Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Kolejne zmiany czyli ciąg dalszy opowieści o maine coonach

  • Hrabia
    Hrabia
  • Jasper
    Jasper
  • Karamba
    Karamba
  • Mufasa
    Mufasa
  • Silver
    Silver
  • Tola
    Tola

 

Kiedy Magda znalazła te nieszczęsne koty, gdy podjęłam już decyzję o przyjęciu wszystkich, wiedziałam, że nie będzie pięknie i łatwo.
Tyle już razy zabierałam koty rasowe, iż mam świadomość, że przeważnie są one chore, stare, wyeksploatowane ciągłym rodzeniem kolejnych miotów bądź wycofane psychicznie, depresyjne w wyniku wieloletniego złego tratowania.
Dlatego studziłam emocje Magdy bogatsza o wcześniejsze doświadczenia.
Nikt nie rozstaje się z kotami, jeśli może jeszcze liczyć na jakąśkolwiek korzyść z ich posiadania. I jak widać nie myliło mnie przeczucie!
Jednak nie ta kwestia jest tym razem najważniejsza, cieszy mnie postawa i zrozumienie ludzi, którzy towarzyszą Fundacji, identyfikują się z nami, obserwują poczynania, wspierają, żyją naszymi problemami i rytmem.
Tym razem, kiedy moja metoda działania po raz kolejny jest odmienna, nie mieszcząca się w ogólnie stosowanych normach, jednak każdy, kto przemyśli podjętą przeze mnie decyzję - przyzna mi rację. Jest to dla mnie komfortowa sytuacja, gdy nikt mi nie czyni wyrzutów, że likwiduję pseudohodowlę na swój sposób. Cieszy mnie to zaufanie, bo wiem, że po raz kolejny postąpiłam nie tak jak działają wszyscy, tylko znowu jak nakazuje mi sumienie i serce!
Koty trafiają do Fundacji różnymi drogami, ale zawsze powtarzam dziewczynom: to jest kocia fundacja, więc musimy przyjąć postawę prozwierzęcą, tylko dobro kotów musi mieć priorytet, nam nie wolno oceniać, krytykować, a już tym bardziej nikogo piętnować.
Możemy uczyć właściwych postaw, pokazywać poprawne drogi zachowania, ale nie możemy mieć pretensji, że ludzie u nas szukają pomocy!
Po to jesteśmy!
Teraz gdy znowu postępuję odmiennie mam nadzieję, że więcej ludzi zacznie myśleć, czy warto robić szum nawet jeśli ktoś faktycznie koty skrzywdził! Nie mam na myśli przypadków bestialskiego znęcania czy też okaleczania, to naturalnie polega karze i nie ma żadnych odstępstw od wyciągania konsekwencji. Myślę o incydentach takich jak ten, kiedy brak wyobraźni, bieda i beznadziejna sytuacja doprowadziła do nieszczęścia człowieka, ale i w efekcie koty, za które był odpowiedzialny.
Sądzę, że organizacje prozwierzęce powinny zmienić sposób postępowania i promować ideę przekazywania zwierząt dobrowolnie w momencie, kiedy dotychczasowi właściciele  zaczynają mieć poczucie, iż sytuacja wymyka im się spod kontroli. Fundacja ma więcej możliwości, żeby takim kotom pomóc, wyleczyć, wyadoptować.
Nie czekajmy więc do chwili, kiedy zwierzaki wymagają kompleksowego, specjalistycznego leczenia, przeprowadzenia kosztownych badań, testów, operacji ratujących życie! Kontaktujmy się wcześniej, prośmy o pomoc! Przecież nie robimy tego dla siebie, tylko dla tych zwierząt, które nam ufają!

Kocia Mama działa ponad 5 lat, w tym czasie nie raz likwidowałam pseudohodowle, ale i pomagałam wyprowadzać zwykłe dachowce z domów gdzie ludzka nadwrażliwość, depresja i samotność doprowadziły do sytuacji, która  zaburzała normalne funkcjonowanie w społeczeństwie, wręcz to koty i ich nadmiar były źródłem konfliktu.
Wtedy zawsze miałam na uwadze dobro kotów, ale i starałam się zrozumieć człowieka, poznać motywację postępowania, tok myślenia, co się zadziało w jego życiu, jaką przeszedł tragedię, że nagle w maleńkim domu zamiast kota lub dwóch mieszka ich 30!!!  Dlatego też Kocia Mama ma coraz większe kręgi sympatyków - za takt, za umiar i serce kierujące się rozsądkiem.
W działaniu na rzecz tych, które na początku jako jedynych obrońców mają nas - ludzi, nie jednej zbyt emocjonalnej istocie zdarzyło się stracić zdolność obiektywnego myślenia, ale naszym celem jest troska o  jednych i drugich!

Minęło dwa tygodnie od wyjazdu po koty. Jaki jest plon dotychczasowych działań? Kocięta mają wspólny dom u ludzi, którzy znają Fundację, adoptowali już od nas wcześniej zwierzaki. Kotki - Silvera i Tola są zarezerwowane, przyszli opiekunowie czekają, aż będą zdolne zmienić po raz kolejny otoczenie, obecnie mają czas na rehabilitację po sterylizacji. Reasumując - gdyby nie ludzie, którzy nam ufają, my nie mogłybyśmy działać z takim rozmachem, w oparciu o pomoc sympatyków i przyjaciół Kociej Mamy, mogę planować nawet najbardziej niecodzienne akcje, bo mam zapewnione leczenie, karmę i co najcenniejsze - ADOPCJĘ.

Jesteśmy wdzięczne Wam za to bardzo! Cała Fundacja także!

 

Wpis: 3.05.2013