Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Magda ma refleks!

 

Nie ma już chyba osoby w Fundacji, która by nie znała Marty i Zbyszka i ich stadniny. Jest przyczółkiem Kociej Mamy w Borkach - nietypowa  placówka szkolno oświatowo-wychowawcza połączona z punktem adopcyjnym i przytuliskiem dla niechcianych okolicznych kotów.
Ze swej strony wspieram działania Marty i Zbyszka, a jednocześnie są oni dla mnie wzorem dla innych społeczników zamieszkujących tereny wiejskie, bo im więcej powstanie takich enklaw pro kocich, tym szybciej opanujemy nadmierną populację ale i wyedukujemy społeczeństwo, co w efekcie polepszy los nie tylko kotów.
 
Są rejony w Polsce, gdzie ludzie żyją według praw i nakazów przodków i zmiana ich światopoglądu wymaga czasu i cierpliwości. Jednakże mając na wadze fakt, iż gośćmi ich stadniny są osoby wykazujące potrzeby wyższego rzędu, mamy nadzieję, że komunikacja z Martą będzie miała przełożenie na ich empatię i relacje wobec zwierząt.
Jednym z najważniejszych działań Marty jest polityka adopcyjna. Znajduje domy dla kotów starszych, ułożonych, po sterylizacji i kastracji.
 
Przysłowia są mądrością narodów - często kiedy chcemy przekazać informację krótką, zwięzłą i dowcipną sięgamy po nie.
Tak było i tym razem.
Ustalając termin spotkania adopcyjnego, zapytałam Martę, jakie ma potrzeby, ponieważ przy okazji mogę dostarczyć potrzebne rzeczy.  Marta stwierdziła iż dom jest zaopatrzony wystarczająco w kocie przysmaki, ale ma dla mnie mleko. Wie, jak mi smakuje takie prosto od krowy. Przypomina mi ono smak dzieciństwa i powracają wspomnienia szczęśliwych lat spędzonych u babci nieopodal, na wsi w Uniejowie, który obecnie jest kurortem słynącym z wód geotermalnych.
-Marta nie rozpieszczaj mnie - śmieję się
A ona szybko:
-Jak Kuba Bogu...
I nie potrzeba więcej nic dodawać!
Byłam naiwna sądząc, że ustalę wszystko logistycznie, przygotuję wyprawkę i dziewczyny same zajmą się resztą.
 
-Madzia, po tych wszystkich troskach przyda Ci się mały relaks, lubisz Martę, znasz drogę, weźmiesz Witka, pojedziesz z Anią Terle. Trzeba zawieźć 4 koty.
-A Ty - jeszcze nie skończyłam zdania, a już padapytanie.
-Ja... Ja nadgonię zaległości... Wesz, że mam ich mnóstwo...
-Mowy nie ma, jest miejsce! - Magda nawet nie dała mi cienia nadziei, że pojadą same.
-No ładnie... Chciałaś się wymigać!
Koniec kropka, nie ma dyskusji! Bo jak Magda się uprze... Wolę nie dyskutować...
To jedna z umiejętności Szefowej: wie, kiedy odpuścić! Szczególnie z Magdą!
 
Niby byłam zła, ale doskonale rozumiałam jej zachowanie. Długo nie miałyśmy czasu na rozmowę, a tak przy okazji, łączymy pracę fundacyjną z pogaduszkami na tematy różne.
Uwielbiam te podróże, kiedy przewijają się tematy różne, dyskutujemy nowe pomysły, szukamy rozwiązań nurtujących nas problemów, planujemy pracę i zwyczajnie jak to kobiety opowiadamy o kłopotach i troskach rodzinnych.
 
To właśnie wyróżnia FKM od innych organizacji. Każdy jest pod wrażeniem atmosfery i relacji tu panujących.
Tym razem zależało mi żeby Ania poznała Martę i Zbyszka, bowiem jej kotka Trufla będzie mieszkała u ich znajomych.
Anula poświęciła dużo serca i starań kotce, warto żeby miała świadomość kto teraz przejmie dalszą opiekę.
Niewiedza jest przyczyną wątpliwości, niepewności i niepotrzebnych zmartwień, dlatego uważam, że opiekunka zawsze powinna być obecna przy adopcjach, szczególnie takich nietypowych.
 
Ania była pod ogromnym wrażeniem miejsca do którego trafiła. W sumie, ja się nie dziwię, bo nie ma osoby, która nie uległa by czarowi Stadniny. Piękne konie, rozmaitość żyjących zwierząt, fantastyczni gospodarze - zawsze radośni i gościnni, wywołują uśmiech na twarzy u każdej osoby, która ich pozna.
To jest zaczarowane dobrocią miejsce, gdzie konie, koty i ludzie czują specyfikę miejsca, a każdy kto tu był choć na chwilkę, zawsze chętnie wraca!

I kiedy pytam dziewczynyo to, która pojedzie ze mną, bo trzeba przerzucić koty do Marty, lista chętnych jest zawsze długa!!

 

Wpis: 25.08.2013