Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Nikuś


Nikuś, czarno-biały kocurek, został wraz z rodzeństwem złapany w jednej z łódzkich bram. Kocię lgnęło do ludzi, pozwalało na wszelkie zabiegi pielęgnacyjne i wyraźnie odstawało od sióstr, dzikich i nie wykazujących szans na oswojenie.

Kocurek w wyniku uszkodzeń oczu na skutek kociego kataru niestety musiał być poddany operacji.
Po operacji założono mu kołnierz, żeby sobie nie wydrapywał chorego oka. I chodził w tym kołnierzu kilka tygodni... Aż doszło do takiego zaniedbania, kołnierz i bandaż wrósł mu się w szyję i to małe chore kocię było skazane na jeszcze jedną operację - tym razem czyszczenia zaropiałej rany.

Cała historia cierpień kociaka jest opisana w „Kocich Interwencjach”.

Kot codziennie miał zmieniane opatrunki, podawane antybiotyki i teraz, po zaleczeniu rany, będziemy go szczepić na grzybicę. Nik będzie także po raz pierwszy zaszczepiony na najgroźniejsze kocie choroby. Teraz szukamy Nikowi najlepszego domu na świecie.

Nikuś jest delikatnym kotkiem. Zachowuje się nieśmiało i ostrożnie w nowym miejscu i wśród nieznajomych osób. Ponieważ bardzo lubi towarzystwo mojego kocurka i zabawy z nim, byłoby dobrze gdyby w nowym domu Nikuś spotkał drugiego przyjaznego kotka. Bardzo złagodziłoby to wrażliwemu Nikusiowi stres związany ze zmianą otoczenia.

 

Wpis: 26.11.2009

 



Nikuś został objęty wirtualną opieką przez pana Krzysztofa Krawczyka z Anglii, który przysyła pieniądze na jego leczenie i rehabilitację.

 

Wpis: 1.1.2010

 



Do nowego domu a w sumie do domu kota, pojechał Nik - kociak z trudnych adopcji.
Długo, bardzo długo szukałam mu domu, bowiem jego opiekunka tymczasowa stwierdziła, że kotek musi mieć jeszcze innych futrzanych przyjaciół, że bardziej kocha koty niż ludzi.

Chętnych do stworzenia mu domu było kilka osób, ale o ile nie narzucam nic wolontariuszkom przy adopcji kota zdrowego, tak przy trudnych adopcjach, do mnie należy ostatnie zdanie i decydująca rozmowa adopcyjna.
Powiem tak, Dorota była na mnie zła, kiedy 4 miesiące temu odwołałam już ustaloną adopcję. Ma małe mieszkanko, swoje 3 koty i kiedy na dwa dni przed wyjazdem kota pod Warszawę zmieniam zdanie, nie była szczęśliwa. A ja wiem, że zrobiłam dobrze.

Wczoraj wraz z Anią G. zawiozłam sama kota do nowego domu. Ma jeszcze 3 moje koty adopcyjne do zabawy, oprócz tego cały ten dom ma moje koty. Miejsce jest spokojne, mały wielorodzinny domek pod Łodzią, pośród lasu . Ludzie, którzy tam mieszkają, przyjaźnią się ze sobą i wspólnie troszczą o wszystkie koty. Widziałam reakcję Rodziny na kota, widziałam sposób, w jaki na niego patrzą i kicię Dorotkę, która koniecznie chciała poznać nowego kolegę.

Nik ma dom a ja wiem, że najlepszy dla niego na świecie.

 

Wpis: 15.5.2010