Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Pierwsza wyprawa do lecznicy


Odwaga, jest to najlepszy sposób na pozbycie się różnych fobii i świetne lekarstwo na własne słabości.
Gdybym nie miała w sobie tyle siły, żeby wbrew woli dziewcząt, zdrowemu rozsądkowi i wszelkim oznakom na niebie i ziemi, jakie mnie przestrzegały przed wizytą w Koninie, nadal bym trwała w dziwnym stanie złości i żalu rozpamiętując to, co mnie spotkało ze strony dziwnych ludzi i nigdy bym się nie zdecydowała jechać po koty do Konina. Zazdrość ma zawsze ludzką twarz, a sukces budzi zawiść. Jak mi kiedyś powiedziała pewna pani prawniczka, zresztą bardzo mi przyjazna osoba: każda kobieta, która robi karierę i nie poddaje się manipulacjom, musi się liczyć, że jej się przydarzy taki Konin. 
Te słowa stały się po części moim  życiowym mottem, wiele zrozumiałam, przeniosłam do przeszłości wszelkie bóle i smutki, robiłam swoje czyli ratowałam koty z taką samą, a może nawet i większa pasją niż dotychczas. 
 
Teraz jest moda na Fundację, jesteśmy na fali, a dlaczego? Bo przez przypadek, a może tak miało właśnie być, stałyśmy się społecznością kobiet! Patrzę i nie wierzę w to, co tu się dzieje!
Było mało fotografek dotąd w grupie, nie miał kto robić zdjęć. Jest to bowiem wbrew pozorom zajęcie bardzo żmudne i absorbujące, związane z dyspozycyjnością i czasem, którego każdemu brak. Jedna Bożena i Bogdan to zbyt mała ekipa jak na potrzeby i zakres działania FKM. Rzucam więc hasło: Emilia poproszę plakat, że szukamy chętnych do pracy. "Fotografowie zapraszamy do nas!!! Pomagajcie nam i kociakom!". I jest odzew! Nawet większy niż przypuszczałam. Dołączyło kilka fantastycznych kobiet, a ich lustrzanki i lampy są gotowe do robienia zdjęć, nie tylko adopcyjnych. Za chwilkę okaże się, że muszę powołać szefową, która nadzorowałaby ich działania, żeby się nie dublowały. 
Coś niesamowitego dzieje się w mojej Fundacji!
 
To już kolejna część opowieści o pięciu małych kociątkach, które połączyły tylu ludzi. Ich losy śledzą dziewczyny z Konina - Bogusia i Ania, opiekuje się nimi Romek i załoga z zakładu przy ulicy Fabrycznej. Romek opiekuje się nimi już trzy tygodnie, zatem teraz przyszła kolej na wyprawę do Lecznicy na pierwsze odrobaczenie. Kociaki pojechały do Perełki, gdzie Małgosia z Zuzią przebadały je dokładnie, a mama-kotka w tym czasie krążyła niespokojnie czekając na ich powrót.
Decyzja jest następująca: maluchy trzeba dokarmiać, mają już przecież 5 tygodni, ale jeszcze muszą pobyć z mamą, są zbyt małe jak na swój wiek.

Tak więc wszyscy są szczęśliwi, bo przez następne dni maluchy będą atrakcją i miłym przerywnikiem podczas pracy. 
A ja teraz myśląc o Koninie widzę twarze trzech uśmiechniętych kobiet i z radością wklejam zdjęcia na swój profil na fejsie, by za kilka godzin czytać wpis "Izunia, wróciłam właśnie zmęczona z pracy, oglądam zdjęcia... i już mi lepiej. Bardzo się cieszę, że trafiłam na Fundację z sercem dla zwierząt, pozdrawiam Was dziewczyny serdecznie!"
I wzajemnie - ślę uściski do Konina!
 
A jeszcze kilka tygodni wcześniej, nawet bym nie marzyła, że coś tak niesamowitego może mi się zdarzyć! Że ja i cała Fundacja tak polubimy Konin!
 
Wpis: 28.06.2013