Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Olga nie umie złapać normalnego kota

 

Fundacja Kocia Mama to społeczność kobiet. Każdy, kto nas bliżej pozna, kręci ze zdumieniem głową, jak poukładane są wzajemne relacje. Na temat stosunków w pracy między dziewczynami krążą dziwne opowieści, jednak u nas w Kociej Mamie jest kompletnie inaczej: miło, ciepło, serdecznie bez żadnej rywalizacji czy też chorej konkurencji.
Uczymy się jedna od drugiej. Ja, jako Szefowa muszę na bieżąco łapać wszystkie nowinki, natomiast dziewczyny stają się odważniejsze w czynach mając oparcie we mnie. I tak mijają nam dni na walce z bezdomnością.


Odkąd się z Olgą znamy, ma ona rękę do trudnych adopcji. Już na samym początku, kiedy jako młoda dziewczyna przyszła do mnie by adoptować kota, dostała pół dziką kotkę z zaleceniem: proszę nie otwierać po drodze koszyka, nawet jak się będzie szarpać, taśma zabezpieczająca jest mocna, wytrzyma.

Olga była przerażona...

- Ja się boję dzikich kotów - wyszeptała cichutko

- Jaka ona dzika? - popatrzyłam zdumiona - Raczej bardzo wypłoszona. Oswoi się w ciągu kilku tygodni.

Jak przewidywałam tak się stało...
Minęły lata.
Olga jest w Fundacji, działa świetnie i coraz śmielej. Gdzieś po drodze zgubiła nękające ją wątpliwości, a w zamian nabrała pewności siebie i wiary w możliwości adopcyjne organizacji. W efekcie coraz odważniej ściąga trudne koty pod nasze skrzydła.
Już nie pyta z obawą, czy może złapać kota na leczenie. Teraz sama proponuje: a może by tak spróbować do trudnych adopcji?

Ja nie mam nic przeciw temu, jeśli tylko jest szansa na adopcję dla jeszcze jednego sierściucha. To będzie korzystne dla mnie, bo obie, Olga i Ania, przestaną tracić czas na karmienie bezdomnego stada, a ja im znajdę jakieś inne zajęcie. Oczywiście w ramach działań dla Fundacji.


Tym razem Śliniak, około 3 letni buro szary kot, trafił na leczenie do Uszatka. Ma zapalenie dziąseł, koci katar i wygląda jak tysiąc nieszczęść. Jest jednak bardzo łagodny.

Po konsultacji i oględzinach Luiza z Kamilą zdecydowały się go leczyć, a potem zaczniemy szukać mu domu. Nie wyobrażam sobie bowiem, by tak wielki miziak i przytulak błąkał się gdzieś po Chojnach.
Rozbrykała mi się ta Olga i bardzo dobrze!

 

Wpis: 12.03.2014