Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Nie do pomyślenia! Nadal budzimy zdumienie.

 

Fundacja Kocia Mama jest tworem, którego istnienie trudno zaakceptować niektórym młodym osobom, szczególnie tym, które działalność społeczną wiążą z nierozerwalnie z utartym stereotypowym poglądem, iż prawidłowa praca powinna być wykonywana w poczuciu wzajemnej zależności, uległości i hierarchicznego podziału. Czyli gdzie żadne drogi na skróty, unowocześnienia czy też ułatwienia nie są brane pod uwagę.
Sama nie mając jeszcze Fundacji, ze zdziwieniem obserwowałam jak dziwnie zaczynają się zachowywać co niektóre działaczki, kiedy otrzymają jakieś zadanie lub powierzy im się funkcję, w wyniku której są władne do zarządzania innymi bądź też jak zmienia się ich sposób traktowania ludzi stojących po drugiej stronie biurka.

 

Zawsze raziło mnie, że w TOZ-ach opiekun kota przychodzący po pomoc, poradę czy też wsparcie postrzegany był jako natręt irytujący swoją obecnością zapracowane działaczki. Gdzieś po drodze zaginął sens istnienia placówek, które automatycznie, choćby z racji swej nazwy, powinny pełnić służbę na rzecz zwierząt i ludzi, którzy zabiegali o ich dobre bytowanie. Sądzę, że sentyment do starych, skostniałych procedur, brak elastyczności oraz niechęć do nowoczesności są najpoważniejszą przyczyną upadku organizacji prozwierzęcych.

Obserwuję bowiem, iż obecnie młodzi ludzie, świadomi swej wartości, wykształcenia i poczucia ważności nie są zainteresowani pracą czy też współpracą z ludźmi z epoki już przebrzmiałej.


Dlatego FKM ma takie pole rażenia, jest nowoczesną firmą, nie boi się zmian i przeobrażeń, szybko się aklimatyzuje w nowych warunkach. Dla nas nie ma rzeczy niemożliwych, bo jeśli się działa w zespole, na zasadzie wzajemnego dopełnienia umiejętności i wiedzy, a nie rywalizacji, chęci dominacji i wywyższania, to zawsze efekt finalny będzie in plus dla nowoczesnej i przyjacielskiej społeczności.
My już na wstępie mamy przewagę, a daje nam ją partnerskie podejście do wspólnej pracy i działania. Tu wzajemny szacunek i autorytet jest częścią nieodłączną FKM, wszyscy są jednakowo ważni i potrzebni.


W ramach przybliżania sposobu działania Fundacji, zostałam zaproszona na spotkanie z wolontariuszami Ferso. Jest to organizacja zajmująca się rozwojem społeczeństwa i jego edukacją dotyczącą różnych dziedzin życia.

Wykład prowadzony był na temat wolontariatu ze szczególnym uaktywnieniem osób przebywających na emeryturze.

Podczas prawie dwugodzinnej pogadanki starałam się zapoznać obecnych z formami naszej działalności, możliwością uaktywnienia się na różnych płaszczyznach, na których działamy, włączenia się do aktywnej pracy na rzecz dzieci, kotów i osób samotnych - przecież my nie skupiamy się tylko na jednym projekcie. Niestety nie sądzę, żebym spotkała się ze zrozumieniem słuchaczy.

Myślę, że dla pewnego rodzaju ludzi moje nowatorskie prowadzenie Fundacji budzi nie tylko zdziwienie, ale wręcz niedowierzanie, że może być organizacja nie wpisująca się w żadne utarte dotąd kanony, a jej rewolucyjność nie budzi zrozumienia i akceptacji.

Myślę, że nasze społeczeństwo, szczególnie pokolenie 60+ jeszcze długo nie będzie w pełni rozumiało celu, intencji, a przede wszystkim podłoża działania Kociej Mamy.

Jednakże bardzo jestem wdzięczna za zaproszenie, bo miałam okazję poznać nowe środowisko, zrozumiałam jakie jeszcze są segmenty społeczne, które wymagają edukacji i informacji o nas.
Ponadto myślę, że nawet jeśli w pierwszej chwili opowiadanie o FKM wydaje się jak baśń z tysiąca i jednej nocy, to czas jak zwykle pracuje na naszą korzyść i kiedyś tam iskierka zrozumienia rozbłyśnie w umysłach niedowiarków, że jednak jest i działa taka inna, nietuzinkowa Fundacja.

 

Wpis: 10.04.2013