Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Po raz kolejny te same ścieżki...

 

Moje wszelkie rozterki i dywagacje kończą się zawsze w chwili gdy podejmuję decyzję. Kiedy wcielam jakieś działania w życie, nigdy nie cofam się w pół drogi, a już tym bardziej nie zmieniam zdania. Czas na wątpliwości, zmiany w ustaleniach rozważanie wszelkich kwestii spornych i dyskusje zawsze ma miejsce na etapie wstępnym, później skupiamy się już tylko na pracy i realizacji projektu.
Tak było i tym razem.
Gdy postanowiłam powołać Filię w Szadku, cała organizacja wiedziała świetnie, jakie będą następstwa tej decyzji.
Przeważnie podejmujemy pracę na kilku polach jednocześnie. Promocja i wpisywanie się w pejzaż miasta oraz uświadamianie ludzi przebiega równolegle z edukacją pośród dzieci i młodzieży oraz współpracą z administracją lokalną, władzami miasta i ludźmi sztuki. Następuje skomasowany, frontalny szturm FKM na wszelkie płaszczyzny życia społecznego Szadku.
Już niebawem nazwa Kocia Mama przestanie budzić zdziwienie, zdumienie bądź wywoływać cyniczny uśmiech.
Bardzo szybko ludzie zaczną cenić nasze działania, wystarczy kilka miesięcy i postrzeganie organizacji poprzez lokalne społeczeństwo zmieni się diametralnie. Przerabiałam podobne sytuacje już wielokrotnie, za każdym razem, kiedy budowane były nowe Filie, więc czemu tym razem ma być inny schemat wydarzeń? Ludzie są wszędzie tacy sami, ich mentalność także, do nas zatem należy uwrażliwienie ich na ważne dla Fundacji tematy.
Zaczynamy oczywiście od dzieci - w myśl przysłowia "czym skorupka za młodu nasiąknie".
Stąd wizyta w przedszkolu i maraton edukacyjny.
Zajęcia prowadzone były równolegle z uwagi na liczebność maluchów.
Zespoły edukacyjne pracują rewelacyjnie. Dziewczyny z łatwością opanowały programy lekcji, nie jest dla nich żadnym wyzwaniem opowiadać maluchom o pielęgnacji kotów, ich leczeniu czy potrzebach, gdy we własnym domu oprócz swoich prywatnych futer, funkcjonuje kocie przedszkole bądź ochronka dla młodziaków.

Lekcje edukacyjne z dziećmi przedszkolnymi mają zawsze jedno, najważniejsze przesłanie: nauczyć je miłości do futrzaków, opowiedzieć o potrzebach, jakie ma kot i jak należy go traktować. Jest to bardzo delikatne zadanie, bo musimy pamiętać, że Szadek to teren, gdzie nadal kot postrzegany jest jako zwierzę typowo gospodarcze, które ma spełniać określone misje, a my swoimi poglądami nie możemy wywołać konfliktu.
Opowiadane przez wolontariuszki kocie nauki muszą być przekazywane bardzo ostrożnie, by Fundacja mimo woli nie podważała autorytetu rodziców, a jednak pokazywała, jakie jeszcze role może spełniać kot w naszym życiu.
Nie jest niczyją winą, że niektóre zmiany zachodzą zbyt wolno, szczególnie dla zwierząt. Mamy świadomość, iż na krzywdzące je sytuacje ogromy wpływ ma tradycja ale i brak edukacji. Stąd koty gospodarskie nadal mają myszy, jako najważniejszy posiłek dzienny, a psy wiązane są łańcuchami do bud zamiast przebywać w kojcach.
Dlatego mając w pamięci zajęcia w szkole w Ozorkowie i to, jakie ogromne zmiany zaszły w świadomości dzieci oraz grona pedagogicznego po kontaktach z wolontariuszkami, uważam, że i w tym przypadku długo nie będzie trzeba czekać na pozytywne zmiany.
Kocia edukacja zawsze sprawia pozytywne przemiany, cóż z tego, że dziś na pytanie co to jest kuweta i w jakim celu kot z niej korzysta zapadła pośród dzieci cisza. A na pytanie, gdzie futrzaki załatwiają potrzeby fizjologiczne wszystkie maluchy zgodnie krzyknęły "kot załatwia się na dworze"!!!

- No dobrze a co się dzieje, gdy nie wychodzi? - drążyła temat dalej Renia.
- Jak to nie wychodzi? - zdumiały się przedszkolaki - przecież nasze koty mieszkają na dworze.
Nie zdobyłyśmy się jeszcze tym razem zapytać kto śpi z kotem w łóżku, to pytanie zadamy może za rok!
Na razie tłumaczyłyśmy jak postępować ze zwierzakiem, co powinien jeść i jak rozpoznać, gdy jest chory. Rewolucje nie zawsze są najlepszym rozwiązaniem na zmiany ludzkiej mentalności. Wolę zawsze dać czas drugiemu człowiekowi na analizę i rozwagę zasłyszanych od nas rewelacji. To jest może dłuższa droga, ale finalnie lepsza, bowiem my staramy się dotrzeć z edukacją do poziomów ludzkiej empatii, a każdy człowiek musi mieć czas na zrozumienie takich potrzeb, by się poukładać z samym sobą. Modelowanie właściwych relacji z psem czy kotem nie może być oparte na strachu przed sankcjami wynikającymi z nieprzestrzegania ustawy o ochronie zwierząt.
Stąd pomysł, by przez zabawę uczyć właściwych relacji ze zwierzakami, jak dotąd daje fantastyczne efekty.
Dzieci były bardzo szczęśliwe, nigdy bowiem w ich przedszkolu nie było jednocześnie aż tylu kotów, no i widziały takie fajne rzeczy jak kocie smyczki, obróżki, poznały magiczne słowo: koci weterynarz i uczyły się jak znaleźć Fundację w internecie, na pożegnanie otrzymały moc prezentów no i smaczne cukierki krówki.
Buziaki były uśmiechnięte, a maluchy pytały kiedy znowu przyjdą do nich koty?

Kolejna grupa maluchów powiększa grono przyjaciół Fundacji, ale my nie spoczywamy na laurach i idziemy dalej edukować, zmieniać realia życia kotów.

 

Wpis: 28.11.2013