Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Letnia sesja wyjazdowa


Fotografie od zawsze są niezwykle cenne. Dokumentują życie, zapisują ważne dla nas chwile. Łączą się nierozerwalnie ze wspomnieniami. Zamykamy je w albumach i kiedy nachodzi nas nostalgia, albo coś chcemy sobie lub bliskim przypomnieć, sięgamy na półkę, wycieramy z kurzu, kładziemy na stole i odwracamy kolejne karty wracając myślami do wydarzeń, które kiedyś były dla nas ważne, warte zatrzymania na zawsze. Wspomnienia są jak to w życiu bywa, miłe, radosne, smutne, czasem nawet po latach wywołują złość, gniew, niekiedy żal i rozgoryczenie. Jednak mimo świadomości, że powracanie do nich nie zawsze będzie łatwe, dokumentujemy kolejne dni naszego życia.
Zdjęcia są rozmaite, te robione szybko, chwytające trwającą chwilkę, chyba są najcenniejsze, bo pokazują nasze emocje. Są też te profesjonalne, robione u fotografa, w salonie, poważne, takie ułożone i pozowane. Do tematu zdjęć podchodzimy różnie, są ludzie, którzy wręcz unikają obiektywu, tłumacząc się, iż są niefotogeniczni.
Kiedy kilka lat temu poznałam Małgorzatę i miałam okazję brać udział w jej sesji, byłam pod ogromnym wrażeniem, w jak cudny sposób traktuje pracujące z nią kobiety. Jak te niskie i wysokie, szczupłe i lekko puszyste zamieniają się w piękne, urocze, fascynujące wdziękiem i tajemniczym urokiem. Jak rozkwitają i jak im oczy błyszczą, gdy po czasie oglądają wyniki wspólnej pracy.
Byłam w szoku, kiedy zrozumiałam moc sesji Małgorzaty, jak kilka kolorowych fotek potrafi doładować dziewczynę emocjonalnie, sprawia, że jej samoocena wzrasta, a ona sama nabiera entuzjazmu i zapomina o drobnych mankamentach urody.
W mig zrozumiałam sens i wartość tych sesji, ich moc, przesłanie i znaczenie. To lepsze niż jakakolwiek terapia, szkolenie czy też motywujące zebranie.
Sesje stały się elementem życia Fundacji. Początkowo, gdy było nas mało, były formą nagrody, ale jak to ma miejsce w Kociej Mamie i one nie oparły się drobnej modyfikacji.
Stało się tradycją, że odbywają się kilka razy w roku, bo zrobiło się nas tak dużo że nie sposób zebrać wszystkie wolontariuszki w jednym terminie. 

Letnia sesja miała miejsce w Szadku. Dlaczego wybrałam akurat to miejsce?
  
Przyczyn było kilka.
Wiadomym jest, że nie znoszę nieuzasadnionych ograniczeń, szalenie cenię rozsądek i profesjonalizm, nie znoszę bylejakości i drogi na skróty ale często podejmuję decyzję kierowana emocjami, tym znanym wszystkim moim instynktem.
Tym razem inspiracją sesji mimo woli była Wiola, szefowa Filii.
Znam ją od lat i z dumą rejestruję kolejne zmiany jakie w niej zachodzą. Nie jest to żadna laurka, zwyczajnie stwierdzam fakty. Z nieśmiałej przerażonej skalą obowiązków, jakie na nią nałożyłam, dziewczyny, stała się twardą, pewną swej siły moderatorką życia w Filii. Już nie przeprasza że walczy o zwierzaki, już ma tę pewność, że droga, którą kroczy, jest właściwa. Stała się wymagająca, konsekwentna, ale nadal nie zatraciła dziewczęcej subtelności.

