Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Skąd się biorą te koty,

  • fot Łucja Lange
    fot Łucja Lange
  • fotografie Bogdan Rogulski
    fotografie Bogdan Rogulski
  • Tosia
    Tosia

 

czyli z serii paradoksy: bezdomność domowych kociaków.

 

Jest środek zimy i według wszelkich prawideł zachowania kotów, mojej wiedzy, a przede wszystkim działania Matki Natury o tej porze roku nie powinno być na dworze małych, bezdomnych kociąt.
A jednak są! Wychodzą nam naprzeciw szukając ratunku! Bezbronne i chore lgną do nas i to wcale nie jest zły sen!

Już po tylu latach systematycznej pracy, jaką FKM wykonuje na rzecz ograniczenia populacji, dzikie kotki są w miarę pod kontrolą.
Dzięki poprawnej komunikacji z karmicielami, każdy nowo przybyły osobnik, który się tylko pojawi w stadzie, jest momentalnie łapany i zawożony na zabieg.
Tu nie ma żadnych wyjątków i zachowanie to wynika ze zdroworozsądkowego podejścia do tematu obu stron: Fundacji i opiekuna kota.

Kochamy koty, ale ich liczba w naszym otoczeniu już jest wystarczająca, nie chcemy następnych osesków!

Więc skąd te maluchy skoro teraz jest pora na kota dorosłego?
Odpowiedź jest prosta - są wyrzucane z dotychczasowych domów!
Jest to brutalne stwierdzenie, ale niestety takie są realia "innej" bezdomności.

Kiedy domowa kotka, wychodząca, rodzi kolejny w roku miot, kończy się zdolność adopcyjna jej opiekunów.
Wtedy drogi są dwie: wyrzucona na ulicę jest kotka w ciąży i błąka się do chwili, aż jakaś dobra dusza da jej schronienie albo, co dzieje się częściej i jest gorsze, bezduszne i naganne - wyrzucane są kociątka, które dotąd żyły bezpiecznie!
Maluchy nie znają niebezpieczeństw, jakie na nie czyhają, giną pod kołami samochodów, są zagryzane są przez psy, zamęczane przez dzieci!

Kiedy im się uda jakoś przetrwać na chłodzie, kiedy ktoś życzliwy się po nie schyli, ogrzeje, nakarmi, zgłosi się do Fundacji, przyjmujemy już poważnie chore, ale staramy się wynagrodzić krzywdę, leczymy!!!

W przeciągu ostatnich 2 miesięcy mieliśmy kilka takich łagodnych, typowo domowych kociąt.
Kilka osób zgłosiło się po pomoc w adopcji, leczeniu, opłaceniu zabiegów, wsparcia w karmieniu, bo na dobrym sercu kończą się ich dalsze możliwości.
Mogą sprzątać kuwety, nosić koty do lecznicy, ale z uwagi na własną biedę, nie są w stanie udźwignąć wszystkich związanych z tym kosztów.
Więc tutaj pomaga Fundacja!
Skoro bezdomność i taką ma twarz, prosimy pomóżcie nam!

My nie powinnyśmy takich kociaków finansować, ale skoro jeden człowiek zapomina, jak wygląda ludzka godność, my nie możemy postępować podobnie!
Jeśli małe, nieporadne kociątko chodzi ulicami samo, to coś jest chyba nie w porządku z naszymi ludzkimi zachowaniami!

 

Wpis: 27.12.2012