Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Kolejna edycja konkursu Łódzkie Skrzydła za nami


Tradycyjnie Fundacja Kocia Mama była patronem honorowym oraz jednym ze sponsorów nagród na XXII Przeglądzie Piosenki o Łodzi "Łódzkie Skrzydła". W tym roku musiałam przygotować wyjątkowo dużo prezentów, gdyż poziom wykonawców był na tyle wysoki, że w sumie wyróżniono ok. 50 osób. 
 
Miałyśmy też swój wkład w prace logistyczno-porządkowo-przygotowawcze całego wydarzenia, bowiem Ania wyraziła chęć działania wraz z członkami Towarzystwa Przyjaciół Łodzi. Potrafimy perfekcyjnie i sprawnie przygotować każdą imprezę, więc Ania, miłośniczka Łodzi, dzieci i muzyki, włączając się do zespołu, poprzez swoją pracę chciała wyrazić uznanie dla projektu realizowanego od lat przez działaczy Towarzystwa. To właśnie Ania bacznie zabiega, by mali wykonawcy brali udział w KotoManii albo innych koncertach przez nas organizowanych.
Świadoma jestem jej sympatii, zawsze chętnie wybiera te dziedziny aktywności, które łączą kontakt z dziećmi, muzyką oraz posiadają znamiona edukacji. Tak naprawdę, kiedy wykonuje się swój zawód z pasją, nawet jeśli zmieni się w zasadniczy sposób nasze życie, zawsze znajdziemy płaszczyznę, by dalej być w nim aktywne.
 
Kiedy Ania poinformowała mnie, że zamierza wspomóc organizację Przeglądu Piosenek o Łodzi, nie byłam zachwycona. Lubię nawiązywać współpracę z innymi organizacjami i dumna jestem z faktu, że moje wolontariuszki są aktywne także w innych formacjach. Tym razem jednak dyplomatycznie milczałam. Przyjęłam wiadomość, pogratulowałam, jednak od pierwszej chwili wiedziałam, że na kilka miesięcy jestem pozbawiona bardzo dla mnie cennej pomocy. Byłam z niej dumna ale jednocześnie ciekawa, jakie wyniesie doświadczenia i nauki z pracy w kompletnie innej grupie. Jakie będą przemyślenia i wnioski po chwilowej  fascynacji i entuzjazmie. Widziałam jej zmieszanie, obawę czy się nie gniewam, że na moment chce być aktywną gdzie indziej. Musiałam się na to zgodzić dla jej i mojego dobra, bo oprócz wspólnej pracy, łączy nas szczerość, sympatia i przyjaźń. To mimo wszystko są bardzo trudne relacje, bo dla dobra nas obu i Fundacji, musimy umieć oddzielić płaszczyzny komunikacji, pamiętać, kiedy jestem szefową, a kiedy powierniczką trosk i tajemnic.
Cóż, ja starałam się zachować spokój modląc się, bym jakoś dała sobie przez ten czas radę. Ania pracuje w zespole edukacyjnym, ma wiedzę, świetny kontakt z dziećmi, jest mobilna. Miła, skromna, zawsze uśmiechnięta, jest osobą lubianą. Jedną z niewielu, co to zawsze, nawet nieproszeni spieszą z pomocą, zanikającą cecha, rzadko już spotykany odruch...

Na szczęście czas szybko minął. Ania była bardzo zaabsorbowana, jednak obowiązki, których się podjęła, dość mocno zaburzyły jej codzienny rytm. Brakowało czasu dla Kociej Mamy, nie było naszych długich codziennych rozmów, w edukacji brała udział raczej tylko sporadycznie, o pomoc w transporcie nie odważyłam prosić, wiedząc jak ma napięty grafik, nawet jej ukochany teatr poszedł lekko w zapomnienie, zdarzało się iść na wagary... Bardzo ją ten festiwal pochłonął...
Każde doświadczenie jest cenne, jest naszym bagażem, doświadczeniem, poznajemy nowe osoby i sytuacje, uczymy się reakcji i zachowań innych.
 
Czy oprócz zmęczenia coś zapisze się jej pamięci? Nie dla pochwały przecież tam pracowała, nie dla dyplomu czy uścisku dłoni. Poznała kulisy pracy innych, pełniła kompletnie inną funkcję niż w Kociej Mamie. Wiem, że ogromną radością były kontakty z dziećmi, udział w przesłuchaniach młodych artystów relacjonowała mi zawsze z przejęciem i na bieżąco. 
 
Niby kocia fundacja a proszę, non stop zbieramy doświadczenia z przeróżnych dziedzin życia społecznego i te nam najbliższe przenosimy do siebie rozwijając i doskonaląc naszą fundację.
Dziękuję Ci Aniu za pracę, za reprezentowanie FKM.
I mała prośba, ta sama tradycyjnie powtarzana od kilku lat, niekoniecznie miło mi, że po raz kolejny to piszę, ale na Boga Ojca, ile razy mam prostować i czuć się nie komfortowo z tym, że moim rodzicom zachciało się mi nadać imię przez dwa LL pisane? Są Anny, Grażynny,  Bożenny,  Marzanny i Izabelle jak już mogę być Izą ale nie Izabelą... Ładnie jest sprawdzać albo zwyczajnie taktownie zapamiętać, bo tak, mam kolejny dyplom z błędem . Mam nadzieję, liczę nawet na to, że kiedyś go dobrze na aukcji spieniężę oczywiście ze wskazaniem na koty, nie na na Łódzkie Skrzydła.
 
Wpis: 8.07.2016