Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Ponownie z gościną w MDK na ulicy Sopockiej

 

Czas świąteczny sprzyja kiermaszom i jarmarkom. Wszyscy chętnie korzystają z okazji, by zakupić jakiś nietuzinkowy prezent dla ukochanej osoby, przyjaciółki czy też znajomej.
Fundacja Kocia Mama, jak zresztą już chyba wszyscy wiedzą, oprócz działań na rzecz kotów i edukacji dzieci, ma także  bardzo szeroko rozwiniętą produkcję wszelakiego rękodzieła. Jest to forma pozyskiwania funduszy na rzecz działań statutowych.
Moją ogromną dumą jest posiadanie w załodze tak uzdolnionych dziewczyn, które poprzez wyrób i sprzedaż wszelakiego rękodzieła zapewniają bezpieczeństwo finansowe.
Jedną z moich głównych cech jest brak zgody na bycie zależną. Jest to chyba moja największa wada, a może trochę zaleta, nie wiem już sama, jak to klasyfikować. Upór z jakim dążę do całkowitej niezależności, ma przełożenie na tak szeroko rozwiniętą produkcję gadżetów i wyrobów pod wspólną marką FKM. By działać potrzebne są środki, a by je pozyskać są dwie drogi - wędrować po kolejnych pokojach w różnych urzędach i prosić o dotacje, albo zawinąć rękawy i zabrać się za pracę. Nie lubię schylać głowy w uniżonym geście, wolę działać z pozycji partnera, a to umożliwia tylko stabilność finansowa.
Ja zawsze wybieram trudniejszą drogę, dlatego moje wolontariuszki nigdy się nie nudzą, bo albo łapią na interwencjach koty, chodzą do lecznic z chorymi maluchami lub wytwarzają kociomamine gadżety. Nie ma lekko z taką szefową, a jednak żadna jakoś nie ucieka bojąc się pracy, która tak na prawdę nigdy nie ma końca.
Zaczęło się niewinnie - od małych woreczków szytych przez którąś wolontariuszkę. Materiał był średniej jakości, ale kocie malunki Marty cudne. Kiedy sprzedałam te trochę koszmarne wyroby, dziewczyny nabrały wiary w moje menadżerskie umiejętności. Nastąpił przełom w ich myśleniu, zrozumiały tłumaczone im racje, że nasi przyjaciele kupią nawet nie do końca śliczne rzeczy. Zrobią to przede wszystkim dla nas, by pomóc doceniając tym samym aktywność i determinację z jaką ratujemy kalekie koty.
Ktoś musi mieć pomysł na działanie i podejmować decyzje w Kociej Mamie. Kiedy nie osiągam zamierzonego efektu perswazją, sięgam po argumenty typowe dla szefowej, czasem jest to niezbędne choć mam świadomość, że moje zachowanie jest wtedy dalekie od demokratycznego.
Już od 5 lat wprowadzam na rynek wciąż nowe przedmioty i zawsze jest to produkt 100 % trafiony w sensie potrzeb przeciętnych ludzi. Każdy bowiem chętnie kupi torbę na zakupy, rolkę zbierającą kocią sierść albo prześliczny obraz. Kociarzowi poranna kawa bardziej smakuje w kubku malowanym w bajkowe koty, a koszula nocna ozdobiona czarnymi kotami jakoś szybciej sprawia, że stajemy się senni, a kocia przytulanka pomoże usnąć najbardziej rozbudzonemu dziecku... I tak przez lata wymyślam wciąż nowe rzeczy, dziewczyny nadają im realne kształty, potem Magda wystawia na Allegro, a zapracowana Asia kilka razy w tygodniu biega z pełną torbą paczek na pocztę i czyta książki stojąc w kolejce do okienka.
Ale żadna nie skarży się na swój zakres pracy, bo zna jego wymierne efekty.
Czasem zdarza się, że ekipa tworząca zespół rękodzielniczek sama pyta o nowe pomysły. Doczekałam się takich sytuacji, są piękne bo świadczą o prawdziwym zaangażowaniu.
Allegro to jedna forma sprzedaży, ale lubimy też te sezonowe, bo spełniają od razu rolę promocyjną FKM w kontakcie bezpośrednim.
Na z pozoru mało znaczące kiermasze zawsze staram się skompletować załogę stoiska z osób jak najbardziej kompetentnych pod względem działania, znających wszystkie płaszczyzny na jakich można spotkać FKM.
Ludzie podczas kiermaszów rozmawiają, trzeba zatem zgromadzić taki zespół, by swoją obecność wykorzystał również do promocji i reklamy FKM. Dlatego tym razem pojechała Ania, Dorota i Renata, a Agnieszka maiła za zdanie przygotować mi materiał do reportażu.
Dziewczyny na tym etapie rozwoju pracują jak szwajcarskie zegarki, są obyte z mediami, nie plączą myśli ani wątków, pięknie opowiadają o organizacji, o sukcesach, potrzebach i planach.
Ania prezentowała ogólny profil FKM zgromadzonym osobom. O naszej ekipie nie sposób jest opowiedzieć w ciągu kilku minut, potrzeba kilku dni, tygodni, by ochłonąć i zrozumieć, że jest taka formacja, że to nie bajka.
Są takie kobiety w  Łodzi, dla których nie ma rzeczy niemożliwych, są rewelacyjnym przykładem i inspiracją dla innych dziewcząt, stąd obecność FKM w Piotrkowie, Tomaszowie, teraz Szadku... Kocia Mama pozwala  rozwinąć im skrzydła i czuwa, każdego dnia, by mogły realizować swoje marzenia i pomysły...
Miało być o kiermaszu i było! Jak zwykle moje dziewczyny wzbudziły sensację, rozbudziły ciekawość i jak je znam najczęściej udzielaną odpowiedzią było "zapraszamy na www.kociamama.pl" tam są podane wszystkie niezbędne informacje... Zapominają tylko dodać, że strona to też niezły moloch i niebawem będzie potrzebny po niej przewodnik... Pewnie napisze go moja asystentka Magda!  Bo ja sama coraz częściej się tam gubię, wtedy dzwonię do Ani bądź Magdy i pytam przerażona "gdzie jest ta zakładka? Kto ją ukrył?". Ania zawsze spokojnym głosem wyjaśnia: "Iza kochanie to jest tu i tu tylko już totalnie zakopane, tyle tego". Cóż, nawet strona internetowa jest u nas odmienna.

 

Wpis: 30.12.2013