Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Łańcuszek dobrych serc


Takie rzeczy to mogą się dziać tylko w FKM. Opowiem historię, jak to dziwnie pracuje Szefowa Fundacji, czasem stać mnie na samokrytykę.
Mylę daty, godziny, adresy, numery telefonów i nawet udało mi się pomylić ślub - ten defekt jest publiczną tajemnicą, jak to mówi moja księgowa, Dorota. Pracuję na swoją opinię solidnie, ostatnio pomyliłam godzinę jej spotkania z Karoliną. Cóż, bywa, mogły umawiać się poza mną, byłoby prościej i skuteczniej.
 
Zdumienie szczególnie nowych osób w Fundacji budzi też sposób komunikacji, jaki często stosuję. Otóż kiedy otrzymuję informację, że jest chętna osoba włączyć się w pracę, proszę o kontakt do niej, dzwonię dopytuję jaką formę wolontariatu sobie wybiera i przydzielam zadanie od razu. Nie czekam na nasze spotkanie, nie robię festiwalu wolontariuszy w siedzibie Fundacji, bo po co? Szkoda czasu, niech się nowy człowiek sprawdzi w akcji. Opowiadać można dużo, dla mnie ważne jest zawsze działanie.
 
Joanna, kiedy zgłosiła chęć bycia domem tymczasowym, podczas pierwszej rozmowy roześmiałam jej się w słuchawkę: 
- Spadłaś mi z nieba kochanie! Do dziś nie wiedziałam, gdzie podziać te dwa kociaki od kotki którą przejechało auto. Życie samo mi pomogło. Daria dowiezie Ci koty, wyprawkę, przejedzie przez lecznicę, wyrobi książeczki zdrowia, Ola przyjdzie zrobić zdjęcia adopcyjne. 
- No dobrze a kiedy ja poznam Szefową? - pyta dziewczyna zszokowana tempem w jakim prowadzę rozmowę. 
- My poznamy się jakoś przy okazji, jak będę w okolicy. Teraz jest gorący okres w Fundacji, mamy wszystkie dużo pracy.
 
Nie wiem czy Joanna była zadowolona z mojej odpowiedzi, ale cóż, kociaki do niej zawiozła Daria, Ola zrobiła cudne zdjęcia, kociaki znalazły domy i wreszcie nadszedł moment na nasze poznanie.
Przy herbatce padały pytania, wyjaśniałam ja, dopowiadała Karolina. Oczywiście uprzedziła Asię, że sporadycznie czytam smsy, a rzadko kiedy je piszę, wolę zadzwonić - tak jest szybciej, że czytam wszystkie informacje pisane mi na czacie, fejsie, na e-mailu, żeby mnie nie ponaglać. Znajdę chwilkę odpowiem bądź odpiszę, że mogę zapomnieć o wszystkim tylko nie o chorym kocie. Szybkie to było szkolenie jak pracuje się z Szefową, Karola jeździ ze mną od lat na akcje i wie doskonale, jak bardzo moje skłonności mogą ubarwić z pozoru prostą i nudnie się zapowiadającą interwencję.
 
Asia spokojnie, sięgnęła po kartkę papieru i długopis - wybaczcie mi dziewczyny, ja już się pogubiłam, zacznę sobie wszystko zapisywać, tak będzie dla mnie łatwiej.
Kilka dni później Joanna pyta:
- Szefowa czy pomożemy kotce, stała się nagle bezdomną, bo ludzie zmienili miejsce zamieszkania i zapomnieli o niej, została w kamienicy i tuła się po okolicy, karmi ją moja koleżanka, ale ma swoje koty.
Nie musiała kończyć, wiem w czym jest problem...
- Asia, poproszę o numer telefonu do dziewczyny.
 
I tak kolejna osoba stała się domem tymczasowym, następna wyjątkowa, która ma serce wielkie jak drapacz chmur, przyjęła kotkę trikolorkę do siebie i drugą małą czarną znajdę. Tyle może, zapewni dom, nauczy zaufania do ludzi, resztą zajmę się ja, kocia mama.
Wyprawka już pojechała do kolejnego domu tymczasowego, wizyta została umówiona w lecznicy, żeby określić stan zdrowia obu kocich dziewczyn. Kręci się karuzela dobrych zdarzeń. Następna dziewczyna jest zdziwiona...
Padło też zapytanie:
Proszę pamiętać, że może kiedyś ja - Kocia Mama poproszę o pomoc, o przyjęcie jakiejś biedy, co wtedy?
- Wtedy będę do dyspozycji, pracować w takim zespole to sama przyjemność! - powiedziała Teresa.
 
Wpis: 14.10.2013