Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Niezwykłe wolontariuszki


Wiemy wszyscy, jak zróżnicowana jest Fundacja pod względem płaszczyzn, na których działa wolontariat, ale sądzę, że nadal wiele osób nie jest jednak świadomych faktycznego rozmiaru tej niecodziennej pracy. Zespoły robocze pracują każdy swoim tempem, jednak najważniejszą rolę w całej grupie pełnią osoby, które zajmują się transportem i komunikacją między siedzibą a poszczególnymi wolontariuszkami.
 
Po Łodzi krążą samochody, w których kierowcami są dziewczyny z Kociej Mamy. Przy okazji podróży do przedszkola, żłobka czy szkoły, gdzie muszą dowieść dziecko, przerzucają kocie wyprawki, półprodukty do rękodzieła, odbierają faktury z lecznic, przewożą kennele i kontenery. Bagażniki ich aut rzadko kiedy są puste. Zawsze są przygotowane na szybką kocią akcję.
Karolina ma w aucie dyżurny kontener, a mąż Renaty regularnie odbiera dary dla Fundacji. Tym sposobem po drodze swoich prywatnych czy zawodowych działań pomagają pracując dla Kociej Mamy. Taka sytuacja jest znamienna tylko dla nas. Od początku hasło "Po drodze i przy okazji" funkcjonowało w fundacyjnej komunikacji mającej na celu doprowadzenie do perfekcji tak ważnej dla prawidłowego działania logistyki.
 
Jest jeszcze jedna grupa wyjątkowych kierowców - to matki, które przebywają na urlopach wychowawczych i nadal są w miarę swoich możliwości  aktywne, pomagają w transporcie opiekując się jednocześnie dorastającymi dziećmi.
Daria przyszła do mnie jako młoda mężatka. Świadomie wybrała wolontariat w Kociej Mamie, bo spodobała jej się panująca tu atmosfera i skierowanie na rozwój indywidualny. Wolna, kreatywna dusza szybko doceniła panującą w Fundacji swobodę decyzji, działań, wręcz rzekło ją moje przekazywanie obowiązków innym bez większej kontroli czy nadzoru. Mam intuicję do ludzi, jakiś pierwotny atawizm tkwi w miej świadomości i on jest odpowiedzialny za szósty zmysł z jakiego śmieją się czasem moje wolontariuszki.
Nawet powstało już hasło: "Ktoś szepcze w głowie szefowej, podpowiada jakie ma podjąć decyzje, wyczula na ważne problemy." Czasem mam wrażenie, że jakaś myśl szybka, która przemknęła przez głowę, jest nieważna, mało istotna, ale po pewnym czasie, kiedy rozważam pewne problemy szukając najlepszego wyjścia, właśnie te niby błahe nic nie znaczące wrażenia pomagają podjąć właściwe zakończenia.
 
Z Darią pracuję się bezproblemowo. Zawsze rzeczowo ocenia swoje możliwości, jest sumienna, punktualna, konstruktywna a przy tym szalenie mądra i dowcipna. Lubię bardzo ją jako wolontariuszkę ale i osobę. Powiem tak: jestem szalenie dumna z każdej pracującej ze mną młodej kobiety, bo one robią więcej niż ich rówieśniczki i z pewnością nie są przeciętne. 
Zawsze jestem pełna podziwu jak cudnie łączą bycie mamami z pracą w Kociej Mamie, jak najpierw z dzieckiem pod sercem biorą udział w edukacji, potem na moment następuje skupienie tylko nad nowo narodzonym maleństwem by za chwilkę wrócić do starych zajęć.
Mam niesamowite szczęście, że te wszystkie wyjątkowe kobiety znalazły do mnie drogę, są ze mną, pracują na rozwój Fundacji i w kociej pełnej empatii atmosferze wychowują swoje ukochane dzieciaki.
 
Rośnie Julianka, Tymon, Laura, Gosia, Mikołaj, Alanek,  Jasiek i Helenka, dorastają dzieci Moniki i syn Reni. Dziewczyny z podlotków przeobrażają się w kobiety, zakładają rodziny, a przy okazji są moją siłą, radością, wsparciem, dumą i nadzieją, że będzie miał kto dalej o dobro Fundacji zabiegać.
 
Wpis: 14.06.2015