Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Rozmyślania szefowej...

 

To bardzo dziwna historia, trudno uwierzyć, że tak się dzieje.
Jest młoda kotka, rewelacyjna w kontaktach z ludźmi, ufa każdemu, pręży ciałko pod ręką, głośno mruczy. Jest czysta, nie kaprysi przy jedzeniu, nie ma w jej wyglądzie defektów, które sprawiałby by przykrość patrzącemu. Jedynie brak ogona, chociaż to nawet dodaje jej uroku. Jednak nadal nie ma swojego własnego domu. Laik rzekłby, że to tylko szara kotka, ale dla kociarza to piękne szare futro będzie wyjątkowe. Szare koty są magiczne, nie ma dwóch takich samych. Białe, czarne czy rude można określić jednoznacznie, z szarymi tak się nie uda. Ich futra zawsze inaczej się mienią, mają różną długość i gęstość, są w prążki, cętki lub plamki. Dla szarych kotów mamy tysiące określeń i to jest piękne - świadomość, że szare może być niezwykłe!

Historia Ajlowju toczyła się jak tysiące innych. Kiedyś była czyjąś przytulanką, jednak potem zdarzył się wypadek, nikt nie chciał się do niej przyznać, ktoś ją zaniósł do lecznicy. Tam zapadł wyrok: eutanazja albo znajdzie się ktoś chętny, by ją przygarnąć. Nie chciał jej nikt. Osoba, która ją znalazła, kontaktowała się z różnymi organizacjami prozwierzęcymi w Łodzi...

Nikt nie chciał się podjąć pomocy, wtedy bowiem jeszcze jej stan zdrowia nie był stabilny. Było setki pytań odnośnie jej szans i stanu po rehabilitacji. Teraz, kiedy niebawem minie rok, odkąd przejęła ją pod opiekę Fundacja, wszystko jest już jasne, jesteśmy w stanie odpowiedzieć na każde pytanie dotyczące życia, zachowania i pielęgnacji Ajlowju. Tu nie ma kłopotliwych czy trudnych pytań, wszystko może zostać wyjaśnione.
Koty z trudnych adopcji są szczególnie ważne dla naszej organizacji, mamy dobre doświadczenia na polu adopcyjnym i świetne wyniki w socjalizacji kotów kalekich w nowych domach.
Dlaczego zatem kotka - łagodna, miła i niezwykle kontaktowa nadal czeka na adopcję? Przecież mamy świadomość, że adoptowałyśmy trudniejsze koty, co się zadziało tym razem?
Ajlawiu trzeba raz dziennie opróżnić pęcherz, trzeba go umiejętnie nacisnąć. To jest cały kłopot pielęgnacyjny. Opiekę nad nią sprawuje teraz Aneta. Dziewczyna pracuje, jest nieobecna w domu przeważnie 10 godzin i nie ma to wpływu na stan zdrowia kici. Kotka nie brudzi, sama się wypróżnia. Nie ma powodu, by korzystała z pieluszki czy pampersa, nie gubi moczu. Uraz jakiego doznała podczas wypadku lokomocyjnego uszkodził tylko prawidłowe wydalanie moczu, stąd konieczność codziennego rytuału. Ajlawiu znosi to bez oporu, ta czynność nie sprawia jej bólu.
Aneta mieszka pod Łodzią, więc kotka jest wychodząca, ale trzyma się miejsca, nie wędruje po okolicy, nie szuka atrakcji. Jak każdy zdrowy kot, biega po dachach, skacze po drzewach, poluje na ptaszki i myszy.

Nie wymaga stosowania specjalnej diety. Jest po sterylizacji, odrobaczona, zaszczepiona, nic tylko ją kochać, dlaczego zatem nie ma chętnej osoby, by jej dać miłość?
Przecież ludzie zabierają od nas bardziej chore koty, czumu ona nadal rezyduje w domu tymczasowym?
Marzy mi się do opieki dla Ajlowju osoba o wielkim sercu, spokojna, ciepła, wyważona, pełna empatii ale świadoma, że kotka może żyć 15 lat, a może odejść za TM za rok bądź dwa. To zawsze jest wielką niewiadomą, kiedy ma się kota z trudnych adopcji. Jako szefowa mogę zapewnić, że w zamian za dobre serce osoby chętnej ją zabrać pod swój dach, będę zawsze w kontakcie i do dyspozycji z poradami oraz opieką medyczną, gdyby zaszła taka potrzeba.
W Fundacji panuje bowiem zasada, że jeśli ktoś adoptuje od nas trudnego kota, zawsze ma wsparcie.
Jesteśmy po to by razem zmieniać kocią rzeczywistość na lepszą.


Wpis: 7.01.2014

 



Kontakt w sprawie adopcji: Aneta 501 564 280 i Iza 604 95 25 81