Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Panika wywołana niezależnością


- Niebawem organizuję sesję! - oznajmiłam Bożenie i Emilce.
- Oooo  fajnie!!! - ucieszyły się obie, uśmiechając jak małe dzieci i mając w pamięci poprzednie spotkania.
Wszystkie były udane, kojarzą  się z dobrą zabawą, relaksem. Poza tym są formą niecodziennej nagrody, jaką wolontariuszki otrzymują od Szefowej za systematyczną i aktywną pracę.
- Jaki temat będzie tej Sesji? Masz już tytuł? Jaki klimat wnętrz przewidujesz tym razem? Kto będzie nas czesał? Znalazłaś wizażystkę? Kto będzie stylistką? - pytania zdawały jedna przez drugą. Nawet nie starałam się im przerwać. Obserwowałam je uważnie, uśmiechałam się i milczałam czekając aż padnie to najważniejsze: Kto będzie robił nam zdjęcia? 
- Niespodzianka - mówię i nadal zwlekam z odpowiedzią.
- No powiedz wreszcie co wymyśliłaś tym razem!
Obie wpatrywały się uważnie w moją twarz. Oczy zaczęły mi się uśmiechać znacząco. Dziewczyny znają tę moją reakcję i już obie wiedzą, że szykuję im niezłą bombę. Podniosłam znacząco brwi, oczami wskazując je. W pierwszej chwili nie uwierzyły, miały nadzieję, że żartuję, ale kiedy kiwnęłam głową potwierdzając ich przypuszczenia, Emilka zrobiła się blada, a Bożena zaczęła nerwowo gadać!
Zamurowało obie.
Skorzystam z chwili ciszy.
- Decyzja zapadła - zaczynam wywód - nie zmienię jej. Zdjęcia sesyjne robicie obie, temat ustalacie ze stylistką. Ja szukam miejscówki i wizażystki, rekwizyty wybieracie same. Dacie radę, o to jestem spokojna.
 
Analizowały w ciszy moje słowa. "Głowy im zaczynają pracować" pomyślałam sobie. "Kiedy minie pierwsze przerażenie przedstawię im swój  plan"
Trochę ochłonęły.
- Czasem boję się Ciebie - powiedziała Bożena.
- Kompletnie niepotrzebnie - nie dałam za wygraną. Nie byłam w tym momencie ich przyjaciółką, byłam Szefową oporną na wszelkie argumenty. Zaczęłam wykład:
- Od lat robicie fantastyczne zdjęcia na lekcjach edukacyjnych, kotom do kalendarzy, świetne reportażowe, macie rękę, oko i wyczucie o talencie skromnie nie wspomnę, bo od tych pochwał przewróci wam się w głowie. Koniec gadania, chyba się rozumiemy?
- Ale dlaczego my? - jeszcze próbuje Emilka...
- Już tłumaczyłam, ale skoro muszę, mogę wyraźniej. Po poprzednich sesjach zostawały nutki rozgoryczenia, że mogło być odrobinę inaczej, tym razem mamy okazję wspólnie to zmienić. Znacie zaproszone dziewczyny, ich potencjał, otwartość ale i ograniczenia. Pracujemy razem, lubimy się, stanowimy zgraną ekipę. Dlatego myślę, że to właśnie wy zrobicie koleżankom najpiękniejsze zdjęcia. Tym razem odpada czynnik zlecenia, teraz ta Sesja będzie jeszcze jednym fundacyjnym projektem.
Wspólną zabawą i pracą jak to u nas. Zmiana jest natomiast istotna, inaczej bowiem fotografuje się i stylizuje kompletnie obcą, anonimową osobę niż koleżankę, przyjaciółkę czy fundacyjną partnerkę. Wy jesteście bogatsze o wiedzę, której nie musicie poznawać na podstawie zachowania. Wiecie, jak każda jest psychicznie ukształtowana, jaki wykazuje poziom wrażliwości czy też dystans do swojej fizyczności.
Poza tym fakt najważniejszy, nie mam zamiaru odbierać wam dobrej zabawy i cieszenia się zdjęciami zza kulis podpisując kontrakt nakładający cenzurę na ich publikowanie. Ja jestem właścicielką zdjęć, Sesja dla wolontariuszek jest moim pomysłem, dlatego jeśli ludzie nie potrafią docenić wyróżnienia, jakim jest praca z nami, trudno, poradzimy sobie same.  To nie my zostałyśmy zaproszone do bycia modelkami w Sesji, nie jesteśmy częścią niczyjego projektu. Dlatego osobą stawiającą określone warunki i żądania mogę być tylko ja. A moje oczekiwania są niezmienne od lat: Sesja ma być świetną zabawą, dniem radosnym, miłym, pogodnym, takim, który wywołuje na buzi uśmiech, kojarzy się pozytywnie i wraca wyłącznie dobrymi wspomnieniami. To czas na niespieszne rozmowy, wspólną ucztę, żartobliwe pogaduchy, na oderwanie od szarej codzienności. Czas na relaks, muzykę, taniec i wszystko to, co na moment sprawi, że czujemy się jak wyjątkowe, cudowne, wolne od trosk istoty. Nawet jeśli za drzwiami czają się setki problemów, czas Sesji jest magiczny. Sztab ludzi ma za cel zadbać o was, sprawić przyjemność, spełnić nawet kaprysy, dać namiastkę luksusu byście się czuły jak bajkowe królewny.
 
