Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Kocie matki, kocie dzieci...


Nie pamiętam takiego lata, żeby radość nie mieszała się ze strachem. Rodzą się koty, bo na naszej drodze los stawia kotki w zbyt już zaawansowanej ciąży. Dyskusji nie podlega decyzja, kocie dzieci są tak duże, że nie odważę się na eutanazję. 
Zamykam dom, jeden, drugi, blokuję lecznicę gdy nie mam wyjścia, ale każdemu daję szansę na dobre życie. Wiem, trudno ma Szefowa, kiedy wrażliwość przebija w argumentach rozsądek, gdy empatia zagłusza bezstronność.
Mam świadomość jak powinnam postąpić i na tym niestety kończy się moja stanowczość. Fakty są takie, że każdy, kto tylko do nas się zgłosi, wykaże odrobinę dobrej woli, by ratować kocie istoty, zawsze otrzyma pomoc.
Efekt  takiego zachowania jest fantastyczny, wręcz powala i przytłacza wiedza, że kociaków na dzień dzisiejszy mamy ponad setkę! 
Ludzie kreślą kółka na czole i patrzą na mnie zdumieni zastanawiając się jak to możliwe, by jedna Kocia Mama tyle istnień odważyła się przyjąć?
Nie umiem z zimną krwią wydać na nowo narodzone wyroku, nie potrafię popatrzeć w oczy wolontariuszki i wydać nakaz: uśpij!
 
Maryla łapała oporną kocicę na zabieg. Zaczęła działanie z koleżanką jakoś w czerwcu i wiadomo, jak to w życiu, trochę się w czasie zeszło. Efekt polowania fantastyczny, wreszcie kotka skusiła się na surowego tuńczyka i pojechała na zabieg, Rano w lecznicy okazało się, że kotka nie jest już sama, bo obok niej leży 5 szaroburych smarków. Gdy wolontariuszka zadzwoniła z zapytaniem, co ma w takiej sytuacji robić, bez zawahania powiedziałam:
- Poproszę mobilną dziewczynę, przerzuci Ci rodzinę do domu, dbaj o nie proszę.
- Iza, jest pięć burych, żeby chociaż były kolorowe...
- Maryla, nie wymyślaj - żachnęłam się - Ciesz się, że jest tylko pięć, kotka się opamiętała trochę, mogła nam urodzić osiem!!! 

Kilka dni później Marta prowadząca kocią enklawę, donosi:
- Izuniu, matuchna się okociła, są cztery smarki.
- Super - odpowiadam - Czyli w razie potrzeby można ze 3 małe do mamki podkładać!

U osoby związanej z Kocią Mamą też rezyduje kotka. Ta to dopiero jest fantastyczna i ma ogromne mądre serce. Przyjechała do nas z Koluszek, urodziła kilka swoich, ale że zostały tylko dwa, przyjęła maluchy po zmarłej kici i jeszcze innej, która pokarm straciła ze stresu. Malca znalezionego na ulicy mądrala też tuli. Tak ujęła opiekunkę swoją dobrocią, że już trwa intensywne oswajanie. "Nie oddam jej na ulicę, żebym rok miała ją uczyć miłości do ludzi" zdecydowała Maria.
I pięknie, mnie takie postawy dodają otuchy!!!!
 
Minęło kilka dni i tym razem Werka donosi: "Jest maluch w Łasku, konieczna mamka!"
W ten sposób Marylowa kotka ma do kompletu  jedno kocię kolorowe - kocie Wróżki spełniły prośbę wolontariuszki.
 
Nie wiem czy mam się śmiać, czy płakać w tej sytuacji. 
W sumie maluchy rosną zdrowe, to cieszy. Kotki nie są zbyt dzikie, rokują dobrze. Z adopcją mam nadzieję też jakoś sobie poradzę, tylko paraliżuje mnie strach, kiedy wchodzę do siedziby i przygotowuję dla domów tymczasowych wyprawki, jedzenie i żwirek niestety w błyskawicznym tempie znika.
Widok pustych regałów wywołuje przygnębienie. Przekładam kartkę kalendarza - wrzesień! Ciekawe jaki będzie, co mi przyniesie?
 
Wpis: 4.09.2016