Uwaga! Znajdujesz się na archiwalnej stronie Fundacji Kocia Mama. Aktualna strona znajduje się pod adresem www.kociamama.pl

Jaśminka, Stokrotka i Bzik


Ania dostała do nas kontakt od naszej specjalistki od operacji ocznych czyli Asi z lecznicy "Pies czyli kot".
Przyjechała do mnie po klatkę łapkę i klatkę do oswajania, bowiem u niej pod tarasem stara kocica przyprowadziła małe chore kociaki. Ania złapała matkę na zabieg, a maluchy na leczenie i oswajanie. Asia z "Psa czyli Kota" rozpoczęła leczenie małych dzikusków. Dwa z czwórki kociąt, te najbardziej chore, wymagające stałej obserwacji i podawania leków, zabrała do siebie do lecznicy. Kociaki wynędzniałe, schorowane, trzeba było najpierw podleczyć, ażeby można było bez obaw podać im narkozę, żeby zoperować chore oczy.

Tuż przed terminem operacji, jedno, to słabsze kocię zaczęło swoim stanem niepokoić wetki do tego stopnia, iż Aneta-druga wetka z Psa czyli kota, zabrała je do domu na weekend. Niestety, pomimo stałej opieki i podawania kroplówek maluch odszedł.
Teraz na operację czeka drugie kocię, to mocniejsze, a w Konstantynowie jeszcze dwa w podobnym stanie.

Szukamy domów dla trzech kociąt : szarej dziewczynki Jaśminki, czarno -szaro -burej Stokrotki i czarnego braciszka Bzika - najbardziej rozbrykane kocięta pod słońcem, każde z jednym oczkiem. Jedno z kociąt chyba straci oba, ale tą decyzję podejmą wetki z Psa czy kota.

Jesteśmy przed kolejną trudną adopcją, ale czy wolno nam było odwrócić głowę?
Pomóżmy tym trzem co zostały.
Tyle razy mogliśmy liczyć na serce i wsparcie! Koty "oczne" po kocim katarze, na szczęście, wszystkie dzięki Waszej pomocy są wyleczone lub wyadoptowane. Boimy się jaka mutacja kociego kataru czy kaliciwirozy zarazi nasze kolejne kociaki. Z wirusami nikt nie wygrywa, szkoda tylko, że to trafia na nasze maluchy.

 


 

Chore kociaki z Konstantynowa, przywożone kolejno do lecznicy Pies czyli Kot na leczenie kociego kataru, operację i rehabilitację znalazły własne domki.
Z wetkami z tej lecznicy mamy taki komfort, że są wręcz niesamowite w znajdowaniu domów dla kotów po operacji usunięcia oczka. My im tylko dostarczamy chorego kota, a One zajmują się tą całą najtrudniejszą pracą. Warto przy okazji wspomnieć, że często są to koty strasznie dzikie, a Asia i Aneta dokonują wprost niesamowitych rzeczy oswajając w zawrotnym tempie te kociaki. Jest to tym trudniejsze, iż tym maluchom mało, że strasznie chorym, przerażonym i obolałym - człowiek kojarzy się najpierw tylko z zadawaniem bólu. A jednak z czasem potrafią im zaufać i przemienić się w rozmruczane milutkie kociaczki.

Jaśminka ma podobno domek u znajomej naszej dawnej wolontariuszki, jednakże obecnie, po rezygnacji z dalszej pracy, była wolontariuszka nie chce udzielić żadnych informacji na temat adopcji Jaśminki: gdzie kociak mieszka, kto jest jej nowym opiekunem. Czasem i takie rzeczy się nam zdarzają na drodze pomagania kotom, ale Fundacja mając na uwadze dobro kota, cieszy się, iż mogliśmy wspomóc refundując operację i leczenie kici.
Bzik po wyleczeniu znalazł domek u osoby rekomendowanej przez wetkę, a Stokrotka nie wykazując kompletnie ochoty na bliższe towarzystwo człowieka, po wyleczeniu wróciła do Konstantynowa, gdzie nadal będzie pod opieką naszej wolontariuszki Ani.