Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Miłe powroty


Pewnego dnia Wiola zameldowała:
- Jest zaproszenie do naszej biblioteki, jak stoicie z terminami?
Na takie hasło ja i ustalająca kolejność spotkań Renata, jesteśmy wyjątkowo konstruktywne i elastyczne.
- Wiola, podaj prosże jakieś terminy, które Tobie pasują najbardziej, my się postaramy zorganizować.
Często bywa tak, że Wiola ma gratisowe spotkanie, takie po znajomości, odrobinę kumoterskie.
Skąd takie niecodzienne dla nas zachowanie? Gdzie w tym przypadku podziała się znana wszystkim awersja Szefowej do wykorzystywania znajomości? 
Cóż, zawsze musi być od bezdusznej reguły jakiś wyjątek i tym właśnie jest biblioteka w Szadku.
Biblioteka, to miejsce, gdzie spotykają się ludzie dziwni, ci, którzy w dobie bezdusznych tabletów, wolą czytać pachnące kurzem książki. To miejsce, w którym pracują przemiłe panie, które od pierwszego spotkania z Kocią Mamą z ogromnym sercem, zaangażowaniem, systematycznie wspierają nasze działania.
Takich bibliotek, które reklamują Fundację, włączają się w jej promocję jest oczywiście więcej, dlaczego więc ta jest taka wyjątkowa?
Bo wracamy do niej z radością, wiedząc z jaką sympatią i przyjaźnią na nas wszyscy czekają. Te emocje się czuje, uśmiechnięte oczy, życzliwe gesty, troskliwe pytania. Nie ma miejsca na sztuczność, nieszczerość, jakieś wymuszone rozmowy.
Kiedy tradycyjnie pytam o to ile mamy czasu na edukację, niezmiennie pada odpowiedź, że pracujemy do 20 a dzieci mają obiad o 12, więc możecie siedzieć  do woli, bo uwielbiamy was słuchać.
 
Tym razem wizyta zbiegła się z Dniem Matki. Wiola, od chwili gdy Olga zamieszkała w Łodzi, musi się obyć bez kochanej pomocnicy, ja natomiast jestem bogatsza o pracowitą i sumienną wolontariuszkę. Olga sprząta siedzibę, biega z nami na kiermasze i co jest bardzo ważne, jest edukacyjną fotografką. Jak my kocha koty nad życie i co cieszy mnie bardzo, tak jak jej mama - Wiola odnalazła swoje miejsce w Fundacji.
 
Jak było tym razem? Jak zwykle cudownie, ale zdecydowanie zbyt krótko. Wiadomo, czas nie może przeciekać przez palce, w tym niecodziennym wolontariacie liczy się każda sekunda.
Dzieci cudowne, skupione i przejęte, pracowały pięknie. Nie trzeba było dwa razy komend powtarzać, zdyscyplinowane ale nie przestraszone, takie odrobinę z innej bajki, rozumne, dobrze ułożone.
Na pożegnanie padło sakramentalne pytanie: 
- Kiedy pojawicie się znowu? Jesteście jak dobre wróżki, emanujecie pozytywną energią,  roztaczacie cudowną aurę.
Wiem co mają dziewczyny na myśli, jakich wrażeń nie potrafią ubrać w słowa. Słuchając naszych opowieści nabiera się wiary w działanie zwykłych, przeciętnych ludzi.
Swoją pracą codzienną pokazujemy innym, że można być aktywnym społecznie łącząc życie rodzinne, zawodowe i być w tym szczerym, uczciwym nawet czasem odrobinę naiwnym. Społeczność kociomamina stała się swoistą enklawą dla tych wszystkich, którzy cenią sobie niezależność, są kreatywni i co najważniejsze, są niepoprawnymi marzycielami, bo tylko tacy mogą być aż tak mocno oddani zaangażowani w kocią misję.
 
Wpis: 12.06.2016