Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Sezon na ładne koty - cokolwiek to znaczy!

 

Skala, a raczej zasięg działania  FKM staje się coraz większy. Dzieje się to w sumie samoistne, fama niesie o naszych wyczynach, zasługach i akcjach, jedna kampania rodzi drugą i tak się wszystko to rozwija i plącze, ale z pozytywnym przełożeniem na koty i ludzi. My nie zabiegamy o to kompletnie, umęczone, zajęte codzienną pracą tu, na naszym lokalnym podwórku.
Między jedną lekcją edukacyjną, a kolejną łapanką dzikich, między spotkaniem adopcyjnym, a wizytą z chorym miotem w lecznicy, staramy się rozwiązać pozytywnie problemy z jakimi dzwonią ludzie. Jest ich coraz więcej, bo stajemy się raz - modne i popularne, dwa - mamy dobrą opinię i jesteśmy rzetelne oraz kompetentne, trzy - działamy skuteczne, a to się liczy najbardziej!


Opiekunowie mogą nie do końca właściwie pojmować naszą pracę, nie muszą nawet nas darzyć sympatią, my jesteśmy już na takim poziomie, że liczy się efekt końcowy - prawidłowa i efektywna praca.
Ludzie są najlepszą reklamą dla Fundacji. Rozmawiają ze sobą o problemach, o trudnych sytuacjach, o kłopotach finansowych, o budżetach domowych - zbyt skromnych, żeby zapewnić bezdomnym kotom mieszkającym w komórce minimum tego, co potrzeba, a już o zabiegach, żeby się nie mnożyły nawet nie mają odwagi marzyć... Mieszkają w małych wioskach, osadach, a koty? Cóż, nadal żyją według swoich praw, natura jest nieubłagana, za nic ma brak schronienia czy też karmy... od wieków tak się dzieje, że przetrwa najsilniejszy osobnik w stadzie, reszcie może się uda przeżyć, a jeśli nie - nikt nie będzie rozpaczał, bo taka jest przyroda...


Ale ludzie się spotykają i wymieniają swe troski, obawy, a czasem, zupełnie przypadkiem, ktoś szepnie: zadzwoń do Fundacji... I dzwonią...
Kiedy zimą przyjechały chore kocięta ze Szczawina Kościelnego, zabiegi zostały przeprowadzone na kliku kotkach, najstarszych matkach.
Opiekunowie już wiedzieli, że my im kotów dorosłych nie zabierzemy, dość mamy swoich w Łodzi, jednak umowa została zawarta, że za miesiąc przyjadą na zabieg pozostałe, dorastające już kotki, żeby zapobiec rozmnażaniu. Takie było ustalenie...

Czas płynął i co rusz jakaś przeszkoda uniemożliwiała przyjazd do Łodzi. Kotki zaszły ciążę, pani nadal zwlekała, aż dwie z nich się okociły. W sumie na świat przyszło 5 kociąt!!!
Straciłam dla opiekunki zaufanie! To jest skandal, nieodpowiedzialne zachowanie! Fundacja wykłada pieniądze, sterylizuje koty, leczy te mieszkające w komórce w Szczawinie, a kobieta nie umie się właściwie zachować, kompletnie nie docenia otrzymywanej pomocy!
Tłumaczenie w stylu "moje kotki rodzą takie ładne dzieci" doprowadziło mnie do złości i gniewu. Komedia,to mało powiedziane! Takie słowa w ustach wykształconej kobiety!
Jak takie cudne, to czemu ma ich stado już na podwórku? Dlaczego nikt ich nie adoptował dotąd? - pytam prezesową, która nadzoruje tę interwencję. Ja mam pełno ślicznych czarnych kotów - złoszczę się nie mogąc opanować zdumienia na takie zachowanie! Siedzą w domach i czekają na chętnych, jakoś się nikt po nie nie ustawia w kolejce! Poproszę o numer telefonu do pani ze Szczawina - pieklę się dalej. Nie mogłam uwierzyć, że są jeszcze tak infantylni ludzie... my im pomagamy, a oni bawią się kotami... skandal! Teraz moja kolej na rozmowę.
Była krótka: będę nieopodal w najbliższą niedzielę, proszę kocięta przygotować, zabieram do Łodzi!
Tym razem cisza, zero dyskusji!

Pani mimo, iż jest bardzo miła i serdeczna, irytuje mnie swoim sposobem kontaktu z Fundacją, traktowaniem oferowanej pomocy. Przecież my nic nie musimy, a skoro chcemy rozwiązać zaistniały problem, trzeba docenić zaangażowanie i respektować ustalenia. Nie ma miejsca ani czasu na zabawy kotami, nawet jeśli wiemy, że maluchy dają dużo radości i przyjemności z bycia z nimi. Koci teatr bardzo szybko przeradza się w dramat, jeśli przekroczy granicę bezpieczeństwa i zaniknie kontrola nad zdroworozsądkowym zachowaniem.
Kociaki ze Szczawina przyjechały trzy, reszta umarła! A takie były ładne! Jednak matki kotki mimo młodego wieku nie są zbyt odporne i silne, by rodzić zdrowe dzieci.
Dwie kotki i kocurek z ogromną przepukliną pępkową mają już swoje domy. Matki niebawem pojawią się na sterylizację, a ja mam nadzieję, że interwencja wreszcie zakończy się sukcesem i śliczne czarne koty ze Szczawina będą tylko wspomnieniem!

 

Wpis: 3.05.2013