Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Pamiątki z wakacji

Lato jest niesamowitą porą. Cały rok pracujemy, a kiedy nadchodzą miesiące letnie, nagle wszyscy marzą o odpoczynku, jakby tylko wakacje miały jakąś magiczną moc sprawczą na regenerację naszej kondycji. Pakujemy walizki, plecki i cała Polska staje się nagle jednym wielkim mrowiskiem. Biegamy w pośpiechu na ostanie zakupy, przekazujemy klucze znajomym lub rodzinie, by zadbali o kwiaty i zwierzaki, które zostają same. Wreszcie, zmęczeni tym wszystkim, jedziemy wypoczywać. Górale jadą nad morze, ci znad morza przemieszczają się w Tatry, jest tłok na drogach, wszyscy okupują miejscowości letniskowe, nagle cały naród wypoczywa. Normalnie sytuacja jak z dobrej komedii.

Szybko mijają dni, nagle zaczynamy się nudzić, spoglądamy nerwowo na kalendarz ile jeszcze czasu nam zostało i zaczynamy planować pracę i odliczać dni do powrotu. W międzyczasie tradycyjnie kupujemy jakieś drobiazgi, no bo jak tu wrócić bez pamiątek z wakacji i prezentów?

Jedni przywożą muszelkowe statki, inni buciki z zapałkami czy ciupagi, takie ponadczasowe pamiątki, które w Gdańsku czy też Zakopanem kupowali lata temu nasi dziadkowie i rodzice, my z sentymentu też po takie sięgamy.

Ale są też inne pamiątki i takie zwożą moje dziewczyny z fundacji. O ile się nie mylę, to ja zapoczątkowałam tradycję powrotu z urlopu z kotami pod pachą. Kiedyś jeszcze kilka lat przed powstaniem FKM wróciłam z miotem małych kociąt z jakiejś małej miejscowości w Beskidzie żywieckim, już nawet nie pamiętam jej nazwy. Potem przywiozłam koty z małego miasteczka przy niemieckiej granicy, a potem to już się potoczyło... Iza wróciła z obozu z matką i kociakami i tak zwoziły mi dziewczyny kocie dzieci, czasem trafił się dorosły kot. Miały świadomość, że skoro pokazałam im drogę, to nie będę furczeć jeśli i one coś przywiozą. 

Z czasem zrodziło się hasło urlopowe: spakowane masz już walizki? A pamiętasz o kontenerku, żebyś kota nie wiozła pod pachą jak kiedyś szefowa? 

Tym razem gdzieś w lasach koło czeskiej granicy pewna dziewczyna znalazła dwa kocięta. Nie wiemy co stało się z ich matką. Ratowała z przejęciem oba maleństwa, niestety koteczka okazała się zbyt słaba, do fundacji trafił już tylko brat.

Aneta przyjęła kociaka do swego domowego kociego przedszkola. To taki czas gorący, gdzie ludzie wracają ze zwierzakami zamiast pamiątek. 

Monika przyjechała bogatsza o psa, niebawem i jemu będziemy szukać dobrego domu.

 

Wpis: 6.08.2014 r.