Zrozumiały!!!
Zawsze powtarzam, że nie dość, że pracuję z pięknymi kobietami, to jeszcze są mądre i dobre, pakiet cech bezcenny i niezwykle rzadki, a u mnie wszystkie takie, to też dość niecodzienna sytuacja.

- Rozumiem Twoją argumentację, szanuję decyzję, ale mimo wszystko i tak się boję... Nie wiem czy wywiążemy się dobrze z zadania - nadal wątpiła Emilka.
- Emilka! Nie wymyślaj! Jak zaczniesz panikować dzwoń, potrzymam za rękę, uspokoję myśli, uporządkuję głowę.
- To ogromne wyzwanie dla nas - wtórowała Bożena - Ja mam dość znaczne ruchowe ograniczenia.
- Nikt Ci nie karze na drabinę wchodzić - chciałam być dowcipna
- Ja mogę wejść, jestem zdrowa - rzekła Emilka
- Wykończycie mnie!
Roześmiałyśmy się wszystkie, sytuacja rozładowała się sama. 
 
-Trzeba zrobić plan - podjęła temat  Emilka.
- Wreszcie, tak jak lubię!
Zaczyna się burza pomysłów...

Od Sesji minął jakiś czas. Dziewczyny przebierają zdjęcia, porządkują, oceniają, wybierają najlepsze. Perełki szykują na płytę. Pytają mnie czasem o zdanie,  więc pomagam im w wyborze najlepszego. "Boże, to jest Basia?", "A ta panna to kto? Aśka, no nie nie opowiadaj!", "Mój Boże, nie poznałam Bożeny, ale sytuacja!".
- Pokaż im jakieś zdjęcia, niech się cieszą - zachęcam
- Mowy nie ma! Zobaczą jak skończę! - upiera się Emilia, ale czuję jak jest dumna, gdy chwalę jej pracę.

Po raz kolejny wyszło na moje! To już zaczyna być ciut nudne, kiedy znowu okazuje się, że w 100% miałam rację. 
Nie było dotąd takiej Sesji!!!
Ta pod każdym względem jest wyjątkowa. Atmosfera zawsze panuje u nas rewelacyjna, ale tym razem natężenie energii pozytywnej chyba było nieziemskie.
Jakby dobre duchy nad Sesją czuwały.
 
Stylistka dobrała eleganckie mega kobiece gadżety, wizażystka Anita tylko pierwszego dnia była zdumiona relacjami, jakie między nami panują. Później było już dla niej oczywistym, że Fundację tworzą osoby dość nietuzinkowe, niebanalne, trochę ekscentryczne ale fantastycznie zakręcone na koty i działanie społeczne.
Patrzyła na nas, malowała makijaże, układała loki i wymyślne fryzury. Podkreślała  walory urody, uwypuklała delikatność, wdzięk, czar, wydobywała skrywane na co dzień piękno.
Z ogromnym wyczuciem, talentem, szybko profesjonalnie zagonioną księgową czy urzędniczkę zmieniała w kobietę z marzeń.
 
- Masz niezwykłe dziewczyny Iza. Zachowują się jak rasowe modelki, jakby codziennością dla nich było pozowanie do zdjęć. Wymarzone modelki na okładki dla każdego fotografa. Nie chichoczą, nie skarżą, słuchają poleceń i cudnie pozują. Wdzięczna jest z nimi praca - usłyszałam po zakończeniu zdjęć.
 
Wpis: 22.12.2015