Kolorowe Rodzeństwo
Kiedy odchodzą, zawsze boli tak samo...
Maryla odłowiła trzy gdzieś na działkach, zaniosła do Ani, do Filemona. Kilka dni było fajnie, jadły, przestały gryźć. Jedzenie, ciepło i fajny człowiek sprawiły że się wyciszyły...
Rokowały.
- Rudy mi umarł - usłyszałam płacz w słuchawce - Trikolorka jest słaba.
- Ania, po co dzwonisz?
- Żebym nie tylko ja płakała, chciałam się troską podzielić...
W końcu to ja jestem szefową, mimo tysiąca problemów jeszcze smutki zbieram.
Wpis: 16.12.2016