Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Koty pomagają… ZAKOCHANYM

 

Kocham takie momenty: poniedziałkowy kocioł, w pracy istna apokalipsa, a tu jeszcze fundacyjny telefon się urywa i nie wiadomo, w co ręce włożyć. Wiadomo nie od dziś, że, będąc częścią FKM, nie da się oddzielić życia zawodowego i prywatnego od funkcjonowania w Fundacji.

I wcale nie o to chodzi, żeby to w jakikolwiek sposób odseparować od siebie. Cała „zabawa”, a raczej majstersztyk , polega na tym, by umieć to zgrabnie połączyć. I to połączyć szybko, bo zarówno w FKM, jak i poza nią życie toczy się w zawrotnym tempie.

Każdy już ma opanowane do perfekcji gotowanie obiadu z telefonem przy uchu i udzielanie porad/przeprowadzanie wywiadu adopcyjnego/  interweniowanie w ważnej sprawie lub romantyczną kolację przerwaną wyjazdem w teren.
Są jednak dobre strony tej integracji wszelkich naszych ról życiowych. Dzięki nim umiemy sobie pomagać, rozumiemy siebie, szanujemy swoje obowiązki i potrzeby. Dlatego wcale nie zdziwił mnie fakt, że w poniedziałek właśnie, w cieniu kontroli zewnętrznej w pracy, pada hasło: Robimy kiermasz walentynkowy. Moje pytanie było retoryczne: „Kocia Mama też się wystawia?”. Wystawia, wystawia, wiadomo! Przecież Gimnazjum nr 1 w Piotrkowie jest naszym przyjacielem i współpracownikiem! Kształci i wychowuje naszych wolontariuszy! Pomaga zwierzętom i edukuje w stałej współpracy z Łodzią!
Po drodze zawsze są jakieś „schody”, bo przecież nie byliśmy przygotowani na ten kiermasz. Ale od czego mamy Izę – naszą niezawodną szefową? W kilka chwil ma dla nas uszykowaną paczkę z rękodziełem. Teraz kwestia transportu. Tu chwila konsternacji. Iza jednak wie, co robić i mówi: „No, jak to? Dzwoń do Alka!” Alek to mój kumpel, tak na dłużej widujemy się może raptem trzy razy do roku, bo są święta i wolny czas. Ale kotom zawsze pomoże! Nigdy jeszcze nie odmówił, nigdy nie narzekał. Dla niego nie ma rzeczy niemożliwych. Jeśli tylko jest w Łodzi lub okolicy, zawsze podjedzie do Izy i weźmie te „kilka drobiazgów”, które w jakiś niewytłumaczalny sposób zajmują pół auta… Tylko dzięki niemu mieliśmy w ekspresowym tempie przewóz szczepionek, które uratowały kociaki w Łodzi!
Kiermasz zatem się odbył. I to nie byle jaki! Połączyliśmy siły z Samorządem Uczniowskim i Szkolnym Kołem Caritas, aby zapewnić wszystkim uczniom gimnazjum ciekawą i różnorodną ofertę gadżetów walentynkowych. Nasze rękodzieło cieszyło się największym zainteresowaniem! Było nam niezmiernie miło, że kocie stoisko odwiedziła pani Dyrektor i pani Wizytator! I skusiły się na nasze (przepiękne zresztą!) serduszka wykonane metodą decoupage!!!
Pieniądze pozyskane z kiermaszu bardzo pomogą nam w realizacji bieżących potrzeb piotrkowskiej filii, czyli sterylizacji bezdomnych kotów. Boimy się wiosny i wysypu kolejnych niechcianych miotów. Musimy zatem jak najszybciej przeciwdziałać temu zjawisku. Bez pomocy kupujących nie mielibyśmy takich możliwości działania!
A na koniec dialog z Alkiem w momencie przywiezienia kiermaszowego rękodzieła:
- Dzięki za pomoc! Stawiam duże piwo w piątek!
- Żartujesz? Przecież to wolontariat!

Kocham te chwile. Chwile, gdy jesteśmy wszyscy jednym.

 

Wpis: 23.02.2014