Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Sesje zdjęciowe FKM

 

Nie lubię oglądać się za siebie, rozdrapywać ran, rozmyślać nad innymi rozwiązaniami spraw już zakończonych, nie jestem osobą skłonną do" gdybania".
Jestem twarda, stanowcza, konkretna i wiem do czego dążę. Ciężko się z taką osobą żyje, ale za to łatwo pracuje. Nie zmieniam zdania w zależności od nastroju, pogody czy humoru. Dla mnie w pracy społecznej nie istnieją  żadne powiązania towarzyskie, ulgi związane  z byciem moją rodziną czy przyjacielem, każdy ma takie same prawa ale i obowiązki.
Moja wiarygodność w tym co robię społecznie skończyłaby się w momencie,w którym uległabym presji otoczenia i zaczęłabym robić wyjątki związane z pozycją społeczną, zawodową czy polityczną moich znajomych. Wiadomo, co najtrudniej wyegzekwować u ludzi? Aktywność i współpracę.
W trosce o moje wyjątkowe dziewczyny pracujące tak ciężko, nie mogę sobie na takie zachowanie pozwolić.
Dlatego wiem, że właśnie z powodu takiego postępowania, mam tyle samo przeciwników co zwolenników, choć patrząc na rozwój FKM chyba tych drugich jest więcej.
Jestem wymagająca, ale i rozsądna w swych oczekiwaniach.


Nowe dziewczyny w fundacji, które zaczynają pracę, zawsze przechodzą szok aklimatyzacyjny. Patrzą na inne z niedowierzaniem - jak one wytrzymują to tempo, ten ogrom zadań? Ale po pewnym czasie, kiedy okrzepną, uporządkują  emocje i wybiorą swoją formę realizacji w Fundacji, okazuje się, że nie jest tak źle.
To, że FKM pracuje na takich obrotach, wiąże się z umiejętnym zarządzaniem i rozdzielaniem zadań.
Z biegiem czasu nabierają dystansu, nie reagują tak emocjonalnie w kontaktach z karmicielami, nie biorą  personalnie do siebie nieuzasadnionych wymówek i zarzutów roszczeniowych ludzi. Uczą się każdego dnia, nabywają doświadczenia w różnych aspektach życia, nie tylko z zakresu kotów. Potrafią sprawnie przeprowadzić interwencję, obsłużyć stoisko, udzielić wywiadu w radiu czy w telewizji. Stają się poprzez pracę społeczną bardziej otwarte, ale z uwagi na mnogość płaszczyzn na jakich funkcjonuje FKM, zdobywają wiedzę także w dziedzinach dotąd im kompletnie nieznanych.

Mając takie nietuzinkowe i nieprzeciętne osoby, sposób podziękowania za w sumie trudną pracę, też nie może być banalny.
Zawsze są takie, które wyróżniają się aktywnością, sposobem komunikacji z innymi, zakresem działań czy też przyjętych obowiązków.
Dlatego dla tych wybranych raz do roku organizuję Sesję fotograficzną. Przeszły już one do historii i każda nowa wolontariuszka marzy, żeby być zaproszona.

Kiedy mija rok pracy wolontariackiej, podsumowuję sobie dokonania każdej z nich i robię listę potencjalnych kandydatek. Wybieram najaktywniejsze, nie koniecznie pracujące na pierwszej linii. Szefowa zna wszystkie dziewczyny i tylko ona wie, jaki jest wkład pracy każdej, dlatego tylko do mnie należy sporządzenie listy wyróżnionych. I trzeba to zrobić tak, żeby reszta nie poczuła się dotknięta.

W tym roku, z uwagi na dynamiczny rozwój FKM, a co za tym idzie, bardzo długą listę wyróżnionych, były zorganizowane aż cztery Sesje. Jedne bardziej udane, drugie mniej, ale najważniejsze, że dziewczyny dobrze się bawiły.
Atmosfera i przebieg zawsze zależy od zaproszonych, to one są głównymi bohaterkami, to jest ich pięć minut, kiedy mają na sobie skupiać uwagę wizażystki, stylistyki i fotografki. Ja mam tylko dbać,żeby im niczego nie zabrakło, koordynować i pilnować porządku.


Dwa spotkania były w zaprzyjaźnionym Klubie Merto a dwa następne w siedzibie grupy NEO.
Każda z dziewcząt przygotowywała jakiś smakowity poczęstunek, miały pełną  dowolność w tym temacie. Ponieważ różna jest umiejętność sztuki kulinarnej oraz preferencje żywieniowe i ulubione potrawy, nasz wspólny stół biesiadny, był także swego rodzaju arcydziełem.
Wszystkie przygotowane potrawy znikały w przerwach zdjęciowych. Wiadomo, praca modelki jest wyczerpująca i trudna, więc posiłki były miłą przerwą na odpoczynek, relaks, wymianę pomysłów na kolejne ujęcia.

Na pamiątkę każda z zaproszonych dziewcząt otrzymała płytę ze zdjęciami.
Nie muszę dodawać, że niektóre zdjęcia wprowadziły je w zdumienie.
Raz po raz słyszałam okrzyki: o nie, to jestem ja?? ta śliczna dziewczyna w koronkach?
A ja po raz kolejny śmiałam się ubawiona ich reakcją.

Przecież to, że są wyjątkowe i cudne ja to wiem każdego dnia, kiedy z takim oddaniem pracują nad poprawą losu kotów.
Nie mają wtedy ani czasu ani możliwości, zagonione, zmęczone czasem nadmierną ilością obowiązków i zobowiązań, na poświęcenie sobie aż tyle uwagi.

Jest natomiast taki dzień w roku, kiedy to one są w centrum uwagi i dobre wróżki pilnują, żeby czuły się jak w bajce.
Spełniane są kaprysy, marzenia, rozwiewane smutki.


Fundacja to przede wszystkim dziewczyny, które różnymi drogami przychodzą do mnie. A jak to się dzieje, że ja mam akurat  te najlepsze? Sądzę, że maczają tu swoje pazurki nasi czteronożni podopieczni.
Czuję, że nad tym czuwają koty !

 

Cieszę się, że i ten mój pomysł na spędzenie czasu razem, podoba się moim wolontariuszkom. W końcu należy się im podziękowanie, a każdy wie, że ja skora do czczych pochwał nie jestem.

 

Wpis: 27.07.2012