Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Murka


Murka przyjechała do nas z wrocławskiego schroniska, gdzie umieszczono ją po interwencji w domu pana nadużywającego alkoholu. Kotka była w fatalnym stanie, wycieńczona, chudziutka, ze skołtunioną sierścią.
We Wrocławiu nie ma tak prężnie działającej Fundacji jak Kocia Mama, kiedy więc tamtejsze wolontariuszki zapytały, czy nie mamy miejsca dla kotki umierającej z tęsknoty za kontaktem z człowiekiem, szybko podjęłam decyzję o zabraniu Murki pod nasze skrzydła.
Tym razem kot trafił do kolejnej naszej rewelacyjnej lecznicy "Cztery Łapy". Aleksander na dzień dobry zafundował Murce serię badań kontrolnych mających na celu zdiagnozowanie kota: wiek, stan narządów wewnętrznych, ocenę sierści i ogólną kondycję psycho-fizyczną.

Murka fantastycznie znosiła te wszystkie zabiegi. Kontakt z człowiekiem to dla niej przyjemność. Kicia jest niesamowita! Szybko zaaklimatyzowała się w nowym otoczeniu, stała się maskotką lecznicy.
Jest wesoła, miła, czysta. Jest wszędzie tam, gdzie ma szansę na pomizianie, wskoczenie na kolana, przyciągniecie i skupienie na sobie uwagi.
Teraz nie przypomina już wynędzniałej kici. Jest po sterylizacji, zaszczepiona, pobrana krew i mocz nie wykazują żadnych nieprawidłowości. Murka czeka na swój wymarzony domek, gdzie nikt nie będzie jej już krzywdził.
Ma około 6 lat i jest mieszanką kota dachowego z kotem półdługowłosym, najprawdopodobniej syberyjskim, w pięknym niebieskim kolorze.
Co do oka kici, to nie sprawia problemu, można je operować, można zostawić - nie powoduje ono stanów zapalnych ani chorobowych.

Więcej o historii Murki na stronie Kocie interwencje

 



Po artykule o kotach kalekich i odwiedzinach na naszej stronce "Trudnych adopcji", zadzwoniła Pani świadomie zgłaszająca się po kota, któremu chciała stworzyć dom pełen miłości. Nie szukała specjalnie wybranego, nie miała preferencji co do płci czy umaszczenia, chciała po prostu kota kalekiego bądź skrzywdzonego przez ludzi.
Świadomie zaproponowałam jej adopcję Murki, bowiem kicia jest już po badaniach, zaszczepiona, odkarmiona i wysterylizowna i oczekuje na domek w lecznicy, blokując w ten sposób miejsce do leczenia innym kociakom.
Murka pojechała do nowego domku a jej miejsce zajął w leczniczy kociak przygotowywany do operacji oczka, uszkodzonego w wyniku kociego kataru.