Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Jeden dzień w Lesie Łagiewnickim

 

Sezon na łapanie kotów uważam za rozpoczęty!
Zima w tym roku była długa, jakoś nie chciała się z nami rozstać. Wszelkie anomalie pogodowe mają bezpośrednie przełożenie na cykl życia zwierząt, szczególnie bezdomnych.

Koty, zamiast jak zwykle myśleć o zalotach i amorach w marcu, całą energię przeznaczały na zdobycie pożywienia, ogrzanie się, szukanie schronienia.
Zawsze tak jest, że wtedy kiedy jest zimno, pada deszcz i śnieg jakoś kocia miłość oddala się na plan dalszy. Ale natura ma swoje prawa i koci marzec w tym roku miał miejsce w kwietniu. W końcu mamy rok nietypowy bo 2013, a w nim wszystko może się zdarzyć.

Ponieważ przesunął się czas godowy, teraz mamy sytuację, że kotki niebawem zaczną rodzić dzieci. W myśl naszego kodeksu, że sterylizacja aborcyjna jest stosowana, ale do takiego czasu ciąży, gdzie ingerencja weterynarza nie zagraża zdrowiu i kondycji kotki, teraz jest okres, kiedy wszystkie wolontariuszki w Fundacji stawiają klatki-łapki i wożą na zabiegi wolno żyjące koty.
Nie ważne co się złapie, kocur czy kotka, liczy się każdy przeprowadzony zabieg.
Kotki mogą urodzić w miocie nawet 4-5 małych kociąt i tak się może zdarzyć trzy razy w roku. Kocur natomiast zdolny jest płciowo do rozmnażania non stop, w jednym i drugim przypadku są to bomby zegarowe.
Koleżanka ma działkę w Łagiewnikach, nieopodal Łodzi, a tam, jak zresztą wszędzie, są koty. Standard, ktoś powie. Oczywiście, tylko, że to nie jest normalne, żeby stado biegało niezabezpieczone, będą się rozmnażać wtórnie i kto to opanuje? Już miałyśmy rejony chorych genetycznie kotów, które mnożyły się między sobą.
Będziemy łapać, ja pomogę i jedziemy tam we trzy: ja, Bożena fotograf, Małgorzata, na miejscu czeka na nas Grażyna.
"Tylko czy ja sobie poradzę złapane koty przełożyć do kontenera?" Bożena nigdy nie łapała kotów, jest kompletnym laikiem, a obie dziewczyny są kontuzjowane, jedna ma rękę po złamaniu, druga chory kręgosłup. No pięknie, żartuję z obu, ale się wybrałam na łowy!
Jednak koty były głodne, bo akcję rozpoczęłyśmy w środku tygodnia, kiedy nie ma ludzi na działkach, nikt ich zatem nie nakarmił. Podstawowa zasada pozytywnego łapania - koty muszą być głodne, wtedy chętniej wejdą do klatki pułapki, ale to też jest ważne z uwagi na fakt, że jadą prosto do lecznicy na zabieg. Kiedy podaje się narkozę na pełny żołądek, kot może dostać torsji i się zadławić. Ze względów medycznych zawsze prosimy opiekunów: nie karmcie kotów, to dla ich dobra!

W momencie kiedy kot zaczyna się dusić, lekarz ma problem, bo nie wie czy operować czy ratować kota, a jeśli już ma otwarty brzuch, to w ogóle jest sytuacja dramatyczna, dlatego zawsze proszę o odrobinę wyobraźni. Kot to ssak i ma podobne odruchy i reakcje na czynniki zewnętrzne jak człowiek, sądzę, że warto tym pamiętać.
Plon był zadowalający. Złapane zostały dwie kotki i kocur. Nieźle jak na początek. To dopiero część odłowionego stada, jeszcze są prawdopodobnie 3 koty i 2 kotki, z czego jedna gdzieś pielęgnuje dzieci. Ile ich w sumie będzie, okaże się z upływem interwencji.
Najsmutniejszy jest fakt, że przebywa tam osoba, która jest wrogiem sterylizacji, a zabiegi postrzega jako czynienie kotom krzywdy.

Z uwagi na wiek tej pani, nie będziemy wszczynały konfliktu ani też podejmowały żadnych negocjacji, zrobimy to co jest jedynie słuszne i racjonalne w tej sytuacji: zabezpieczymy biegające tam stado, a te koty, które zechcą się socjalizować oddamy do adopcji. Początek już jest za nami czyli pierwsze koty po zabiegach regenerują siły! Brawo dziewczyny!

 

Wpis: 30.05.2013