Zawsze tak się dzieje, że najpierw określam skład, w jakim będziemy się bawić, a potem dopiero wybieram scenerię. Charaktery, temperamenty zaproszonych nadają ton sesji. Ogrody, pola, łąki wdzięczne niezwykle otoczenie. Do tego świetna przyjazna atmosfera, jaka panuje między nami i niezwykła gościnność gospodarzy musiały w efekcie zaowocować tak pięknie.
- Wiola, czy możemy zawitać w odwiedziny? Organizuję sesję, mam listę gości, makijażami zajmie się Anitka a zdjęcia tym razem robić będzie nowa fotografka Katarzyna. Z uwagi na Twoje i Justyny obowiązki myślę, że wybór miejsca jest dobry. - Wyrzuciłam z siebie wiadomości jednym tchem stawiając dziewczynę przed faktem dokonanym i nie dając cienia szansy na sprzeciw. 
- Ale chyba ja nie muszę być modelką? -
Wyczułam lekki przestrach w głosie.
- Wiesz, ja się nie nadaję...
- A kto mówi o pozowaniu? - Byłam kompletnie zdziwiona - A czy koś  Ci każe? Zwyczajnie pójdziemy sobie na spacer, z tym tylko, że Kasia będzie z aparatem.
Wiola mnie zna, wie, że jak się uprę bo mam mam swoją wizję, to trudno dyskutować...
 
I tym razem było dokładnie tak, jak sobie wymyśliłam: pogoda dopisała, o humorach nie wspomnę. Kasię oczarowały pracujące w Fundacji wolontariuszki, nie tego się spodziewała... Patrzyła na przepyszne dania, smaczne ciasta, półmiski z owocami. Wszędzie plątały się zwierzęta, koty którymi Wiola opiekuje się wraz z Maćkiem, psy które dzięki ich ogromnemu sercu mają bezpieczną przestrzeń.
Głową kręciła z niedowierzaniem patrząc na roześmiane buzie, kiedy jak dzieci biegałyśmy po obejściu szukając rekwizytów do zdjęć. Na moment, na chwilkę czarowną zatraciłyśmy się w zabawie, odrzuciłyśmy troski, zmartwienia, problemy. Marta zmieniła się w śliczną damę, która udaje się w podróż, Renata, w przepięknie upiętej z włosów koronie, udawała wiejską dojarkę. Wiola także odrzuciła nieśmiałość i jako zjawiskowa rusałka zaglądała w otchłań maleńkiego jeziorka...
Natalia z kotem, Justyna otoczona psami, Ania cała w kwiatach, Emilka odrobinę zadumana i ja w tym wszystkim chodziłam, przytulałam, doglądałam , szczęśliwa, na moment zapominiałam, że w domu czekają nie tylko fundacyjne troski. Było tak, jak wymarzyłam: serdecznie i rodzinnie.
W sesję wkradła nam się też odrobina święta: Anula miała urodziny. Był zatem tort, szampan i bukiet polnych kwiatów. 
Kasia chłonęła ten klimat, widziałam, jak chodziła podekscytowana ściskając w dłoniach aparat jakby jej dodawał siły i energii, podążała w zamyśleniu po lesie, ogrodzie, szuka miejsc, by mieć wyjątkowe ujęcia.

Pod koniec dnia, kiedy słońce zaczęło tracić blask, gdy zmęczone nogi odmawiały posłuszeństwa, gdy odrobinę rozwiały się fryzury a makijaże wymagały korekty, wyszła z domu Wiola wołając radośnie:
- No moje kochane, jest czas na zabawę jest czas i na pracę! Maciek, porobisz mi zdjęcia na bazarek!
I zaczęła ubierać dziewczyny w kociomamine bluzki i kolczyki.
- Koniec świata - Śmiała się Emilka - Tylko u nas nawet na sesji nie ma zmiłuj, zawsze trzeba tyrać!
- Oj tam, oj tam - Ripostowała Wiola - Skoro już  was tu mam to trzeba łapać okazję!

I tym sposobem, przy okazji sesji plenerowej, była i modowa na potrzeby fundacyjne.
 
Wpis: 3.11.2016