Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Kot, jaki jest, każdy widzi


Jarmark Trybunalski już na stałe wpisał się w kalendarium miejskich imprez, związanych z obchodami Dni Piotrkowa Trybunalskiego. Jest to wydarzenie, które odbija się szerokim echem w całym powiecie, a nawet poza jego granicami. Tegoroczna edycja również należała do wyjątkowo udanych, ale różniła się od pozostałych czymś wyjątkowym. Po raz pierwszy gościła na nim Fundacja Izy Milińskiej „Kocia Mama”.

Fundacja „Kocia Mama” powstała w Łodzi w 2008 roku z inicjatywy Izy Milińskiej. Jest organizacją typu NON PROFIT. Jej działalność polega na pomocy bezdomnym, dzikim, chorym zwierzętom, a w szczególności kotom (jak sama nazwa wskazuje). Najważniejsze jest dobro kotów, ich leczenie, sterylizacja i socjalizacja, po których kociaki zyskują nowe domy i kochających opiekunów. Środki, niezbędne do tego typu pomocy, są pozyskiwane dzięki pracy wolontariuszy „Kociej Mamy” – zbiórkom żywności i leków, udziałowi w przedsięwzięciach lokalnych, kulturowych i oświatowych, produkcji rękodzieł artystycznych z kocimi motywami w roli głównej.
Obecnie w Piotrkowie istnieje Filia Fundacji, której koordynatorką jest Dagmara Roszkowska. Filia rozwija się prężnie i skutecznie pomaga wszystkim zwierzętom wymagającym jakiejkolwiek pomocy. Czy mogło zatem zabraknąć na Jarmarku Trybunalskim „Kociej Mamy”?

Odpowiedź jest oczywista: Nie, nie mogło zabraknąć w tak ważnych dniach obecności miłośników czterech łap! Dlatego też w dniach 18 i 19 czerwca wszyscy wolontariusze stawili się na jarmarku.
Nie byłoby to możliwe, gdyby nie uprzejmość organizatora – Miejskiego Ośrodka Kultury w Piotrkowie Trybunalskim.
„Kocia Mama” zaprezentowała swoje stoisko, na którym można było nabyć szereg wyjątkowej urody gadźetów z kotami. Wszystkie wykonane ręcznie, wszystkie oryginalne, niepowtarzalne i cieszące oko. Nie dziwi więc fakt, że rękodzieła sprzedawały się jak świeże bułeczki.

Jednakże praca wolontariusza to nie tylko sprzedaż.

Najważniejsza jest edukacja – bo kot, jaki jest, każdy widzi, ale nie każdy wie, że można i trzeba pomagać naszym braciom mniejszym!

Ktokolwiek podszedł do „kociego” stoiska, mógł porozmawiać o zwierzętach, uzyskać poradę i informacje odnośnie zdrowia i zachowań kotów, podyskutować o nich, przekazać własne spostrzeżenia. Dlatego też stoisko było dosłownie okupowane przez zaprzyjaźnionych karmicieli, licznych zainteresowanych, ba!, całe rodziny kociarzy! Rozmowom i miłej zabawie nie było końca.

 

Spotkania z przyjaciółmi zwierząt uświetniła obecność reprezentacji łódzkiego oddziału KM z szefową – Izą Milińską – na czele. 

Dzięki temu Fundacji udało się nawiązać nowe formy współpracy, poznać szereg miłośników kotów i znów udowodnić, że los podopiecznych stowarzyszenia nie jest piotrkowianom obojętny.

 

Wpis: 13.07.2011