Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Rodzinnie na Dniu Rodziny


Edukacja ma różne skutki uboczne. 
Oczywiście najważniejszym jest uczenie szacunku nie tylko do zwierząt i promocja wolontariatu, ale w przypadku FKM też reklama rodzinnej pracy społecznej. 
Wiemy, że rodziny i panujące w nich relacje bywają różne. Czasem brakuje tolerancji, zrozumienia, rozmowy i wsparcia. Wiele z tych niezbędnych do życia emocji i zachowań dziewczyny odnajdują i otrzymują właśnie w Kociej Mamie.
Stają się częścią grupy, w której są akceptowalne bezwarunkowo, nikt nie ocenia ich ograniczeń, fobii czy defektów. Jest miejsce na prawo do złej decyzji, pomyłki czy zapomnienia. Jesteśmy wszyscy omylni i tylko świadomi tego faktu, możemy liczyć na życzliwość.

Wcale mnie nie zdziwiło zaproszenie na Dni Rodziny do szkoły w Szadku. Od naszej pierwszej wizyty, kiedy zaproponowałyśmy zajęcia edukacyjne, sympatia ma tendencję rosnącą i to miłe, że obustronnie.

Odwiedzamy  szkołę systematycznie. Raz w roku pojawiamy się z kocią ekipą: Szefowa Filii i jak się uda jakaś istota z jej rodziny, czasem bywa to Olga, a bywa, że z aparatem na moment zajrzy mąż Maciek.
Dawno już zmieniły się nasze relacje, są bezpośrednie i koleżeńskie.  Nie ma miejsca na  oficjalne, kurtuazyjne  czy grzecznościowe, wymuszone pogadanki. Jest miło, wesoło, szalenie sympatycznie. Tą życzliwość czujemy na każdym roku. Myślę, że zbieramy efekty naszej spontaniczności, ale i umiejętności komunikacji z każdą społecznością.
Pani dyrektor to kolejna dobra dusza promująca działania  FKM. Była gościem na naszej Gali, KotoMania ją zauroczyła, zobaczyła i zrozumiała jak za ogromny potencjał dobrych uczynków może być odpowiedzialna z pozoru tylko kocia fundacja. Bardzo dużą ma siłę tak mocna, zwarta i rozumiejąca się grupa.
Ja też jestem pod wrażeniem, że my, kobiety umiemy tak cudnie pracować razem, matka z córką, ojciec z synem,  a i zdarza się że pracy przy okazji  uczą się też nasze  wnuczki.
Lecimy przez to życie prawie biegiem, po drodze ucząc nie tylko empatii do zwierząt. Pokazujemy, że można działać także rodzinnie, trzymając za rękę Jaśka, Damianka, Laurę, Mikołaja czy Tymka.

Kiedy rozmawiam z Wiolą planując nowe projekty w Szadku, w pamięci mam uśmiechnięte twarze Ali, Ani i dyrektor Beaty czyli osób, bardzo wspierających nasz rodzinny wolontariat, doceniających jego inność, niecodzienność i wyjątkową specyficzność.
 
Wpis: 27.07.2016