Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Majówka z Kocią Mamą


Majóweczki kojarzą się przeważnie ze słonkiem, wyjazdem, jakimś rodzinnym bądź przyjacielskim grillem, czasem niewielkim wypadem wycieczkowym z okazji kilku dni wolnych. Od lat tak się dzieje, że miasto troszkę zwalnia swój codzienny bieg, wyludnia na chwilkę, przez co żyje się odrobinę lżej, mniejsze są korki na ulicach, a wieczorem najpiękniejsze łódzkie ulice są mniej tłoczne. Można swobodnie spacerować podziwiając odnowione kamienice.
Tylko dziewczyny z Kociej Mamy mają oczywiście swój pomysł na wiosenny weekend. Tym razem w centrum handlowym Tulipan w duecie z załogą zaprzyjaźnionego sklepu Leopardus przygotowałyśmy akcję promocyjno sprzedażową.
Praca nad wspólnym projektem była w sumie przyjemnością. Magda jest rzeczową konkretną dziewczyną, wszyscy wiemy, że sklep zoologiczny od lat wspiera nas nie tylko adopcyjnie.  
 
Tym razem dzięki gościnności i uprzejmości dyrekcji centrum miałyśmy do dyspozycji przestrzeń, na której od godzinnych rannych do późno popołudniowych przybliżaliśmy odwiedzającym fundacyjną działalność. Szczerze przyznam, że zdziwiło mnie zainteresowanie, jakim cieszyła się kocia majówka. Akcja była bardzo dobrze anonsowana i reklamowana przez Centrum i wielu kupujących tak zaplanowało zakupy, by przy okazji zapewnić swoim pociechom rozrywkę i skorzystać z atrakcj, które przygotowała Fundacja i sklep Leopradus.
Wiemy, że Fundacja korzysta z każdej formy pozyskania wsparcia ale umie także docenić i podziękować za pomoc, dlatego do każdego paragonu powyżej 50zł kupujący produkty zwierzęce oferowane przez sklep otrzymywał gratis od Kociej Mamy kubeczek, smyczkę, długopis bądź torbę. Równolegle prowadzone były przez zabawy i mini edukacje z dziećmi. Maluchy miały malowane buzie, a dzieci starsze kolorowały kocie bajeczki i rozwiązywały rebusy. Hitem oczywiście jak zwykle były fundacyjne zwierzaki, tym razem prezentowały się również psiaki Izy. Magda produkowała śmieszne kocie uszki, a Agnieszka, lekarka z Pupila, udzielała porad odnośnie żywienia i pielęgnacji zwierzaków mieszkających  w naszych domach. 
 
Imprezę zaliczam do tych bardzo udanych. Doskonale uzupełniałyśmy się logistycznie i dzieliłyśmy zadaniami. Czas wykorzystany maksymalnie bez zbędnych nakładów i korzystania z usług firm zewnętrznych. Wielkie uznanie ale i zdziwienie budzi fakt, że w sumie kociary potrafią być tak konstruktywne, kompetentne i solidne. Myślę, że po raz kolejny burzymy pokutujące na temat kociego środowiska mity, że osoby zajmujące się futrzakami delikatnie mówiąc są mało odpowiedzialne i trudno się z nimi działa, bo prezentują postawę typowo roszczeniową. Sądzę, że połowa sukcesu firmy to kompletnie odmienne znowu niestety nieramowe postępowanie, ale i wdzięczność dla każdej osoby, która nie będąc wolontariuszem, pomaga nam w pracy. 
 
Wpis: 7.06.2016