Rzutem na taśmę
Kiedyś jak znajdę chwilkę, napiszę instrukcję, jak ma się zachować przeciętny człowiek, gdy nagle potknie się o kota.
Myślę, że to jest dobry pomysł, bo obserwując przez lata w jaką panikę popadają moje dziewczyny w takich sytuacjach, zastanawiam się, kiedy wreszcie opuszczą je emocje. Przecież Fundacja żyje, działa, ma się dobrze, ja nie jestem kapryśna, by nagle ją zamykać (zresztą nie sądzę, bym otrzymała na to zgodę choć jednej z dziewcząt) zatem telefony w środku nocy, bo nagle się w komórce znalazła trójka kociąt, nie należą do moich ulubionych.- Nakarm je, postaw kuwetę, obserwuj. Nie zabiorę kotów przed Sylwestrem, bo nie przyjmą mi ich do lecznicy, a nie zaryzykuję wprowadzenia ich bezpośrednio do żadnego domu, gdzie są zdrowe koty. I naszykuj mi resztę mieszkańców sąsiednich komórek. Jak już przyjadę, to zabiorę wszystkie hurtem. Wiesz, że jestem bardzo oszczędna, nie będę dwa razy jeździć! I nie rób mi proszę paniki w przyszłości, szanuj moje nerwy!
Nie wymyślaj ludziom, bo po co? Szkoda Twoich emocji! Gdzie mieli koty wrzucić? Przecież wiedzą, że jesteś w Fundacji! Lepiej się rozejrzyj czy nie ma ich więcej. A może zobaczysz ich matkę? Albo przeprowadź dyskretny wywiad, może ktoś zwyczajnie nie ma pieniędzy na zabieg? Ja zapłacę chętnie, wolę to niż niechciane prezenty co 3 miesiące.
Zresztą Danka, jakby ktoś chciał kociaki skrzywdzić, inny by im zgotował los. Zacznij myśleć i ucisz nerwy! Życia szkoda, koty są przecież małe, łagodne, wyglądają na zdrowe... W końcu to kocia Fundacja przecież, ciesz się więc, że nie wrzucili Ci doga albo innego wielkiego psa, bo wtedy naprawdę miałybyśmy problem! A tak, trzy koty mniej czy więcej nie robi różnicy. Wyda się je do adopcji, jak setki innych...
Wpis: 31.12.2013