Kto jeszcze nie słyszał o FKM ?
Historia typowa, wręcz banalna: komuś gdzieś okociła się kotka. Pomysł miał jak wielu przed nim, nie odkrył Ameryki ani dynamitu - spakował kotkę z dziećmi do pudełka i podrzucił pod bramę, ale przyznać trzeba jedno, wiedział kogo tym prezentem obdarzyć.
Pani samotna, miła, wrażliwa i bardzo czuła. Widząc kotkę z małymi, ślepymi dziećmi, trochę się załamała, poszła się podzielić zmartwieniem z sąsiadem, też miłośnikiem zwierząt, tylko że psiarzem.Szybka i konkretna to była rozmowa: w czym pomóc? Kocięta oczywiście zabiorę, matkę też mogę, to domowa łagodna kicia. Nie przewiduję problemów z adopcją. Proszę tylko zaopiekować się nimi do chwili, kiedy maluchy będą samodzielne. Kociaki są fajne, dwie kotki i kocurek, ładnie umaszczone, znajdą dobre domy.O nic więcej nie proszę.
Kiedy wszystkie szczegóły zostały dopięte, a pani po wykładzie: czym karmić matkę i jak się zachowywać w nowej dla niej sytuacji, uspokojona mówi: sąsiad twierdził, że jesteście najlepsze! Wie pani - ja jej na to - ludzie różne rzeczy mówią. I obie wiemy, że mam rację.
Wpis: 25.05.2013