pobytu kota w lecznicy stwierdziła jednoznacznie, że kot okazał się strasznym miziakiem, przytulakiem, uwielbiającym towarzystwo ludzi i reagującym mruczeniem i wystawianiem brzuszka do głaskania na każdy dotyk. 

Brak zębów kotu w ogóle nie przeszkadza - bez problemu zjada suchą karmę. Natomiast trzeba będzie zadbać o jego dziąsła. Możliwe, że przy odpowiedniej higienie, zapalenia nie będą powracać, ale nie ma takiej gwarancji. Jeśli stan zapalny wróci, konieczne będzie podawanie antybiotyku i leków przeciwzapalnych.


Śliniak doskonale nadaje się zarówno do domu z ogrodem jak i mieszkania (jego ulubionym miejscem jest zdecydowanie kanapa!). Jest wykastrowany, bezbłędnie korzysta z kuwety, ma założoną książeczkę zdrowia.

 

Wpis: 15.03.2014

 

 



Wreszcie po latach zbieram żniwo swojej pracy, ale nie tylko. Procentuje także mój charakter, o którym niektórzy mówią "trudny". Ja inaczej widzę moją skłonność do nazywania rzeczy po imieniu, stanowczość, niechęć do niepotrzebnych kłótni, niewchodzenia w układy czy grupy. Mam swoją Fundację, ona jest dla mnie najcenniejsza, czyjeś wymuszanie czy narzucanie spełznie na niczym, bo jestem uparta, a jeszcze mając świadomość własnej racji, tym bardziej nie dam się namówić do niczego wbrew sobie.
Tak trwałam przez lata w specyficznym środowisku kociarzy, ale ja mam swoją w nim ugruntowaną opinię. 

 


Śliniak - kot z trudnej adopcji znalazł dom u mojej znajomej, choć dawno temu rozeszły się nasze drogi. Nie było między nami wrogości czy też nieprzyjemnych zdarzeń, po prostu, obie jesteśmy niezależne i każda działała na swój sposób ratując koty. Mnie urosła przez ten czas FKM, a Ula zraziła się totalnie do organizacji w jakich usiłowała działać, więc opiekowała się kotami sama.


Teraz, przy okazji wizyty w lecznicy w której przebywał kot, poznała jego historię i zdecydowała się na adopcję, od razu mnie informując, że w jej domu mogą liczyć na opiekę koty na dożywociu, czyli stare, chore, kalekie, nie rokujące dobrze. Ula jest świadomą kociarą, twardą kobietą, która umie dać serce kotom chorym, skazanym na śmierć. Jest to wyższy stopień działania na rzecz pomocy bezdomnym, bo nie każdy ma  psychikę, która wytrzymuje aż taką porcję bólu i cierpienia.

 

Wpis: 31.01.2014