Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Nie zdążyły jej zadziobać


Malwinka zwana Angel.
Dowiedziałam się o Niej, kiedy wracałam z niby-urlopu. Nie był to dobry pomysł, by wyjechać, ale o tym już było.
Na deser atrakcji, jakimi umilała mi wyjazd cała Fundacja, Ania, lekarka z Gabinetu Filemon, zafundowała mi niespodziankę z górnej półki.
- Jesteś już w Łodzi - pyta zamiast powitania.
- Właśnie ruszamy.
- Bo ja mam kotkę i pytanie - bierzesz Ją do Kociej Mamy?
- Skąd masz? Kolejne działki? 
- Nie. Sama sobie złapałam, obok lecznicy.
- Ania! Skoro już ją masz skąd to pytanie?
- Bo musi ją obejrzeć Wojtek!
- Operacja? 
- Nie wiem, nie wykluczam. Ma uszkodzony staw w łokciu. Sroki ją dziobały, zdążyłam zabrać w ostatniej chwili, ale krzywdę zrobiły. Mam zdjęcia, filmik też nakręciłam, wszystko Ci prześlę, żebyś miała świadomość.
- Jest szansa na ratunek?
- Raczej nie. Staw gnije.
- Boli ją? - pytam.
- Nie sądzę... Funkcjonuje całkiem fajnie, dobrze sobie radzi.

Popatrzyłam na zdjęcia.
Przecudna, mała, około 8 tygodniowa, milutka, niezwykle łagodna.
I już tyle cierpienia zafundował jej człowiek. To nie jest dziecko bezdomnej kotki. Zbyt ufna, miła.
Co za drań ją wyrzucił na pastwę psów, ptaków, podłych ludzi. Mogła skończyć pod kołami, zagryziona przez psa. Zero wyobraźni, litości, empatii...
Ale odrzucam emocje.
- Umawiaj się proszę z Magdą, zobaczymy co powie Wojtek.
Wiadomo, Przychodnia Żyrafa, miejsce, gdzie kotom kradnie się łapy, ucina ogona, amputuje oczy, ale w efekcie życie ratuje. 
Czekam na zdjęcia i wnioski.
A jednak amputacja! Wysoko, tak by nie raniła się chodząc.
Na dzień dobry, na początek życia, ból, cierpienie, kalectwo. Podłe przeznaczenie, szczególnie gdy dotyczy to kociego dziecka.

Angel jest rozmruczana, urzeka każdego kto tylko ją pozna.
Niesprawiedliwe, wredne czasem podłe jest życie.
Znowu złorzeczę! Co się ze mną dzieje?
Za dużego już tego nieszczęścia i bólu nawet jak na mnie!!!
Koty odchodzą jakby bez powodu, w sumie na nic określonego nie chorują, a jednak Tęczowy Most w tym roku jest bogaty w uskrzydlone koty. Angel ma farta. 
Znalazła drogę a raczej wąską dróżkę do Kociej Mamy.
Od dziś ma wszystko, co mogę zapewnić Jej najlepsze.
Czułość, miłość, opiekę, bezpieczeństwo.
 
Operacja zabrała jej łapkę, ale Mała przyjmuje nową rzeczywistość dzielnie. Ma świetną opiekę, Magda, lekarka pracująca w Żyrafie to istota o wielkim sercu. Nosi bidulkę, przytula, podtyka smakołyki. Zresztą w Jej Lecznicy już rezyduje jedna trójłapka, ma na imię Kotka Mariana, bo bardzo Ją polubił właśnie Marian, duży czarno-biały kocur.
Fundacyjni weterynarze są tak samo nietypowi jak cała moja kocia zgraja. 
Wolni od rutyny, przejmujący, wrażliwi.
 
Po rehabilitacji będziemy szukać Angel domu, już rozpuszczamy wici pocztą pantoflową. Ona pójdzie do adopcji spod lady, to też taki nasz zwyczaj. Wszystkie nietypowe i trudne koty wydaje sama szefowa, musi chętnego dokładnie przepytać.
 
- Kiedy mi oddasz kotkę? - słyszę zniecierpliwienie w głosie Ani. 
- No niech posiedzi jeszcze w Żyrafie, operowali ją przecież dopiero, daj im szansę by poobserwowali jak się rana goi.
- No dobrze. Ale pamiętaj ja tu na Nią czekam!!!
Wzruszam ramionami, nie nawiązuję, bo i po co?!
Przecież to dobrze, że mimo lat pracy rządzą nimi uczucia i emocje! 
 
Wszystkim, którzy chcą wesprzeć Fundację w finansowaniu operacji ratujących życie, będę niezwykle wdzięczna. Te kostne są zawsze najdroższe.
 
Fakt, że opiekunowie kotów zwracają się do naszej organizacji z prośbą o pomoc częściową bądź całkowite przejęcie kosztów związanych z operacją i poprzedzającymi ją badaniami świadczy nie tylko o zaufaniu, jakim obdarzają Kocią Mamę, ale również o kompetencjach i zaangażowaniu ekipy weterynarzy, która od lat wspiera nasze działania.

Rekonwalescencję Angel można wesprzeć na portalu SiePomaga: 
https://www.siepomaga.pl/malwinkavelangel
 
Wpis: 30.10.2015