Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Podróż do Krakowa


Nie umiem już dokładnie powtórzyć jakie uczucia miotały mną, kiedy rano otworzyłam komputer, weszłam na pocztę fundacyjną żeby sprawdzić jakie nowe wiadomości do nas przyszły i w chwili, kiedy otworzyłam informację zawierającą prośbę o interwencję, oniemiałam.
Patrzyłam dwa razy i nie mogłam uwierzyć w to co widzę.
Okrucieństwo i bestialstwo nie jest dzieciom przypisane w naturze. Są one generalnie ufne, bezpośrednie i radosne, chyba, że zaznają niedoli i bólu, wtedy raczej są płaczliwe i smutne. Są zamknięte w obawie przed skrzywdzeniem i cierpieniem.
Tu patrzę i oglądam dziecko emanujące radością z powodu bicia kota. Taką radość maja na twarzach sadyści i okrutni mordercy, a nie małe dzieci.
Nie umiałam tego pojąć.Coś mi tu nie pasowało.
Weszłam na różne portale czytałam co piszą internauci i jednocześnie z pisaniem skarg do różnych instytucji, apeli o szybkie wykrycie autora filmu, dałyśmy apel na stronę główną KM i na wszelki portale. Apelowałyśmy do ludzi o rozsądek, zachowanie litery prawa i o niewymierzanie samosądów. Wiadomo, emocje bądź ich brak, potrafią doprowadzić niektóre osoby do różnych zachowań nie zawsze zgodnych z prawem i to nie tylko prawnym ale i moralnym. Czasem można komuś poprzez zły osąd zrobić straszną krzywdę. Teraz, w dobie kiedy tak modne są różnego rodzaju fora, gdzie zalogować się może każdy i anonimowo, czyli bez żadnego wstydu czy poczucia przyzwoitości napisze wszystko na co tylko ma ochotę. Każdy kto jest zakompleksiony w ten sposób leczy swoje niepełnione nadzieje i chore ambicje. Obrażanie, poniżanie i pomawianie innych, często znanych osób jest już teraz wkalkulowane w popularność.
Jedni się tym przejmują,popadają w depresje inni ignorują i robią swoje.
Nasze fundacyjne działania odnośnie filmu były tak intensywne i wielopłaszczyznowe, że wzbudziłyśmy swoją determinacją zainteresowanie dziennikarzy programu Uwaga emitowanego w telewizji TVN.
Zadzwoniła do mnie pani kierownik produkcji i podczas długich rozmów analizowałyśmy zaistniałą sytuację. Kobieta była pod wrażeniem naszych dokonań, szczególnie tych na polu pomocy kotom kalekim.
Wnikliwe pytania jakie mi zadawała nigdy nie pozostawały bez odpowiedzi. Ja przez te lata napatrzyłam się już tyle, że czasem bym wolała być uboższa o niektóre wspomnienia.
Szczególnie te, które dotyczyły kotów kalekich.
Nie chcę pamiętać stanu w jakim niejednokrotnie przyjmowałam kota po beztroskiej pseudo zabawie człowieka.
Kiedy bardzo szybko od momentu nagłośnienia sprawy bestialskiego filmu, znaleziono sprawcę, dziennikarze Uwagi nie do końca przyjęli tłumaczenie rodziców i wyjaśnienia autora całej afery.
Poprosili mnie, jako szefową fundacji, osobę walcząca o dobro i prawo kotów do godnego życia, o konsultację z całą tą rodziną. Zgodziłam się bez wahania.
Ja ufam swemu przeczuciu i kociemu instynktowi i znając reakcje i zachowania kotów, laik nie wyprowadzi mnie w pole.
W sobotni ranek, przysłanym przez TVN busem, żeby było wygodnie przede wszystkim Pitusiowi, pojechałam wraz z Pauliną do Krakowa. Pituś nasza kaleka maskotka fundacyjna miał służyć jako pomoc w rozmowie.
I po poznaniu tej rodziny i prawie pięć godzin trwającej rozmowie, powiem, że wcale nie pomyliłam się w sowich pierwotnych opiniach, jakie głosiłam tuż po obejrzeniu filmu.
Z uwagi na toczące się śledztwo nie mogą ujawnić żadnych informacji, jakich nie publikują media.
Moje pytania były niewygodne i trudne nie dla 15-letniego operatora filmu czy trzylatka. Były przede wszystkim niezręczne dla rodziców. Na wiele z moich pytań reagowali gniewem, oburzeniem, czasem wstydem.
W wyniku naszej rozmowy ujawnione zostały nowe fakty i wiadomości. Kilka dotąd pomijanych aspektów sprawy uważanych przez dziennikarzy za nieistotne, kompletnie zmieniło ich spojrzenie na to co się stało.
Trudne było to spotkanie.
Rodzice przyznali się na koniec, że zbagatelizowali spotkanie z jakąś tam szefową fundacji. Przypuszczali, że cały ciężar tego co się stało spadnie na ich dzieci. Że będą przeze mnie osądzane i karcone za to co zrobili z kotem.
Stało się inaczej. Dzieci nie rodzą się złe.
Żyją, patrzą i naśladują nas dorosłych i to my jesteśmy odpowiedzialni za to jakimi potem są ludźmi.
Sąd rozpoczął rozprawę. W stan oskarżenia postawieni są także rodzice.
Jakie będą końcowe rozstrzygnięcia zobaczymy wkrótce.
Wszystkie zwierzęta z tego domu zostały zabrane.
Jako fundacja wnioskujemy o zbiorową terapię dla całej rodziny.
Oni się tam muszą nauczyć inaczej żyć!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

Wpis : 22.01.2011