Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Kiermaszowo na Politechnice Łódzkiej

 

W świadomości kociarzy pracujących na Politechnice Łódzkiej Fundacja Kocia Mama obecna jest od początku swego istnienia. Kojarzą nas właściwie jako osoby pomocne w łapaniu kotów, z efektywnej współpracy adopcyjnej, ale i jako grupę niesamowitych rękodzielniczek.
Wytwarzanie rozmaitych produktów daje nam swobodę działania, niezależność, ale co dla mnie najważniejsze umożliwia systematyczne działanie. Praca na rzecz bezdomnych kotów osiąga najlepsze wyniki, kiedy jest prowadzona według określonego planu, adekwatnie do pór roku, które jak wiadomo regulują kocie życie. Kiedyś już podzieliłyśmy rok na kocie pory, aktywność i dyspozycyjność oraz zakres podejmowanych przez wolontariuszy działań, którą są sytmulowane przez kocie życie.

Ofertę sprzedażową przygotowujemy przez cały rok. Jest to wbrew pozorom niezwykle ważna forma aktywności. W pracy fundacji takiej jak Kocia Mama wszystkie jej płaszczyzny zazębiają się, przenikają i uzupełniają. Za właściwą  pracę domów tymczasowych odpowiadają wolontariuszki wytwarzające przedmioty, dziewczyny prowadzące zajęcia edukacyjne no i oczywiście te, które systematycznie obstawiają kiermasze.
Rękodzielniczki dzielą się na kilka zespołów.
Jest grupa projektantek, czyli tych dziewczyn które swój talent, pomysły i wyobraźnię kierują na wymyślanie projektów wykorzystywanych następnie w produkcji seryjnej, jak np. kubki o śmiesznej, ale i edukacyjnej tematyce, opasek odblaskowych, toreb, worków na buty, kalendarzy, długopisów czy koszulek. W tym przypadku moja rola ogranicza się tylko do zgłoszenia zapotrzebowanie na projekt określając przedmiot.

Druga grupa producentek kocich akcesoriów to wolontariuszki, które w swej pracy mają totalną dowolność, same wybierają formę rękodzieła, elementy ozdobne i cel przeznaczenia.
Te dziewczyny mają o wiele łatwiejsze zadanie, niczym nie ograniczone mogą wytwarzać gadżety, jakie tylko podpowie im kaprys albo wyobraźnia danego dnia w zależności od nastroju. Sytuacja komfortowa i bezstresowa. Nie określam terminu wykonania, sposobu czy wielkości danej serii.

I jest też trzecia grupa dziewcząt, które moim zdaniem realizują najtrudniejsze zadanie, które polega na sprzedaży tych przedmiotów.
Tu wypracowałyśmy dwie formy handlu: bezpośrednią i internetową.
Obie są ważne, ponieważ generują środki na działanie, wynik finansowy zależy od zaangażowania, pomysłów, umiejętności reklamowo-marketingowych.
W sprzedaży bezpośredniej istotny jest czynnik komunikacji bezpośredniej z potencjalnym klientem. Każda z nas, która obsługuje stoisko ma świadomość, że darczyńcy i opiekunowie kotów odwiedzający nasz kram kierują się empatią, chęcią wsparcia kocich działań, ale co też jest częste, szukają u nas pomocy bądź oczekują  porad.
W tym roku na Politechnice Łódzkiej gościłyśmy z kiermaszem w dwóch placówkach. Logistycznie przygotowaniem całego wydarzenia zajęła się tradycyjnie Iza, do aranżacji i obsługi stoiska  zgłosiły się jak zwykle obie Olgi, Renata, Maryla i Dorota.

Dwudniowy kiermasz zakończył się dla nas świetnym wynikiem. Wiadomo już, że oferowane przez nas produkty są dobrej jakości i atrakcyjne. Nigdzie bowiem nie zakupi się torby z kultowym napisem "Liczy się każdy kot", czy koszulka z napisem "Czy wyglądam na wróżkę". Nasza miłość do kotów jest prawdziwa, my nie udajemy empatii czy troski o każdego kota.
Hasłami regulującymi naszą pracą stały się moje wypowiedzi, które tradycyjnie przez lata opieki nad bezdomnymi tłukłam do głowy opornym karmicielom. Liczy się każdy kot!!! - cierpliwie tłumaczyłam, kiedy walczyłam o nowo narodzony miot, by ocalić, pozwolić im żyć, o kota którego chciano uśpić bo konieczna była amputacja łapki i setki podobnych ocalonych siłą mojej determinacji, argumentacji, perswazji.
Czy wyglądam na wróżkę? Zaraz buta zjem!!! Pytałam z irytacją, gdy karmiciel zamiast iść do weterynarza próbował przerzucić na mnie odpowiedzialność za swoje lenistwo, marazm oraz brak aktywności.
Mam dużą wiedzę o kocich chorobach, umiem patrzeć, obserwować, kojarzyć właściwie fakty, wyciągać słuszne wnioski, ale nie dam sie obarczyć odpowiedzialnością za zdrowie i życie kota. Od ostatecznych diagnoz jest lekarz.

Nasze kocie gadżety to kolejne potwierdzenie, że w Kociej Mamie nic nie jest typowe. Potrafimy przełożyć na dochody nasze emocje, zachowania, a także śmieszne sytuacje.
Niebywała sytuacja!


Wpis: 27.04.2016