Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Piknik na Metalowcu

 
Od zawsze powtarzam, że najważniejszą cechą pracujących w Kociej Mamie wolontariuszek jest niesamowita kreatywność i elastyczność. Zaproszenie na Piknik na Bałutach otrzymałyśmy kilka tygodni wcześniej, wpis w grafiku zadań przypominał o konieczności przygotowania zespołu i gadżetów.
Czerwiec jest trudnym miesiącem, w nim kończy się rok szkolny, to czas podsumowań, rad pedagogicznych i wycieczek szkolnych. Lipiec i sierpień to oczywiście urlopowe wypady, ale nie mając spotkań edukacyjnych skupiamy się wyłącznie na kiermaszach no i oczywiście adopcjach.
W czerwcu trudno jest konkretnie planować cokolwiek, więc działamy adekwatnie do chwili i dyspozycyjnego składu osobowego.

Normoą w Kociej Mamie jest też pełna dyspozycyjność szefowej. Dzięki internetowi dziewczyny mają kontakt ze mną 24 godziny na dobę, bez konieczności wykonywania telefonów. Mają świadomość, że nigdy nie pozostają bez wsparcia i gdziekolwiek bym była, zawsze trzymam rękę na pulsie, czuwam gotowa do konsultacji bądź podjęcia decyzji. Dla każdego jest to sytuacja komfortowa, bo taka współpraca nie paraliżuje działania, ani nie piętrzy trudności. Dawno już pogodziłam się z faktem, że wolne mogę mieć od pracy w swojej firmie, ale nie od Fundacji.
Kiedy zgodziłam się przyjąć dwa kociaki i zabezpieczyć przed rozmnażaniem ich matkę, pan zgłaszający interwencję w podziękowaniu zaprosił nas na Piknik organizowany na stadionie Metalowiec.
Z jednej strony ucieszyłam się, bo to fajna okazja do reklamy i zarobku, ale tego dnia byłyśmy już umówione na jeden piknik, więc miałam obawy czy uda mi się zgromadzić drugi zespół?
Dotąd tylko edukacja prowadzona była równolegle, ale kiedy zachodzi konieczność, umiemy się mobilizować.

 

Kiedy podzieliłam się z Darkiem zapraszającym nas na Metalowiec wątpliwościami, rozwiał moje niepokoje.
- Niech przyjdą nawet dwie dziewczyny, ja i moja rodzina pomożemy.

Super postawa!
I udało się.

Z kramem pojechały Dorota z Izą, Darek był niezwykle pomocny, zapraszał na stoisko znajomych, opowiadał o Fundacji, chwalił, zachęcał do wsparcia.

 

Ta niedziela przejdzie do historii jako wyjątkowa, bowiem w sumie pracowałyśmy na trzech kiermaszach, ten trzeci miał miejsce w Szadku.


Wpis: 15.06.2016