Fundacja wyróżnia się tym, iż porywa się na leczenie kotów niejednokrotnie skazanych przez innych na śmierć z prostej przyczyny braku pieniędzy. Proza życia bardzo boleśnie potrafi wkroczyć w te rejony życia kota, kiedy jego dalsza egzystencja nie jest uzależniona od pełnej miski czy czystej kuwety.

Czasem z przyczyn od nas niezależnych, zdarzają się takie sytuacje, kiedy to pomoc karmicieli bądź opiekunów kotów bezdomnych wykracza poza ich możliwości.
Kotami opiekują się przeważnie ludzie starsi, samotni, których dzieci dawno już wyfrunęły z domowego gniazda, a wnuczęta mają swoje, zagonione życie.
Jedyną radością tych starszych ludzi są koty.
To one nadają rytm ich egzystencji, zmuszają do aktywności, do zadbania o siebie, żeby nadal mogli pełnić swoją misję opiekuna.
Dla nich to właśnie przyjmują regularnie leki, dbają o swoje zdrowie, wiedzą, że są tymi, na które koty czekają.

Zdarza się, że na rutynowe karmienie przyjdzie kot, który uległ wypadkowi albo opiekun widzi zmianę w jego zachowaniu. Nagle radosny, aktywny kot siedzi nieopodal pełnej miski kompletnie nią nie zainteresowany. Jest to oczywiście powód do niepokoju.
I wtedy w akcję wkracza FKM.
Roztacza opiekę nad nieszczęśnikiem. Refunduje leczenie, badania, karmę.

Dlatego, dla tych kotów i ich opiekunów prosimy o wsparcie.

To nie jest kampania społeczna, to jest stała akcja umożliwiająca nam działanie na polu dla nas najważniejszym: ratowaniu kotów chorych.
Mam nadzieję, że spotka się ta aukcja ze zrozumieniem.

Pomagają mi świetne zespoły  lekarzy, opiekują się kotami niesamowite wolontariuszki i co najważniejsze, zawsze mogę liczyć wsparcie moich przyjaciół i sympatyków.

Nigdy mnie nie zawiedliście w potrzebie.
Ufacie mi, bo wielu z Was ma moje koty.
To one są dowodem naszej skuteczności, naszego oddania, naszej pracy!
Dziękuję za wszystko i proszę o więcej.
Pomagajcie moim kotom kalekim-proszę!

Wpis: 30.07.2012