Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Kotomania 2013 już za nami!

 

Gala z okazji 5 lecia Fundacji udała się znakomicie. Koncert wypadł świetnie, dziewczyny sprawdziły się bezbłędnie, czyli jak zwykle mawiam: moja szkoła życia, jaką codziennie przechodzą pracując pod okiem wymagającej szefowej, w praktyce sprawdza się rewelacyjnie!


A to wszystko oczywiście zakończyło się sukcesem, bo jestem szefową wyjątkowej Fundacji. Nawet fakt, iż pogoda spłatała nam figla i w środku marca sypnęło śniegiem jak w grudniu przed Gwiazdką, nie miało tak naprawdę większego znaczenia. My świętowałyśmy razem, bo to było nasze Święto!
Oczywiście wielka szkoda, że wielu przyjaciół i sympatyków nie mogło wraz z nami uczestniczyć w Gali i wspólnie się bawić, ale czynnik X dał tym razem o sobie znać. Widocznie tak musiało być - żebyśmy poczuły, że życie jest wielką niespodzianką i pokory może nauczyć każdego - nawet tych na fali życiowych sukcesów i osiągnięć. Jakby wszystko było zawsze pięknie i bez zaskakujących niespodzianek, człowiek by sobie myślał, że jest Bogiem, a tak życie uczy go pokory, skłania do refleksji, a co najważniejsze - pokazuje, że nie zawsze jest tak, jak się chce i choćby bardzo się chciało zmienić bieg wydarzeń, nie ma się na to wpływu i trzeba się cieszyć z tego co jest.


Więc nie narzekam na śnieżycę, na utrudnienia z tym związane. Ważny jest fakt, że nic się nie posypało, że Aneta, Klaudia i Paula bardzo sprawnie poprowadziły Koncert, konferansjerka była lekka i dowcipna, dziewczyny nie miały tremy ani  leku przed kontaktem z publicznością, wręcz przeciwnie - brylowały na scenie, opowiadały ciekawostki i żartowały z gośćmi. A Magda, moja asystentka, dziękowała za karmę przybyłym gościom, uśmiechając się przy tym cudnie. Kiermasz miał super obsadę - tyle dziewcząt nigdy jeszcze nie sprzedawało naszych wyrobów, bawiąc się przy tym jak dzieci. Dziewczyny zbierały się w grupki śmiejąc się i radując z bycia razem, a Emila i Ania - prezesowa uwijały się jak w ukropie, by wszystko przebiegało sprawnie. Marta, Bożena, Bogdan i Jacek biegali miedzy gośćmi robiąc zdjęcia i kręcąc śmieszne filmy, które teraz są fantastyczną pamiątką i przywołują najlepsze wspomnienia. Bankiet został cudnie przygotowany przez zdolne wolontariuszki, a ja czułam się jak gwiazda, chodziłam dumna jak królowa, patrząc na moje dziewczyny i myślałam: jejku, jaką fajną gromadę cudownych istot skupiłam wokół siebie.


I autentycznie byłam szczęśliwa, że mam taką Fundację.
 

Wybór Kotomana Roku 2013 też mnie nie zaskoczył. Cieszyłam się z werdyktu, jaki zapadał w wyniku głosowania zgromadzonych gości. Tytuł otrzymał Aleksander Korzeniowski, właściciel Przychodni Weterynaryjnej Cztery Łapy, z którą pracuję w sumie od zawsze.


Z Aleksandrem współpraca układała się zawsze miło i ciepło, od niego miałam pierwszą swoją kaleką kotkę - Lutkę. To on mnie nauczył kochać kalekie koty, a potem do Fundacji przyszły kolejne kocie nieszczęścia, aż trudne adopcje stały się najważniejszą płaszczyzną działania w Kociej Mamie. Życie Alkowi zawdzięcza także Pituś, nasza maskotka niepełnosprawna, kotek z napadami padaczki i z porażeniem mózgowym. Zaufałam Aleksandrowi, postanowiłam dać szansę kotu, podjąć ryzyko leczenia i jak widać warto było. To są doświadczenia nie do zdobycia jeśli nie kocha się kotów tak mocno jak Alek czy ja, kiedy nie podejmuje się ryzyka, a idzie na łatwiznę.


Zawsze byłam wymagająca, ale zanim podnosiłam poprzeczkę ponad normę innym, zaczynałam od siebie, żeby wiedzieć ile można egzekwować, żeby nie zrobić nikomu krzywdy.


Cała, tak pieczołowicie przygotowywana impreza zakończyła się sukcesem. Była telewizja, błyskały flesze, był pan minister Krzysztof Kwiatkowski, byli nasi mężowie, towarzysze, narzeczeni i zaproszeni goście.


Najważniejsza była jednak atmosfera, sam minister też się nią zauroczył. Był pod wrażeniem relacji, jakie między nami panują i jaka jest harmonia, sympatia, jak się wzajemnie o siebie dziewczyny troszczą, nie mógł się oprzeć, żeby nie powiedzieć: jesteście bardzo dziwną Fundacją, to jest faktycznie kocio-ludzka rodzina!

I to jest mój i nasz największy sukces - że nie ma u nas miejsca na rywalizację, mamy ten sam cel, idziemy ramię w ramię w tym samym kierunku i nie jest istotna hierarchia ani stanowiska, pełnione funkcje czy wykonywane zadania. Każdy jest tak samo ważny i cenny, bo jest człowiekiem mojej Fundacji, a ona miała być i jest inna - to jest najważniejsze.


Dla mnie osobiście piękny i zarazem wzruszający był cały Koncert, każda minuta tego popołudnia, bo mimo, iż najwięcej miałam na głowie, to non stop była obok mnie którąś z dziewcząt, wspierały mnie, zdejmowały obowiązki, pomagały we wszystkim, uspokajały i łagodziły, kiedy popadałam w panikę albo wkradało się zdenerwowanie.


Która szefowa ma tak jak ja? Do dnia Kotomanii nie sądziłam, że aż taka jest między nami więź, że stanowimy jedność, że udało mi się to o czym inni tylko mogą marzyć. A jednak!


Teraz już zawsze będzie lepiej, każdego dnia! Mamy swój chrzest za sobą, jesteśmy razem na dobre i na złe, jak w rodzinie - matka czasem skarci pociechę, bo tak trzeba i tego akurat wymaga sytuacja, choć w rzeczywistości jest z niej dumna. Ja mam ogrom takich pociech, wiem kiedy która pojawiła się w moim życiu, lubię je wszystkie, choć różnią się od siebie diametralnie. Czasem śmieję się, kiedy jak dzieci próbują coś na mnie wymusić albo sądzą, że jajko jest mądrzejsze od kury. Cóż, takie są prawa młodości, niech się uczą, nie robią takim zachowaniem nikomu krzywdy, czynią to z pewnością z myślą o dobru Fundacji. Moja rola jest jedna: patrzeć i pilnować, żeby droga była słuszna, a z resztą sobie poradzimy!


Bardzo dziękuję wszystkim za przybycie!
Szczególnie moim dziewczynom za piękne życzenia, za owacje, za "Sto lat" zaśpiewane z takim przejęciem.

Za to, że są ze mną, że każdego dnia pomagają mi w pracy na rzecz tych, dzięki którym jesteśmy razem, bo właśnie dzięki kotom wszystkie spotkałyśmy się w bajce wymyślonej przeze ze mnie, która stała się Fundacją Kocia Mama. Organizacją kobiet przez ogromne "K"! To jest dopiero Fundacja!

 

Wpis: 21.03.2013